22

635 78 23
                                    

-Lloyd Garmadon.-zaczyna poważnym głosem Cole, kiedy tylko odbieram telefon-Przyznaj, o której wyszedłeś z klatki? I nie kłam, bo wszytko wiem.

-Wyjaśnię ci to.-mówię jedynie, włączając głośnik. Siedzę przy fortepianie, ale granie w tym momencie to nie będzie najlepszy pomysł.

-Mów.-nalega.

-Kai źle się czuł, nie?-zaczynam powoli wygrywając kartkę. Pstrykam długopisem, by przepisać pierwszą zwrotkę, bo jako jedyna mi się podoba.

-No.-mówi w końcu-I co dalej.

-Pilnowałem jego siostry.-wyjaśniam-Powiedziałem, żeby się przespał, wtedy poczuje się lepiej.

-Słodko.-komentuje, na co czerwienię się, ale nie mówię nic, bo wiem, że mnie nie widzi.

-Musiałem zostać tam, do póki Nya nie zasnęła.-kończę, biorąc cicho wdech. Teraz to na pewno nie zrobię postępów w pisaniu kiedy Cole nie będzie dawał mi spokoju.

-I tyle? Po prostu pilnowałeś Nyi?-upewnia się.

Spoglądam na czarny T-shirt, który od wczoraj mam na sobie.

-Przepisałem mu notatki.

-Znów słodko. I dalej uważasz, że to pedofil-gangster?-upewnia się, na co krzywię usta.

-Nie są do siebie podobni, więc nigdy nic nie wiadomo.

-A chcesz dowiedzieć się czegoś innego, ale związanego z twoim kochasiem?-pyta.

-To nie mój kochaś.-prycham.

-Jeszcze.

-Chyba chciałeś mi coś powiedzieć-przypominam.

-Śpieszy ci się gdzieś? Przecież mamy czas, zwłaszcza, że dawny zespół Kaia gra w Ninjago City dopiero w przyszłym tygodniu.-w kluczowych słowach wyczuwam w jego głowie ironię, ale wiem, że mówi prawdę, bo nie okłamałby mnie z czymś takim. To Cole, a nie Jay.

-Co?-krzyczę.

-Sam byłem zdziwiony, jak się dowiedziałem, myślałem, że Kai nam powie, że jego przyjaciele będą grać.

-Może już się po prostu nie interesuje starym zespołem.-mówię pierwsze, co przychodzi mi do głowy.

-'Starym'?-powtarza zdziwiony.

Statek tonie! Wszyscy do wyjścia ewakuacyjnego.

-No bo już w nim dość długo nie gra.-zauważam-To mam na myśli, mówiąc 'starego'.

-Aha.-wydaje z siebie, a mi kamień spada z serca.

Wyrywam drugą kartkę podpisaną jakimś głupami podczas ostatniej odsiadki. To się nadaje tylko do spalenia. Rzucam kartkę za siebie.

-Idziemy na ten koncert?-pyta w końcu.

-Ja nie. Nie zamierzam wspierać mojej konkurencji na rynku muzycznym.-śmieje się.

-Wejście jest płatne, ale na jakąś akcję charytatywną. Pieniądze idą na jakieś dzieci.-wyjaśnia.

-Skąd ty to wszytko wiesz?-ciekawie się, ja nie widziałem, że Kai w ogóle wygrał jakiś konkurs, talent show, a Cole wie wszytko, jakby był bardziej nim zainteresowany, niż ja.

-Seliel, sąsiadka Kaia. Internet i znajomości.-wymienia, na co jedynie kiwam głową-Jay powiedział, że przyjdzie, a Zane postara się namówić Pixal.

-Pixal to nerd i nie wychodzi przecież z domu. Nie mów Zane'owi, bo się obrazi.-zauważam, co ten tylko się śmieje.

-Dlatego tak pasuje do Zane'a.-dodaje z czym się kłócił, ale macham jedynie ręką.-Jestem pewny, że Kai też pójdzie, w końcu to jego przyjaciele, ja i Zane się zwiniemy, Jayowi się powie, że wszedł gdzieś w tłum i zostajesz z Kaiem sam, a potem się gdzieś spotykamy, że 'niby się zgubiliśmy'.

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz