12. Spokojnie, księżniczko

1.1K 138 4
                                    

Taehyung naprawdę nie spodziewał się, że z jakiegoś powodu Yoongi naprawdę będzie mu codziennie robił śniadania. Przecież ostatecznie to naprawdę nie należało do jego obowiązków, a Kim poradziłby sobie jakoś sam.

Jednak ochroniarz każdego poranka wstawał o wiele wcześniej od idola, a kiedy niebieskowłosy do niego dołączał, jedzenie dla niego było gotowe. W pewnym momencie zaczął się nawet zastanawiać, czy Min cokolwiek je, bo to, co stawiał na stole w jadalni było tylko dla niego.

Tego dnia wstał trochę szybciej i udało mu się chociaż przez chwilę poobserwować jak brunet robi naleśniki.

Jasne, że ochroniarz zauważył go już na początku, gdy wyszykowany wszedł do kuchni. Uśmiechnął się nawet delikatnie, kiedy Taehyung wskoczył na blat za jego plecami i bez słowa tak po prostu na niego patrzył.

W końcu położył na talerzyku ostatniego naleśnika, po czym odwrócił się do niebieskowłosego, zakładając ręce na piersi.

— To miejsce nie służy do siedzenia — powiedział.

Kim został jakby wybity z transu, przez co jedynie spojrzał na ochroniarza swoimi dużymi oczami, nie wykonując żadnego ruchu. Był tak cholernie zajęty wpatrywaniem się w plecy Yoongiego, że nawet nie zwrócił uwagi, kiedy ten się odwrócił.

Tym razem przeskanował dokładnie jego poranny ubiór i mimowolnie się uśmiechnął. Min stał w kuchni w skarpetkach, czarnych dresach i białej koszulce z długim rękawem, który jednak zawinął do łokci.

Według gwiazdora wyglądał po prostu idealnie.

— Dlaczego ty nigdy nie jesz ze mną śniadania? — spytał, kompletnie ignorując wcześniejsze zdanie bruneta.

Nie usłyszał go do końca i nie zamierzał dopytywać. Tymczasem ochroniarz cały czas czekał, aż niebieskowłosy zabierze swój cudowny tyłek z blatu.

— Zejdź, księżniczko, a wtedy ci odpowiem — uśmiechnął się.

Idol jak na zawołanie zeskoczył z miejsca, na którym do tej pory siedział. Naprawdę w jego głowie zaczęła się zapalać czerwona lampka, kiedy od dwóch tygodni nie widział, aby brunet jadł jakiekolwiek śniadanie.

Właściwie to nie widział, żeby Yoongi jadł cokolwiek. A on zwyczajnie zaczął się o niego martwić.

— Teraz odpowiedz — odparł.

Min wypuścił powietrze z płuc, po czym wyminął piosenkarza z talerzem naleśników. Taehyung poszedł za nim, nie odstępując go prawie na krok.

Kiedy śniadanie wylądowało na stole, a idol na krześle, Yoongi tak po prostu oparł się o jedną ze ścian.

— Dlaczego pytasz? — odezwał się, kiedy młodszy zaczął swój posiłek.

Kim momentalnie zwrócił uwagę na bruneta i szybko przełknął zawartość jamy ustnej. Jego ręka z widelcem wylądowała w górze, a on sam wzruszył ramionami. Starał się po prostu udawać, że ten fakt wcale go tak nie rusza.

— Tak po prostu. Pomijając to, że nie mam pojęcia, czemu naprawdę robisz mi śniadania, to tylko raz widziałem, żebyś ty coś jadł. A było to wtedy, gdy oddałeś mi jedną swoją kanapkę — odpowiedział.

Chciał zabrzmieć tak, aby wyszło chociaż minimalnie na jego obojętność. Yoongi jednak od razu usłyszał w jego głosie nutę zwątpienia i lekkiego strachu.

Po prostu nie potrafił się delikatnie nie uśmiechnąć. Zauważył nawet, że przy tym dzieciaku zdarza mu się to ostatnio coraz częściej.

Czyżby w końcu był chociaż trochę szczęśliwy? Czyżby Taehyung stawał się jego powodem do uśmiechu?

— Spokojnie, księżniczko. Jem, jeżeli o to ci chodzi. Po prostu zanim ty wstaniesz, ja zdążę już zrobić masę rzeczy, ale jeżeli naprawdę tego chcesz, mogę jeść razem z tobą — stwierdził.

Na twarzy młodszego pojawił się szeroki, kwadratowy uśmiech. Po raz pierwszy to Yoongi chciał posłuchać się jego, a nie on swojego ochroniarza.

Jednak tak naprawdę tylko wmawiał sobie, że to jest głównym powodem tego uśmiechu. Po prostu wolał patrzeć na bruneta w takim stroju, trochę rozczochranego, w dresach i skarpetkach, niż w sztywnym garniturze, w którym nie widać tych pociągających żył na jego rękach.

— Chcę — odrzekł krótko, wracając do posiłku.

Yoongi nie odpowiedział już nic, jedynie wpatrując się w jedzącego idola. Jasne, że miał niewyparzony język i cholerne wahania nastrojów, ale przecież dzięki temu był taki wyjątkowy.

Nie potrafił wyobrazić sobie Taehyunga jako zwykłego, życzliwego chłopaka. Do niego po prostu pasowała bardziej kapryśna gwiazdeczka, którą zresztą był. Chociaż kiedy siedział grzecznie przy stole i wcinał jego naleśniki, wyglądał po prostu uroczo i niewinnie. To była zupełnie inna strona Kima, jaką pewnie widzieli naprawdę nieliczni.

Niebieskowłosy udawał, że nie widzi intensywnego spojrzenia ochroniarza, skierowanego właśnie w niego. Czy go polubił? Może to dziwne, ale tak.

Może nie wymieniają za dużo zdań i zazwyczaj są one pojedyncze, ale to zawsze coś. Do Jungkooka przez pierwszy tydzień nie chciał się odezwać nawet jednym słowem, a gdy już to robił, po prostu krzyczał.

Taehyung nie zdawał sobie z tego do końca sprawy, ale za każdym razem porównywał nowego ochroniarza do Jeona. Wiedział jednak, że we wszystkich tych rzeczach Yoongi wydaje się być lepszy.

Gotuje o wiele smaczniejsze rzeczy, wygląda dobrze w dresach, jego uśmiech według Kima jest po prostu cudowny, a nie jakaś podróbka króliczego.

Przede wszystkim, kiedy dane mu było spokojnie tkwić w ramionach starszego, czuł się tak cholernie bezpiecznie. Nie rozumiał, dlaczego się tak dzieje. On po prostu wiedział, że gdy to ręce Yoongiego są wokół jego ciała, on nie musi się bać niczego.

Był pewien, że Min obroniłby go przed wszystkim. Dlatego nie zdążył zrozumieć jak stare zauroczenie szybko zostawało zastępowane nowym, o wiele silniejszym.

Blood Sweat & Tears | TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz