17

598 71 52
                                    

Czuję wibracje z telefonu znajdującego się pod poduszką. To to właśnie te wibracje obudziły mnie w chłodny, sobotni poranek.

Kto normalny, znający mnie, dzwoni przed godziną 12, i budzi mnie tym samym. Jestem wykończony po tygodniu, każdemu należy się chwilą odpoczynku, a ja mam go w sobotę rano.

-Halo?-mamrocze w poduszkę, odbierając i nie zwracając uwagi na to, kto dzwoni.

-Przyjdź tu!-rozkazuje radośnie Harumi, nie witając się. Jej głos jest szczęśliwy, więc musiało się coś stać.

Patrze na datę w telefonie. Połowa grudnia dopiero minęła, wszędzie zaczynają rozwieszać świąteczne ozdoby. Nie lubię świat. Zawsze jadę na ten czas do dziadków.

Chyba wiem, co powoduje taką radość u dziewczyny. Pierwszy utwór GreenFlame'u.

-O co chodzi?-pytam w końcu.

-Nie uwierzysz, jak powiem Ci przez telefon. Musisz to zobaczyć! Szybko, ubieraj się.

Rumi, to tylko piosenka. Na tym się świat nie kończy.

Chce coś powiedzieć, ale dziewczyna rozłącza się, rzucając szybkie 'cześć'. Wzdycham cicho, podnosząc się do pozycji siedzącej

-Został tydzień szkoły.-zauważam cicho, spoglądając na większy kalendarz, zawieszony na ścianie. Nie chcę jechać do dziadków, a rodzicielka już zapowiedziała, że jedziemy tam za półtora tygodnia, by pomóc jeszcze w przygotowaniu do świąt.

Ściągam z siebie cienką kołdrę, a mój tors powiewa delikatne zimno, na moich rękach pojawia się gęsią skórka, ale ignoruje to i kieruje się do łazienki.

-Dlaczego tak szybko wstałeś?-pyta zaskoczona kobita, widząc mnie, kierującego się do kuchni, bo chwilę temu mój brzuch dał znak, że potrzebuję jedzenia.

-Harumi do mnie zadzwoniła. I chce mi pokazać coś ważnego. Znaczy, według niej to jest ważne.

-A według ciebie?

-Są ważniejsze rzeczy.-wzruszam ramionami.

Na przykład odwiedzenie się dlaczego Kai Smith robi za pedofila i zapewne siedzi w jakimś niebezpiecznym gangu.

Robię płatki śniadaniowe, a podczas gdy mleko podgrzewa się w mikrofali, wracam znów na górę, by ubrać zwykle czarne dresy i bluzę zakładaną przez głowę. I tak nie będę nigdzie potem wychodził.

Kiedy pukam do drzwi, nikt nie otwiera, więc dzwonię dzwonkiem, i dopiero wtedy słyszę zbieganie ze schodów.

-Twoich rodziców nie ma?-dziwię się, kiedy blondynka otwiera mi drzwi ubrana w zwykłą piżamę.

-Tata pojechał trzy dni temu, a mama wyszła na zakupy.-wyjaśnia obojętnie.

-Nie zdążyłem się z nim nawet pożegnać.-zauważam, chowając ręce do kieszeni, wchodzę po schodach, by znaleźć się w pokoju dziewczyny, który jest zdecydowanie większy od mojego, ale jednocześnie zapełniony typowymi, damskimi rzeczami i ozdobami. Moim zdaniem szkoda czasu na czyszczenie i sprzątanie tych rzeczy.

-Chciałam sprzątać w pokoju.-zaczyna, siadając przy komputerze, na co rozglądam się dookoła-Wiem, straszny tu bałagan.

-Że niby tu jest brudno?-prycham-Błagam, mój pokój nie wyglądał tak czysto od dobrych trzech lat.

-Chciałam puścić jakąś muzykę, a zobaczyłam to.

Uśmiecham się do siebie, kiedy widzę, jak dziewczyna klika w link z znaną mi doskonale piosenką GreenFlame'u. Sam ją przecież napisałem!

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz