Piątek

6 2 1
                                    

Przyszedł do mojej szkoły nowy typ. Seba. Typ był podobny do Seby z gimnazjum ale o nim będzie znacznie później. Ogólnie Seba wyglądał na niezłego prawilnego ziomka ulicy. Nosił dresy. Był prawie łysy i nosił adiki. Po szkole postanowiłem z nim sobie pogadać. Piwerko zadziałało to temat przeszedł na piłkę. Seba mówi, że kibicuję Wrocławkowi. Wstaję i zaczynam krzyczeć na niego, że z Wrocławka co same największe pedały grają i, że tylko Messi. Rozpętałą się niezłą bójka, ja mu walę lowkickiem na pysk, on mi odpowiada kopem w jaja i już mu miałe zastosować lewego sierpa podbródkowego na potylice z mokrym palcem w ucho i piętą w nochala GDYBY NIE TEN ZASRANY PIES!!! Trafiłem swoim combosem na psa, który wleciał pod auto. Ojciec drze mordę na balkonie, a ja dostaje po ryju. Jakiś pies (tym razem nie mój) Dzwoni po psy, a że akurat przechodziły obok to zamknęli nas na 24. Uciekłem tym samym sposobem co mnie stary nauczył. poszedłem pod celę Seby i zacząłem mu obrażać ten zajebany Wrocławek. Potem idę na chatę słysząc jak Seba drze mordę i jak go napierdalają pałąmi po ryju xD. Wracam, a tam moja stara. Wróciła dosyć szybko. Pyta się gdzie jej ukochany piesek bo chciała się z nim przywitać bo go dawno nie widziała. Mamcia nie była w najlepszym stanie więc opowiedzenie jej całej historii było trochę trudne. Mama siada i zaczyna szlochać. Ten piesek wiele dla niej znaczył. Na pomoc ojca w pocieszeniu Matki nie mogłem liczyć bo on już sobie najebany kimał. Chciałem kupić jej podobnego i się spytałem jak mógłbym to zrobić. Na to ona zaczęła szlochać jeszcze bardziej. Dałem jej cztery stówy i niech se kupi co se chce. Od razu się zadowoliła i poszła w piździec. Po chwili wbija stary i drze się: "GDZIE JEST MOJE PIWO!!". Wiem, że jak się przyznam, że to ja je wyżłopałem to mogę tego nie przeżyć. Bo tatulek lubi sobie czasem z synkiem po kielonie strzelić dlatego powiedziałem, że to matka mu je wzięła i dała Rudemu. Podaje staremu adres Rudego, wygląd i tak dalej. Po chwili odpalam telewizor i widzę: "Pijany 40 latek pobił brutalnie Rudego chłopca o 2 browary". A jednak ta menda coś miała. Ojca zgarnęli więc przez jakiś czas będzie z nim spokój. Tylko, że matka nie pozwala mi sama z siebie chlać. Ojciec pozwalał mi się nawalać po prostu bijąc matkę. Ona mnie się, aż tak nie boi, bo wie, że nie jestem na tyle silny by zacząć ją podduszać do nieprzytomności przez kilka minut. Jak chciałem grać, groziła wydziedziczeniem, jak chciałem się napić, groziła wydziedziczeniem, jak chciałem się wysrać, groziła wzięciem telefonu z kibla. Pojebana kobieta. Teraz taka krótka historia Darka. U nas w szkole jet spóźniona moda na fidget spinnery. Darek widząc jak jakiś drugoklasista bawi się takim właśnie spinnerem podszedł do niego i warknął, że będą się o tego spinnera napierdalać. Darek myślał o walce w Ping-Pongu, dzieciak nie do końca i podczas gdy Darek zadowolony czekał na start, dzieciak już rzucił się na niego z łapami. Darek nie miał z kim pograć w Ping-Ponga i nie powiem, trochę mi się go żal zrobiło zwłaszcza jak darek uciekł do konta i zaczął płakać. Tego dnia nie wrzucałem go do damskiego kibla. Znaczy wrzucałem ale tak połowicznie bo się tylko śmiałem i nagrywałem, a i jeszcze wrzuciłem to na YT. Ale jak go zamknęliśmy w kiblu to nie płakał. Albo zemdlał ze strachu bo ma achluofobie (Dziękuję Wikipedio)

Opowiadanko część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz