Rozdział 20. W płomieniach.

181 29 5
                                    

6 dni do wyprowadzki

Po chwili odsunął się ode mnie, patrząc na moje przerażone spojrzenie. W oczach miałem mnóstwo łez, ale nie chciałem dawać mu satysfakcji.

- I jak, podobało się? Pamiętaj, że to nie koniec.

- C-czemu?

- Bo jesteś pociągający i zasługujesz na karę. - oznajmił.

- Ale, p-powiedziałeś...

- Wiesz... każdy lubi co innego. - uśmiechnął się szyderczo, po czym przejechał ręką po moim ciele.

Zaraz jednak odsunął się, a następnie chwycił do ręki kanister, będący przy szafce. Nasączył, najprawdopodobniej benzyną, sporą część gazika, a po chwili podszedł do mnie i naznaczył mi na lewym nadgarststku znak Insygni Śmierci. Już wiedziałem co chce zrobić...

- Zaraz się przekonasz, że znam dobrze ten film dla dzieci. - powiedział, wyciągając z kieszeni zapalniczke.

Parę sekund później krzyczałem w niebo głosy. Wypalił mi na skórze znak śmierci. Bolało okropnie. Kompletna katastrofa. Co ja mu zrobiłem?!

- Teraz widzisz, ile jesteś wart. Rzucam na ciebie coś w rodzaju klątwy. Jedna z bliskich ci osób, wkrótce umrze. A ty będziesz na to bezradnie patrzył.

- Jesteś chory! - wykrzyknąłem płacząc.

- Ja? Ja wykonuje swoją pracę i świetnie się przy tym bawię.

- Przecież Fudou nie kazał ci tego robić.

- Powiem ci coś... - znowu zaczął szeptać. - Ja jestem swoim szefem.

I wtedy wszystko było jasne. Tu trafiali wszyscy, którzy narazili się Akio. Wprost pod jego władzę. A on robił z nimi co chciał... co tylko mu przyszło do głowy. Czyli nie ma rady, bym wyszedł stąd żywy.

- Wiesz... z rozkoszą bym się tobą jeszcze pobawił, ale uznałem że w zasadzie nie ma czym. Dlatego zaraz się pożegnamy.

Wtedy strasznie się wystraszyłem. To było potworne. Ponownie chwycił kanister i wylał na mnie całą benzynę. Zanim jeszcze wziął do ręki zapalniczke, uwolnił mnie, kopiąc przy okazji w nogi tak, że się przewróciłem. I po chwili zacząłem płonąć...

Fudou

Nagle dostałem wiadomość, że Simon znowu chciał kogoś zabić. Niestety, policja była już prawie na miejscu. Nie mogłem dłużej czekać, więc czym prędzej dałem nogę.

Anabell

Biegliśmy z Jaspeh'em na dół po schodach, prowadzących do piwnicy. Po drodze trafiliśmy na Jude'a. Szczerze mówiąc byłam zdziwiona, iż jest on tak przystojny. Gdyby był nieco starszy, sama bym go brała.

Gdy dotarliśmy na miejsce i zaraz potem zobaczyłam Seth'a, tażającego się w płomieniach po podłodze, upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Chłopaki znaleźli gdzieś wiadra i napełniali je wodą, którą wylewali na mojego brata. Jude wyglądał, jakby to on się palił, a Jaspeh... najwidoczniej się zmienił...

Oto macie rozdział. Jak myślicie, Seth przeżyje?
(Mówiłem że to będzie smutna książka)

Akira

✔Plan "A" (Inazuma Eleven)  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz