Rozdział 17. Będziesz Wyblakły.

201 29 3
                                    

9 dni do wyprowadzki

(narracja 3-os)

Nadszedł kolejny dzień. Był strasznie smutny, ponury i perfidnie mokry. Albowiem od rana padał deszcz, przez co wszyscy uwięzieni domownicy, byli jeszcze bardziej ospani. Seth, gdy się obudził, leniwie przetarł oczy, rozejrzał się i kolejny raz utkwił swój wzrok, w śpiącym jeszcze Sharp'ie. Tym razem chłopak był nieco bardziej odkryty, przez co młodszy mógł podziwiać jego długie, szczupłe nogi, jak i te specyficzną dla niego twarz. Za każdym razem, kiedy go widział, dowiadywał się więcej o jego ciele. Najlepsze było to, że był tym coraz bardziej zafascynowany.

- Część. - przywitał bruneta, jeszcze zaspanym głosem, od razu gdy otworzył oczy.

- Hej. - ten odpowiedział, powracając do rzeczywistości.

- Ale leje.

- No, trochę.

- Jesteś głodny? - zapytał, po krótkiej przerwie.

- Nie.

- A ja tak. Idę zrobić coś do jedzenia. Ten... jak on miał...

- Oscar?

- Tak! Jak myślisz, zrobić mu coś?

- Wydaje mi się, że będzie ci za to wdzięczny. - powiedział, posyłając mu uśmiech.

- Okey. - przytaknął, podnosząc się w swojej obezwładnjająco oszałamiającej piżamie. - Chcesz herbatę?

- Po proszę. - po udzieleniu odpowiedzi, Jude wyszedł, a Seth opadł na poduszkę, z rozmarzonym sercem.

Po jakimś czasie, wstał i skierował się do kuchni. Oscar już siedział na krześle, pochłaniając jajecznicę, a szatyn cierpliwie czekał na swoje hamburgery.

- Smacznego! - oznajmił, wchodząc w obszar zapachów cebuli, wydobywających sie z talerza brzydala.

- Dzięki. - odpowiedział z pełną buzią, a Sharp tylko kiwnął głową.

- Są nowe wieści. - poinformował starszy. - Tamci ciągle działają. Nie tylko my, dostaliśmy taką niespodziankę.

- Cholera... - westchnął brunet, po czym usiadł na krześle, przy swojej herbacie. - To się chyba nigdy nie skończy.

- Nie załamuj się. Będzie dobrze.

- W najgorszym przypadku zostaniemy tu na zawsze, ale ja nie będę narzekał. - rzekł Oscar, na co Jude piekielnie się zarumienił.

Seth'owi coś podeszło do gardła. Czyżby między nimi coś się wydarzyło? Czy Oscar się odważył? Oni są razem?! Brunet nie był w stanie panować nad swoimi emocjami. Musiał stamtąd jak najszybciej wyjść. Bez dłuższego zastanawiania, wstał i poszedł na górę do łazienki. Stanął przed lustrem, patrząc na siebie. Dotarło do niego, że tak na prawdę nic sobą nie reprezentuje. Jest chudy jak patyk, ma mało szerokie ramiona. Uważał, iż nie ma w nim nic pociągającego. Przynajmniej nie dla Jude'a. Oscar mimo swojej dziwnej twarzy, miał o wiele większe szanse niż on. Teraz to sobie uświadomił. Z wielkim bólem, patrzył na swoją delikatną buźke. Z oczu popłynęło mu kilka łez. Uśmiechnął się, dając znak przegranej. Śmiał się ze swojego głupiego złudzenia. Przecież on nawet nie robił nic w kierunku zbliżenia się do Jude'a. A teraz, już lepiej dać sobie spokój.

- Seth, wszystko w porządku? - zapytał Sharp, lekko przejętym głosem.

- Tak. - powiedział pociągając nosem.

(Time Skip)

- Chodźcie. - rzekł Jude, na co Seth wstał z kanapy w salonie i wyszedł w pośpiechu, drugimi drzwiami. Mi jego zaskoczeniu to był Mark i Axel.

- I jak się trzymacie? - spytał Mark.

- Jakoś dajemy radę. - odpowiedział.

- A jak Seth?

- Wiesz Mark... nie potrafię ci tego powiedzieć. Na pewno nie jest mu lekko. Chciałbym mu pomóc, tylko nie mam pojęcia jak. - na to brunet stojący za drzwiami, osunął się na ziemię. - Może za mało się staram. Jego rodzice powiedzieli, że tylko ja mogę mu pomóc. Ale chyba nie mieli racji.

- Nie myśl o tym w ten sposób. - wtrącił blondyn. - Daj mu czas. Nie wszystko da się przeżywać tak szybko. A to co się dzieje, nie jest łatwe.

- Tak uważasz?

- Potwierdzam. - rzekł bramkarz.

- Może macie rację.

Seth wrócił do pokoju crusha, po czym zaczął wariować. Nie miał pojęcia, że Jude'owi tak na tym zależy. Wiedział tylko, iż Anabell maczała w tym palce. To była szokująca wiadomość.

(Time Skip)

Nastał wieczór. Deszcz ponownie zaczął padać i zrobiło się chłodno. Brunet usadowił się w fotelu, okrywając się kocykiem. Po kwadransie przyszli Jude z Oscar'em, włączając telewizję. Leciał jakiś przypadkowy program, który interesował tylko brzydala. Jude wisiał na telefonie, a Seth krążył w krainie wyobraźni. Ojczym chłopaka po powrocie z pracy, poszedł do gabinetu i tyle co go widzieli.
Po chwili Oscar poszedł się myć, a Sharp poszedł do drugiej łazienki. Zostawiając TELFON! Seth, walczył w duszy z własnym sumieniem, lecz ono przegrało walkę. Gdy podniósł telefon, od razu zaczął tego żałować. Były tam te sławne dziewczyny skąd? Z Instagrama! Młodszemu znów, zarwało się serce, po czym zdesperowany wstał i poszedł w kierunku łazienki. Jeszcze przed tym zahaczył o pokój, by wziąć piżamę. Minął po drodze szatyna, nie odzywając się ani słowem.

Seth, odkręcił gorącą wodę i rozpoczął kąpiel. Taki prysznic był mu bardzo potrzebny. Nagle usłyszał skrzypienie drzwi, na co natychmiast się odwrócił. Najwidoczniej zostawił je uchylone i jakiś niegodziwiec, postanowił z tego skorzystać. Cóż za bezczelność?!

Oto rozdział! Mam nadzieję że się podobał. Wolicie narrację 3 Czy 1 osobową?

Akira

✔Plan "A" (Inazuma Eleven)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz