[ 51 ]

137 18 5
                                    

- Halo? Co się dzieje, że dzwonisz o tej godzinie?

- Yugyeom, pomóż mi. - powiedziałem, spanikowany.

- Mark, zaczynam się martwić. Mów o co chodzi.

- Bo ja, tak jakby przywaliłem Jacksonowi z patelni... Ale to było niechcący!

- Co ty zrobiłeś? Mark, ty idioto...

- Bo ja myślałem, że tak jakiś złodziej...

- Myślenie nie jest twoją mocną stroną.

- Yugyeom, pomóż mi. On się nie rusza!

- Zabiłeś swojego chłopaka?!

- Nie miałbym tyle siły, żeby go zabić.

- Połóż go na plecach i podnieś jego nogi, lekko do góry, a potem zrób mu zimny okład.

- To pierwsze nie będzie potrzebne. On się budzi. O boże, do później!

Szybko się rozłączyłem się i spojrzałem na budzącego się Jacksona. Wcześniej, kiedy zemdlał od uderzenia, schowałem patelnię.

- Mark? Co się stało? - zapytał, trzymając się za miejsce gdzie go uderzyłem.

- Ty... ee... no... spadłeś ze schodów. - pomogłem mu wstać i ruszyłem do kuchni po jakąś mrożonkę.

- Serio? Czuję, jakbym dostał z patalni albo czegoś innego. Eh, po prostu jestem niezdarą.

- Nie przejmuj się tym. Guz z czoła zniknie. - wróciłem do salonu i podałem mu mrożonkę oraz pocałowałem go w czoło.

- Będą się dziwnie na mnie patrzeć. - westchnął.

Ja tylko mam nadzieję, że zniknie to do rozpoczęcia jego trasy.

- Spokojnie, nie widać aż tak bardzo. - uśmiechnąłem się lekko. - Chciałbyś może wody albo coś zjeść?

- Nie, dziękuję. Chciałbym w końcu się do ciebie przytulić, ale od 5 dni ty się ode mnie odsuwasz. Zrobiłem coś nie tak? - zapytał i ujął moje dłonie w te swoje.

- Nie, po prostu się boję... - spuściłem głowę.

- Skarbie, nie bój się. Ja nie zrobię nic,, wbrew twojej woli. - przytulił mnie do siebie.

- Kocham Cię. - wtuliłem się w jego ramię.

- Ja Ciebie też, słodki.

Still focus on me ✰ m.tn+j.wgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz