[ 31 ]

154 18 10
                                    

¦ rozdział pisany z perspektywy Yugyeoma ¦

Mama BamBama - Yugyeom

mama_bambama;

Yugyeomie, wygrałam 😊

gdzie moje pieniądze?

yugyeom.kim;

nie prawda

pani obstawiała, że wrócą do siebie po miesiącu od tego spotkania u Youngjae i Jaebuma

a ja mówiłem, że szybciej

a czy minął miesiąc? 😊

...

no nie...

więc to ja wygrałem ^^

🤯

czy jest coś, co chciałbyś dostać w zamian tej wygranej?

tylko tyle, żeby zabrała pani swojego nawalonego w trzy dupy syna

spod mojej bramy

sąsiedzi się dziwnie patrzą i zaraz zadzwonią po policję, że kręci się tutaj pijany chłopak

boże, nie mam do niego siły

mógłbyś wziąć go do siebie?

przyjadę za dwie godziny, bo jestem aktualnie za miastem 😕

eh, niech będzie

ale robię to tylko dla pani

i dlatego, że go kochasz 😉

nie okłamuj mnie nawet, skarbie

...

... dLATEGO TEŻ

wyświetlono

¬¬¬

Westchnąłem, po czym odłożyłem telefon i poszedłem przed dom po tego debila.

Jak on mógł w ogóle doprowadzić się do takiego stanu i jeszcze przyjść pod mój dom? Ciekawe co na to jego dziewczyna.

Otworzyłem bramę, a on dosłownie leżał na chodniku, z głową na moich nogach.

Westchnąłem i wziąłem go na ręce. Szczerze to chyba schudł, bo był bardzo lekki i bez trudu mogłem go unieść. Po zamknięciu bramy poszedłem z nim do środka i położyłem go na kanapie w salonie.

Kucnąłem przy nim, patrzyłem jak kładzie się wygodnie i śpi z lekko rozchylonymi ustami. Co chwilę mamrotał coś, czego nie rozumiałem. Czuć było od niego alkohol i papierosy.

- Co ty ze sobie zrobiłeś, kochanie? - westchnąłem smutno i przeczesałem jego włosy, które wchodziły mu lekko do oczu.

Ja naprawdę dalej go kochałem i chociaż byłem na niego strasznie zły, płakałam tyle nocy, to nie mogłem go tak po prostu tam zostawić. Żałuję, że po prostu pozwoliłem mu odejść, nie walczyłem i jest na moim miejscu jakaś pusta lala z ładnymi nogami.

BamBam ufnie wtulił się w moją dłoń, co było tak cholernie urocze. Brakowało mi go strasznie i miałem ochotę pocałować go, przytulić i nie dać mu odejść.

Przez jego mamrotanie zrozumiałem tylko "ona to szmata", "chce wrócić do mojego skarba" i "mama miała rację". Oczywiście jeśli się nie mylę. Nie umiem w język pijanych ludzi.

Cały czas głaskałem go po głowie i patrzyłem na jego twarz. Kilka razy cmoknąłem go w policzek i przejechałem po nim dłonią, ale tego nikt nie musi wiedzieć.

Wszystko dobre szybko się kończy. Dwie godziny później przyjechała po niego mama i zabrała do domu.

A mi po nim został tylko zapach jego perfum pomieszanych z brzydkim zapachem alkoholu, na mojej poduszce.

{ starałam się, żeby było tu troszkę yugbama dla osób, które nie chcą tutaj Lisy, tak jak ja }

Still focus on me ✰ m.tn+j.wgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz