Rozdział 14. Przestroga jest droga.

198 34 6
                                    

Mam jeszcze pięć dni na rozwiązanie sprawy, oraz wyznanie Jude'owi miłości. Obawy, że nie zdążę ciągle się nasilały. Mam już na tym punkcie obsesję. Ale mimo wszystko jest to moim priorytetem. Najbardziej zależy mi, żeby wiedział, że nie był dla mnie obojętny. Chcę, aby miał świadomość, iż traktowałem go jako wyjątek. Zawsze nim będzie. Moim księciem. Może nie wybaczy mi, że powiedziałem mu to teraz, albo że to właśnie dla niego, byłem w stanie wyrwać sobie serce. Lecz wydaje mi się, iż lepiej jest być wyjątkowym nawet dla jakiegoś homo, niż dla każdego być "tylko człowiekiem".

Z niechęcią wstałem z łóżka, przerywając wyobrażenie naszej rozmowy. Wykonałem rutynowe czynności, zjadłem śniadanie i wyszedłem do szkoły. Ana wyszła sporo przede mną, a Japseh został w domu, bo jeszcze nie ma wybranej szkoły. Dobrze, iż Tata był w domu, ponieważ bał bym się o stan domu pod naszą nieobecność.

Będąc w szkole, potrafiłem skupić się tylko na Jude'dzie, no i na krępującej sytuacji w domu. Nie oszukiwałem się, że mogło być inaczej. Jaspeh wygląda na buntownika. Myślącego wyłącznie o sobie, oraz o tym co mógłby zrobić, ażeby uprzykrzyć komuś życie. Nigdy nie chciałbym mieć takiego brata. Ale w głębi duszy, jest mi przykro. Zastanawiało mnie, czemu stał się takim złym człowiekiem. "Mamy w sobie tyle samo dobra, co zła. Tylko od nas zależy, którą drogą pójdziemy." Ta wypowiedź Siriusza Black'a, zawarła mi w pamięci. Bardzo piękne zdanie. Takie... pouczające.
I jeszcze Jude... Cały czas widzę tę jego minę, kiedy obraziłem się na niego, praktycznie o nic. Wziąłem to za bardzo na poważnie. On tylko zażartował, a ja potraktowałem to jako obraze i zniewage. Wstyd mi spojrzeć mu w oczy, które tak szczelnie ukrywa pod goglami. Zrobiłem z siebie dziecko. Zachowałem się jak egoista, jak egoistyczne dziecko! Do tego jest jeszcze jedna, tajemnicza sprawa... Skąd Axel, dowiedział się o tej kłótni? Ale skąd tak na prawdę to wie? Czyżby ktoś nas śledził? Czy może Jude zwierzył mu się z tego? Albo to była pomyłka. Od tej rozkminy, odrywał mnie zapach perfum Jude'a i jego żelu pod prysznic "Old Spice". Grało to w świetnej harmoni. Ten zapach sprawiał, iż jeszcze bardziej pragnąłem go przytulić. Ułożyć głowę, w zagłębieniu jego szyi i zamknąć oczy. Poddać się emocjom...




Dopiero późniejsze zdarzenia mnie ożywiły. Mecz z Zeusem został przesunięty o czternaście dni. A teraz uwaga...
Wyprowadzam się dopiero za dwanaście dni! Kocham was mamo i tato! Jaspeh to twoja zasługa, więc zasługujesz na plusa. Gdy się o tym dowiedziałem, spojerzliśmy na siebie z Aną, w duszy tańcząc taniec hula. Teraz mogłem trochę zwolnić tępo. Perfekcyjnie. Jude mi nie ucieknie.

Kiedy gadaliśmy z Aną w jej pokoju, dostrzegłem, że zaczyna się ściemniać.

- Czyli podsumowując - powiedziałem - mam więcej czasu na rozwiązanie zagadki i żeby powiedzieć Jude'owi o tym, jak bardzo się w nim zakochałem. Po prostu bomba!

Jaspeh

- Po prostu bomba! - po tych słowach, krew w żyłach zaczęła mi się gotować.

Rodzina praktycznie o mnie zapomniała, pozwoli zapomnieć mnie Seth'owi, a teraz okazuje się, że mój braciszek to jakiś debilny pedał. Świetnie. I jeszcze jest jakimś szefem, żałosnej szkolnej organizacji. Żenada!

Seth

Nagle usłyszałem walnięcie w ścianę. To musiał być Jaspeh, który zapewne nas podsłuchiwał. Już po mnie. Wybiegliśmy z pokoju, próbując z nim porozmawiać. Skończyło się to wyzywaniem mnie od różnych strasznych rzeczy, ale miałem to gdzieś. Co jeśli powie Jude'owi, albo rodzicom?! Co gorsza wie co robię w szkole. Szybko otrząsnąłem się z owej radości. Bardzo szybko...

✔Plan "A" (Inazuma Eleven)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz