Rozdział 7. Odebranie Nagrody Od Życia.

255 37 3
                                    

Moim planem było osiągnięcie jego przyjaźni, a potem może i nawet serca. Lecz otrzymałem zupełnie sprzeczny efekt. Unika mnie, udaję, że nie widzi, nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS'y. Straciłem, wszelką odwagę. Można rzec, iż straciłem również jego. Ale czy to moja wina, że mnie tak potraktował? Nie powinien mówić w ten sposób, chociażby żartem. Ma mnie kompletnie gdzieś. Zatem ja będę mieć o nim, to samo zdanie.

*****

Przechodząc korytarzem widziałem go rozmawiającego, z jakąś laską, co jeszcze bardziej mnie poirytowało, oraz wzbudziło zazdrość, nad którą nie dało się zapanować. Szybkim krokiem poszedłem pod klasę, by nie musieć oglądać jego ząbków, szczerzących się do landryny.

- Seth, coś nie tak? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Axela.

- Jeśli chcesz mieć zęby, to lepiej z tąd idź. - warknąłem.

- To zostaje. - rzekł siadając obok mnie na ławce. - Co jest?

- Nie widać? Jestem... Nie mam humoru.

- No tak. Ale przez co? - dopytywał.

- Jude mnie OLEWA. Koniec.

- Mówił mi, że się trochę złapaliście.

- Że co?! - wtf?

- Mówił, że coś tam powiedział, ty trzasnąłeś focha i poszedłeś.

- Po pierwsze odjechałem, a nie poszedłem, a po drugie, jeśli chamstwo jest u niego normalką, to was szczerze podziwiam. I to nie był foch. Po prostu uznałem, że ma sensu, nasze dalsze spotkanie. Przynajmniej dowiedziałem się, że zachowuje się jak przedszkolak. A tak poza tym, to co cię to interesuje? To nie jest twoja sprawa. Zajmij się sobą, z tego co wiem to powinieneś. - to powiedziawszy, chłopak wzruszył ramionami, a na twarzy pojawiło się rozczarowanie. Wstał zrezygnowany i poszedł, zapewne do szatni, aby przemyśleć co się stało.

¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥¥

Po szkole wracałem samotnie do domu. Ciągle przed oczyma miałem Jude'a i tamtą dziewczynę. Czy to możliwe? Gdyby tak było, pewnie plotki już zawalałyby całą szkołę. Trzeba wymyślić coś, co pomoże mi go wyczuć. Nie odejdę, nie znając prawdy. Byłoby to koszmarem, który został spełniony.

Po obiedzie i kompletnie nie potrzebnym wywiadzie z mamą o "co było w szkole?", poszedłem do swojego pokoju, zastanawiając się, czy zadzwonić do Rachel. Ona w prawdzie miała głowę na karku, ale nie przemawiała do mnie opcja zawracania jej głowy. Nie lubiłem prosić o pomoc. Może prawidłowej byłoby użyć określenia "nie umiałem". Kiedy o coś prosiłem, czułem jakbym zabierał komuś cenny czas, a nawet nie potrzebnie zwracałem uwage na swoje minimalistyczne problemy. Dla mnie są one ogromne, lecz dla innych, mogą być pierdołami. Tych odczuć nie cierpiałem nade wszystko.

Plan "A"

W pewnym momencie mój telefon zawibrował.

- Hej. Masz chwile? - to była Rachel.

- Tak, jasne. Opowiadaj co u ciebie słychać.

- U mnie w porządku. Ty mi powiedz, czy już wiesz co robić.

- Jeszcze sie nad tym nie zastanawiałem.

- To już. Do roboty. Jaki ma być efekt?

- Co?! Nie! Dam sobie radę.

- Seth. Pomyśl co powiedziałeś i powiedz to samo.

- Noo... W końcu mi się uda.

- Ale ty już nie masz czasu! W razie jak coś nie wypali to trzeba będzie zorganizować kolejny krok. Nie ma już czasu na myślenie. Dlatego wymyślimy to tu i teraz. Szczerze mówiąc, to sama jestem ciekawa.

Opowiedziałem jej wszystko po kolei. Nie raz sie obużyła i namawiała mnie, żebym z tym skończył. Ale koniec końców udało nam się wynegocjować dobry plan...

- Zrobisz tak... - zaczęła. - Napisz na kartce "czy jesteś..." wiesz co dalej. Owiń tym coś, o nieregularnym kształcie, żeby tego nie wyrzucił. Będziesz musiał przyjść wcześniej do szkoły i wrzucić mu to do buta. Jak się będzie przebierał, to na bankiet to przeczyta.

-... Zaskoczyłaś mnie. Ogólnie się zgadzam i to zrobię, ale potrzebny jest też plan B.
Ale to zostaw mi...

Bu! Oto rozdział. A teraz spadam uczyć się do biologii xD

Akira

✔Plan "A" (Inazuma Eleven)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz