Wakacyjny Plan #7

154 22 9
                                    

Gdy tylko pierwsze promienie słońca oświetliły twarz Seth'a, ten otworzył oczy. Cała natura budziła się na nowo, powodując u chłopaka zachwyt. Za drzewami było słychać rytmiczne ćwierkanie tropikalnych ptaków, w powietrzu unosił sie szum ogromnych liści, naprzemian wachlując.
Nastolatek odwrócił głowę, wlepiając swój głęboki wzrok w czujnie śpiącego Jude'a.
Miał duże obawy dotyczące ich związku. Bał się, że w pewnym momencie uzna Sharp'a, za zwykłego chłopaka i jego wszystkie, silnie potęgujące uczucia przeminął jak chwila, w której się zaczęły.
Czuł bardzo duże przywiązanie do stratega i na myśl o uroku obojętności, zamierał. Nikt i nic nie mogło im przeszkodzić. Tym bardziej, iż jest to dopiero początek. Teraz jest czas by poznać się jak najlepiej i być w stanie wytrzymać każdą rozłąke, liczącą nawet tysiące kilometrów.

Sharp przebudził się, od razu napotykając twarz uroczego bruneta, który przyglądał mu się z wielkim zaciekawieniem, będącym jednocześnie oświetlany przez wspaniałe, tropikalne słońce. Pierwszy raz widział młodszego w takim ujęciu i już zapragnął by nie było ono ostanie. Wyciągnął ku niemu dłoń, aby móc koniuszkami palców pogładzić jego lekko zaczerwienione policzki.

- Jesteś piękny. - szepnął nie mogąc oderwać od niego wzroku. - Masz złote serce, dobrą jasną duszę i najwspanialszy uśmiech na świecie, który chce oglądać za każdym razem kiedy się obudzę. - wypowiedział, zaś brunet się uśmiechnął.

- A ja chce za każdym razem widzieć jak usypiasz i się budzisz. Jak na mnie patrzysz, kiedy wyobrażasz sobie naszą przyszłość. Tak, widzę kiedy to robisz. I bardzo bym chciał, żeby właśnie tak było. Tak jak sobie to wyobrażasz. Jak myślisz, da się to urzeczywistnić?

- Jestem tego pewien. - rzekł, pochylając się ku niemu.

- To jedno z wymagań? - zapytał nastolatek, tuż przy ustach goglowatego, które podczas mowy stykały się.

- Bardziej moja zachcianka. - oznajmił, by po kilku sekundach delikatnie otulić usta ukochanego swoimi. Traktował jego wargi, jak wate cukrową. Były one tak słodkie, oraz subtelne, że strach było pomyśleć o zachłannym pocałunku, lecz biła od nich wielka wola życia, a także ciepło, radość na przemian z uniesieniem, przez co nigdy nie miał dość jego dzióbka.

- Bardzo cie kocham Jude, wiesz? I mam zamiar powtarzać ci to aż do znudzenia.

- Wiem, tudzież ja nie mogę się doczekać, żeby za każdym razem odpowiadać "ja ciebie też". - teraz światło nakierowane było po części na Sharp'a. Jego gogle stały się bardziej przezroczyste, co Seth postanowił wykorzystać.

- Twoje oczy! - wykrzyknął.

- Spokojnie, nie bój się! Nie tylko moje są takie czerwone.

- Nie, ja się nie boję. One są przepiękne! Dlaczego je ukrywasz?

- Kiedyś, kiedyś dostałem te gogle od Dark'a. Dzięki nim o wiele lepiej mi się grało, bo mogłem bardziejsoedxic piłkę, ale teraz to mój znak rozpoznawczy.

- Mhym, rozumiem. - powiedział w odpowiedzi. W pierwszej chwili nie był pewien koloru, który ujrzał, jednakże po chwili światło ustawiło się pod idealnym kątem i wtedy był już pewien.
- Zdejmij gogle. - zarządał młodszy, a Jude bez wahania zabrał je z oczu, ukazując swoje krwiste oczy. Wyglądały podobnie do innych, które Seth widział w szkole, bądź najzwyczajniej idąc chodnikiem, ale te zawsze będą inne... bo należą do Jude'a.
Nie raz uważał swoje myśli za nieco przesłodzone, jednak wolał korzystać ze wszystkich uczuć do woli, gdyż niewiadomo kiedy wszytko może pęknąć jak balon, a cały świat może się posypać podobnie do domku z kart, bądź domu zbudowanym na piasku.

✔Plan "A" (Inazuma Eleven)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz