Stali nadal patrząc sobie w oczy. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć. Sharp przeklinał siebie w duchu za to, co zrobił. Ale nie mógł dłużej zwlekać, tym bardziej jeśli chciał zatrzymać bruneta przy sobie. Ich drogi na pewno jeszcze nie jednokrotnie się rozejdą, lecz tych wakacji nie chciał oddać bez walki. Nie teraz, kiedy posunął się tak daleko.
- Seth... bądźmy razem. - zaproponował, patrząc na jego delikatną twarz.
- Jak to sobie wyobrażasz? Przecież będzie trzeba wracać do domów.
- Nie wiem jak, ale wytrzymam te rozłąki.
- W takim razie ja też spróbuję. - powiedział, po czym przytulił się do niego, oplatając dłońmi jego szyję. - Że musieliśmy czekać tyle czasu...
- Widocznie tak miało być. Ale najważniejsze, że w końcu na siebie wpadliśmy.
Ich szczęście aż raziło swoim ogromem. Seth mimo negatywnego nastawienia, poszedł za głosem serca. Gdyby zmarnował tę okazję, nie wybaczył by sobie tego do końca życia. Przecież nie po to go pokochał, żeby teraz zaprzepaścić doszczętnie ich relacje.
Usiedli oboje na hamaku, patrząc głęboko w niebo.
- Powiedz, co we mnie jest takiego, przez co się we mnie zakochałeś? - zapytał goglowaty, nie przerywając obserwacji niebnego sklepienia, które mieniło się soczystymi kolorami.
- Ogólnie to przez charakter. - odpowiedział rumieniąc się. - Wygląd tak przy okazji.
- Mhym. - mruknął.
- A we mnie?
- Twój sposób bycia. Jesteś miły, wesoły, uroczo nieśmiały, czuły i przede wszystkim normalny. - na to uśmiechnęli się.
- Nie wierzę że to się dzieje naprawdę. - wtedy szatyn spojrzał mu w oczy i ponownie go pocałował. Tylko ten pocałunek był nieco głębszy i dłuższy.
- A teraz wierzysz?
- Tak. Teraz tak.
Po chwili przybrali wygodniejszą pozycje, kładąc się obok siebie. Młodszy wtulił się w chłopaka, zaś tamten na to objął go ręką. Sen nastolatka właśnie został spełniony.
- Seth... Nie usypiaj. Słyszysz? - szeptał, gładząc jego policzek.
- Ja nie śpię! - krzyknął obudzony, zrywając się na równe nogi.
- Tak, dobrze. Chodź odprowadze Cię do hotelu. Tylko ty musisz prowadzić, bo nie wiem gdzie on jest. - rzekł i ruszyli.
Od hotelu dzieliło ich około czterysta metrów. Idąc, Sharp trzymał kontrolę nad przytomnością nastolatka. Widział, że Seth jest bardzo zmęczony, a te tropikalne powietrze jeszcze bardziej kusiło go do drzemki, nawet jeśli miałaby ona być na środku drogi.
Jude również nie był najprzytomniejszy. Jak na jeden dzień, los zafundował mu wiele wrażeń. Nieco więcej, niż jego ciało, jak i umysł były w stanie znieść. Jego myśli krążyły wokół młodszego od siebie chłopaka, którego osobowość sprawiła zmianę jego orientacji. Przecież od zawsze to dziewczyny istniały w jego głowie, jako gatunek pociągający, bądź tajemniczy. Jednak ten nastolatek był zdolny zmienić sposób myślenia człowieka, zaś potem uświadomić mu zaszłą zmianę listem, który wręczył tuż przed swoją ucieczką. Brzmi to jak doskonale zorganizowany plan na osiągnięcie upragnionego celu, lecz w tym przypadku był to po prostu zwykły przypadek.
Goglowaty, próbując w jakikolwiek sposób orzeźwić Seth'a, ujął jego dłoń w swoją i czekał na reakcję.
Młodzieniec rozszerzył delikatnie oczy, ściskając rękę Jude'a.- Jude?
- Mhym?
- Komu o tym powiemy? W sensie o nas.
- Ja... - zaniemówił, by zastanowić się nad odpowiedzią. Oczywiście jeśli chodzi o rodzinę, to Sharp nie może powiedzieć o tym ojczymowi, bo już by nie żył, więc jedynie Celia mogła znać te nowinę. Jeśli chodzi o drużynę... Jest tam bardzo dużo ludzi, zatem kierując się stwierdzeniem "każdy jest inny", lepiej było nie mówić tego od razu, ewentualnie najbardziej zaufanym osobom - czyli Axel'owi, lub Mark'owi. - Ja na razie mogę powiedzieć tylko Celii.
- A drużyna? - zapytał.
- Na razie wolę im nie mówić.
- Rozumiem. - poinformował. Coś ścisnęło go za serce i nie chciało puścić. Było mu żal ukochanego. Mógł powiedzieć o swoim szczęściu tylko siostrze, bo rodzice nie żyją, a ojczym dość źle zniósł by prawdę, zaś drużyna nie była na to gotowa.
Po szybkim pożegnaniu, Seth wrócił do hotelu, zostając przed drzwiami swego pokoju dziewczyny.
- Gratulacje! - wiwatowały.
- Hola, hola wolnego! Podglądałyście mnie?
- Przez przypadek. Bo Tery chciała nauczyć się latać, więc musiałam ja powstrzymać. - wyjaśniła Vanesa.
- Ale jak to się stało? - dopytywała Anabell.
- Dziewczyny, wszystko jutro. Teraz padam na twarz.
- Ugh... No dobrze. Ale przez ciebie nie będę mogła usnąć. - oznajmiła Tery i po chwili przeszli się do pokoi.
Dobry dzień dobry wieczór. Oto macie kolejny rozdział. Jest nieco krótszy, bo jest jakby kontynuacją poprzedniego.
Zachęcam do gwiazdkowania
15 gwiazdek = kolejny rozdział
Akira
CZYTASZ
✔Plan "A" (Inazuma Eleven)
Fanfiction(okładki będą zmieniane do tego, która część książki jest obecnie pisana) Seth jest to spokojny i bardzo wrażliwy nastolatek. Gdy pewnego razu poznaje nową gwiazdę drużyny Raimona jego życie zmienia się w totalny huragan...