Poniedziałek

12 2 1
                                    

Jest poniedziałek, a ja zamiast do budy to jadę na komendę psiarskich. Wszystko tylko nie psy. Nie sprzedam ziomeczków. WSZYSTKO ZWALĘ NA RUDEGO!!! Ale nie dziś, bo dziś jechałem tam w celu zeznań i "ewentualnego" podejrzanego. Chodziło o to, że mój stary. Wyszedł najebany z chaty i przebiegł na golasa z pól kilometra tylko po to by wlepić Krzysiowi, a potem zasnąć na ławie z krwią na łapach. Takiego starego to ja rozumiem. Wracając, jedziemy już pięć minut, ojciec się zrzygał dwa razy i poszedł spać, ja gram na telefonie, a matka tbw bo w śpiączce jest XD. Okazało się, że stary też wykopał psa przez okno i chciał go podmienić kradnąc buldoga sąsiadów. Myślał, że nie zobaczę różnicy między buldogiem, a jakimś pedalskim jamnikiem. Dojeżdżamy na komendę, stary zaczyna się drzeć, że rucha policje w ich otyłe pączkożerne dupska, i że wali ich na ryj, Ja się nie śmieję bo robię dokładnie to samo. Policja psika nas gazem pieprzowym. Ostatecznie ojca na wytrzeźwiałke wywieźli a potem na 24h,a mnie od razu na 2 doby. Przez pierwszą godzinę poznawałem swoich kumpli z celi. Okazało się, że oni też są zamknięci na 48h i jeszcze sporo im zostało. Było ich trzech. Sebastian, Łysy i Diler. Seba pobił a komendzie sprzedawczyka, Łysy kopnął psa sąsiadki po tym jak napluł i naszczał jej na grządkę, a jak się wydzierała to jej mąż wezwał psy i Łysy nie zdążył uciec. Dilera złapali bo tym ze swoją bandą napadli na przedszkole, a za ukradzione zabawki chcieli se pojechać do Dubaju czy do innego śmieciowego państewka. I pewnie by się im to udało gdyby nie to, że capneli ich już w przedszkolu XD. Po drugiej godzinie wbija pies i mnie na przesłuchanie bierze bo ponoć nawalony krzyczałem "Jebać psy!" co najprawdopodobniej jest prawdą. Na każde pytanie albo odpowiadałem "Spierdalaj" albo obrażałem psa. Po chwili typ się ewidentnie podkurwił i zaczął mi dawać lepy na ryj. Te sebixy w klatkach to skakały tam jak pieprzone małpy. Ja udawałem nawalonego żeby nic przypadkowo nie wygadać, ojciec na szczęście udawać nie musiał bo pewnie spał zarzygany w tej wytrzeźwiałce. Problem był taki, że każda cela była zajęta przez 5 sebów, a że psom nie zależało na tym by mnie pilnować to wypierdzielili mnie do starego. Nawalony debil chciał mnie wymolestować ale ja ze swoim szybkim refleksem powiedziałem, że mu matka piwo chowa. Nagle stary odpycha się ode mnie, że mi chyba żebra połamał i podskoczył jebany na 2 metry, sięgnął krat po czym 3 ruchami wyważył je bez problemu. Prawdopodobnie zniszczyłby kraty już po pierwszym strzale ale był tak nawalony, że na początku sobie nie trafił. Domyślam się, że poszedł do szpitala do starej więc i ja nie mogłem być dłużny i podobnym sposobem wyszedłem z budynku. W końcu z WFu miałem 6ke. Po kilkunastu minutach zrzygałem się i urwał mi się film. Obudziłem się w nocy w krzakach. Nie robiąc sobie z tego absolutnie nic, wstałem, poszedłem się obmyć przy pobliskim jeziorku i wróciłem na chatę grać na kompie. Dowiedziałem się też, że smród ojca wybawił matkę ze śpiączki dlatego w szpitalu pobędzie znacznie krócej. Ponoć się z tego smrodu aż posrała. A ja nie poszedłem do szkoły. Profit

Opowiadanko część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz