10 dni do przeprowadzki
(narracja 3-os.)
Przyszedł kolejny dzień. Za oknem był mrok. Dokoła ciemno granatowe chmury, zwiastujące burze. Seth ocknął się, gwałtownie się unosząc. Zapomniał przez sen, co robi w domu i co gorsza w łóżku, swojego crusha, który spał na podłodze, nieopodal łóżka. Tak bardzo wziął do siebie rolę ochroniarza, że woli spać tuż obok bruneta, niż na kanapie. Nastolatek widząc jego minę, wywnioskował iż podłoga musi być niezbyt wygodna. Powrócił jeszcze myślami do wczorajszego dnia. Do tej zawstydzającej wypowiedzi, po której ich serca na pewno zabiły mocniej. Seth bardzo chciałby znać poglądy Jude'a, lecz często bywa, że strach bierze rolę i nie mamy odwagi zrobić pierwszego kroku.
Kiedy szatyn wypowiedział imię Seth'a, ten już myślał, iż nastał moment na który tak długo czekał. Ale do pokoju wszedł Oscar, aby powiedzieć "dobranoc" i po tym, Jude powiedział, że to był fajny film, z bardzo wieloma morałami. Chłopak poczuł się strasznie. Nadzieja zniknęła równie szybko, jak szybko się pojawiła. Jednak to nie był koniec. Za przyspieszenie pracy serca, był również odpowiedzialny widok Jude'a, w jego piżamie. Składała się ona tylko z czarnej bluzki na krótki rękaw i bokserek, które włożył po kąpieli. Zmysły bruneta były nie do opanowania. Nie mógł oderwać wzroku od jego nóg i oczywiście tego... wybrzuszenia, będącego pod bielizną. To spowodowało, że Seth był jeszcze bardziej zmęczony. Cóż, nie łatwo jest przecież kontrolować całego siebie. No i jeszcze rzeczy, które przyjechały po obejrzanym filmie, gdy szatyn poszedł się kąpać. Nastolatek nie wyglądał bardzo pociągająco w tak zakrywającej ciało piżamie. Jedynie bardzo krótkie spodenki dawały łudzące nadzieję. Jude pewnie nie grzeszył w wyobraźni, widząc go ubranego w jakaś stwory. Działało to odstraszająco.
Wracając do poranka... Nie było okazji obejrzeć oczu Jude'a, bo jak na złość musiał spać w goglach. Nawet kiedy spał, przy nim można było czuć się bezpiecznie. Widać było, jakby w każdej chwili był gotów do ucieczki, pomocy, czy poświęcenia. Złoty chłopak - pomyślał, wpatrując się w niego jak w obrazek.
Postanowił się odwdzięczyć i skorzystać z okazji, iż są sami bez opieki dorosłych, więc zszedł do kuchni najciszej jak się dało, aby zrobić śniadanie. Lodówka była pełna po brzegi, zatem program "Gotowanie z Seth'em" został uroczyście otwarty.
Wpadł w taki stan inspiracji, że narobił tego jedzenia jak głupi. A to tosty, zapiekanki, naleśniki. Najlepszy w tym wszystkim był biedny talerz z najładniej przystrojonym dżemem naleśnikiem, który wylądował na ziemi, kiedy nastolatek, ujrzał Jude'a przyglądającego się tym wszystkim smakołykom znienacka.- O nie, mój naleśnik! A właściwie jeden z twoich! Zabiłem go! Czemu mnie wystraszyłeś?!
- Przepraszam, nie chciałem.
- Nic się nie stało.
- Sam to wszystko zrobiłeś?
- Tak. - zarumienił się, zaczynając sprzątać reszczki talerza.
Dredek natychmiast do niego pobiegł, aby mu pomóc. Seth dopiero wtedy, zauważył, iż chłopak nadal jest w piżamie. Lecz tym razem był pełen sił, dzięki czemu nie poddawał się pokusie.
- Co tu się dzieje? - spytał Oscar, przystawając przy ścianie. On w odróżnieniu od bruneta, postawił na coś w rodzaju MaxSexi. Miał na sobie tylko i wyłącznie bokserki. Na jego widok Seth'owi zrobiło się nie dobrze. Miał sporo blizn, a niektóre na pewno były spowodowane przez rozstępy. Jak na czternasto latka, był bardzo wysoki i bardzo chudy. Z twarzy był średnim średniakiem.
- Nic. - odpowiedział Jude.
- Aha, bo uwierzę. No gadajcie. Raz, dwa. - naciskał, mimo że nic się nie stało.
- Stłukłem talerz. - oznajmił kucharz.
- Ty wiesz ile ten talerz kosztuje?! - zawołał przerażony golas, gdy zobaczył szkło.
CZYTASZ
✔Plan "A" (Inazuma Eleven)
Fanfiction(okładki będą zmieniane do tego, która część książki jest obecnie pisana) Seth jest to spokojny i bardzo wrażliwy nastolatek. Gdy pewnego razu poznaje nową gwiazdę drużyny Raimona jego życie zmienia się w totalny huragan...