Wstęp

26 4 1
                                    

Zapamiętać, zawsze odmawiaj piwerka znalezionego za kanapą, zwłaszcza nie swoją. Może się przedstawię. Jestem Marek. Nie śmiać się bo znajdę i jajca urwę. A więc jak to się zaczęło, że aktualnie rzygam dalej niż widzę. Cofnijmy się o kilka dni. Na przerwie przed szkołą podchodzi do mnie Mięchu, taki wysoki, duży bicek i krótkie włosy. Dobra morda ogółem. Pyta się czy będę na jego imprezie. Nie jestem pewien. Mówi, że będą loszki. Zgadzam się. Mój błąd. Po tym wszystkim byłem super grzeczny. Wklepałem Rudemu tylko 3 razy! Wystraszyłem Bamba tylko 5 razy, albo 15. Dostałem tylko dwie jedynki i jedną uwagę. Najdziwniejszy dzień w moim życiu. Po tym wszystkim wbijam na chatę, rzucam plecakiem w psa i szykuję się na imprę. Gole jajca, oblewam się spryskiwaczem samochodowym, a nawet wziąłem prysznic. I się okazało, że impra dopiero jutro w sobotę. Biorę plecak od kulawego psa, kopię książki i idę zajarać. Po fajce zazwyczaj gram i tak było dziś. Od jakiegoś tygodnia czy tam dwóch, matka strasznie się mną interesuje. mówi mi tajemnice rodziny czyli jak mnie robili to ojciec se cztery razy musiał celować bo miał więcej promili niż centymetrów w gaciach. Oczywiście w to wszystko mam wywalone, aż do dziś. Matka wbija mi na chatę i widzi, że pykam w gry. Pyta czy lekcje zrobione i czy nauczony jestem. Chciałem rzucić w nią szklanką ale ten pies podszedł między mnie a matkę a mi się szklanka wyślizgnęła no i pies dostał. Popatrzyłem na nią spod oka i spytałem się czy pójdzie. Chciała odpowiedzi. Krzyknąłem na tyle na ile mi pozwalały płuca po 10 latach palenia: "OJCIEC CHLEJEMY". Ojciec wbija do pokoju, kopie matkę, ta prawie przez okno wyleciała, trzyma trochę wódy i bimbru, które wyzerował w chwilę. Pytał się gdzie ja mam piwerko. Mówię, że matka wzięła, zaczyna ją bić krzesłem. Beka xD. Biorę lapa w plecak i idę do Siwego. Ma on taką bliznę przez cały ryj, później możliwe, że powiem dlaczego. Jestem już przy jego chacie i widzę Krzysia Pośladka. Ta ruda małpa to konfident jakich mało. Rzucam w niego kilkoma klawiszami i kamieniami. Wbijam siwemu na chatę. Gramy se w CS:GO. Okazało się, że wyrzuciłem prawie wszystkie potrzebne klawisze i porobił mnie do zera. Wkurwiłem się bo wiem, że to przez tego rudzielca. Wracam na chatę. Ojciec skończył bić matkę żelazkiem i poszedł spać, to ja poszedłem grać w sapera, bo tylko w to mogłem. Jest w szkole taki uczeń, który każdego rozwala w gry Windowsowe, Saper, Szachy, zawsze wygrywa, dlatego trenuję żeby mu pokazać kto tu jest lepszy. Podczas gry w sapera ja kończyłem najtrudniejszy tryb po 7 minucie. On to robił po 40 sekundach. Hacker walony. Wracając, po obejrzeniu gifów zapisanych w fapfolderze idę w kimono i jutro wyrywanie loszek. Budzę się, z entuzjazmu kopię psa. myję się, czekam pod drzwiami osiem godzin i lecę na party. No i tak... było tylko 5 osób z czego te "loczki" to była jego matka i 5letnia siostra... byłem też ja, Mięchu i Piter. Taki szóstoklasista co w MineCrafta pyka z Mięchem. My jak jego matka nie patrzyła łoiliśmy browary i dopalaliśmy kiepy podczas gdy pitek pił sok i wzrokiem prosił o łyka piwerka czy buszka. My jako kumple daliśmy mu to o co prosił. Po kilku wymiotach i płaczu wzięli go na chatę a nam kończyły się piwerka, a nam do monopolowego nas nie puszczą bo kto szedłby do „spożywczaka" o 2giej w nocy, zwłaszcza że my nawet 18nastki nie mamy. To szukamy browarów czy czegoś z %tami po chacie. Nic. Szukaliśmy prawie wszędzie, gdzieś to musi być. Z determinacji patrzę pod kanapą, a tam dwa Desperadoski z 90tych. Nie dość, że najlepsze piwerko to jeszcze razy dwa! Zerujemy duszkiem i bierzemy dwa buszki marysii. Przysięgam, że widziałem dźwięki i słyszałem jak mój stary nawala matkę deską 7 bloków dalej, sądzę, że jedno z tych było prawdziwe ale na fazie bardziej interesowało mnie czemu 5 letnia siostra tarza się po podłodze krzycząc „Dalej, dalej buszku gadżeta!". Okazało się, że zeżarła jakiegoś kwiatka, a że my oglądaliśmy jakieś memeszki o marysii to pewnie podsłuchała i drze teraz ryja. No cóż. Nie wiedzieliśmy co z nią zrobić a nie chcieliśmy się bawić w akompaniamencie zarzynanego kota, więc wrzuciliśmy ją do piwnicy. Darła się chwilę i ucichła. Nie wiem czy poszła spać czy coś się z nią stało. Byliśmy zbyt naćpani by myśleć, i te desperados. Przez chwilę poczułem drobne bulgotanie w brzuchu. Po chwili zamieniło się to w jacuzzi a potem w bombę. Zacząłem biec ale Mięchu podstawia mi nogę. Krzyczę „TY JUDASZU". W odpowiedzi dostaje przeprosiny i ciężką srakę. Normalnie nasrałbym mu do zlewu lub do doniczki ale ten biedak nie ma doniczek, zlew w kuchni jest niemożliwy do obsrania ze względu na idiotyczny kształt kranu a jego toaleta jest połączona z łazienką. Kot, pomyślałem. Kot korzysta z kuwety to czemu ja nie mogę. Zdejmuję gacie i sram do kuwety. I teraz wszystko naraz. Matka wbija z pół martwym dzieckiem, bo ją wrzuciliśmy nie do piwnicy a do kotłowni. Dziecko się drze. Matka się drze. Ojciec rozwalił deskę o twarz matki i też się drze. A ja... okazało się, że te buszki mi tak posrały do głowy, że zmyśliłem se kota Mięcha i nasrałem mu centralnie na środku salonu. Jego rodzice prawie zabili mnie na miejscu. I tak dwa dni później graliśmy w borderlands 2 xD. Oczywiście troszku śmierdziało sraką ale było fajnie. Tylko 1 problem, siostra trafiła do szpitala. Na szczęście myślą, że sama tam wbiegła xD.

Opowiadanko część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz