Mówiąc, że atmosfera między nimi była napięta, wcale by się nie mylili. Żaden z nich nie spodziewał się, że kiedy Yoongi zniesie Taehyunga na barana do kuchni, zobaczą siedzącego przy blacie Seokjina. Oboje zupełnie zapomnieli o tym, że ochroniarz ma przecież swoje klucze i całodobowy dostęp do willi idola.
Kompletnie o nim zapomnieli, pozwalając sobie na coś, na co nigdy nie powinni przy innych ludziach. Nawet, jeśli piosenkarz uważał Jina za swojego przyjaciela, on nie powinien zobaczyć jak brunet znosi go z góry.
Kiedy zobaczyli szatyna, blondyn natychmiast ustał na podłodze o własnych siłach, cały czas mając na sobie jednak koszulkę starszego oraz jakieś jego dresy. Min z zewnątrz wyglądał, jakby nic się nie stało, chociaż w środku wręcz płonął, nie wiedząc czemu.
— Dobra, jeżeli teraz powiecie mi, że nic się między wami nie wydarzyło, po prostu wam nie uwierzę — stwierdził.
Blondyn zagryzł nerwowo wewnętrzną stronę policzka, kątem oka zerkając na Yoongiego. Oboje wiedzieli, że coś się wydarzyło, ale żaden z nich nie potrafił tego czegoś nazwać.
Jeden z nich zaprosił drugiego na randkę. Tańczyli, wtuleni w siebie nawzajem. Całowali się, jakby jutro miało nigdy nie nastać. Mało brakowało, żeby uprawiali seks, a na koniec wzięli razem prysznic. Jednak ta relacja cały czas nie miała swojej konkretnej nazwy, co trochę niepokoiło piosenkarza.
— To nie wierz — rzucił brunet, kierując się w stronę lodówki.
Był rozdarty. Z jednej strony chciał klęknąć przed Taehyungiem teraz, w tej chwili, przy Seokjinie i powiedzieć mu jak cholernie jest dla niego ważny. Z drugiej strony bał się, że Kim może go wyśmiać, a on nie będzie już mógł ma siebie spojrzeć w lustrze.
Niby widział te wszystkie gesty, rumieńce i usmiechy, jakie idol posyłał w jego stronę, a jednak ciągle się czegoś bał. Oczywiście chodzi o to, że on naprawdę nie chciał dostać zwykłego kosza od tego dzieciaka.
Taehyung z kolei podszedł do blatu stołu i milcząc, zajął miejsce obok szatyna, cały czas obserwując plecy Mina. Czy czekał aż powie coś więcej? Oczywiście, że tak. Idol miał ogromną nadzieję na to, że Yoongi zaraz powie coś, czego żaden z Kimów by się nie spodziewał.
— Taeś, co chcesz na śniadanie? — zapytał, odwracając się w stronę blondyna.
Na twarzy muzyka natychmiast pojawił się szeroki uśmiech, bo to właśnie była ta nieoczekiwana rzecz. Brunet obrzucił jedynie przelotnym spojrzeniem Seokjina, który widocznie nie wiedział, co się właśnie stało.
Kim nigdy nie pozwalał mu mówić do siebie innym zrobnieniem, niż Tae, bo uważał, że to cholernie dziecinnie. Tymczasem jedno słowo wywołało u niego taki szeroki uśmiech.
— Hyung, mogę ci powiedzieć na ucho? —odpowiedział pytaniem, unosząc jedną brew do góry.
Kiedy tylko Yoongi skinął na potwierdzenie głową, ten natychmiast zerwał się z krzesła i wręcz podbiegł do ochroniarza. Odruchowo położył jedną dłoń na jego klatce piersiowej, a usta przysunął do ucha bruneta.
Miał teraz głęboko gdzieś, że Seokjin siedzi przecież parę metrów dalej. On po prostu ułożył sobie w głowie coś, co za wszelką cenę chciał powiedzieć.
— Chcę ciebie — wyszeptał, ciesząc się, że wybrał te ucho, które było dalej od drugiego ochroniarza.
Mógł się przecież spodziewać, że jego policzki znowu zacznął go piec, ale jednak miał nadzieję, że tym razem tak nie będzie. Tyle razy podrywał różnych chłopaków i za każdym razem to on był tym odważniejszym, to przy nim inni się rumienili.
Najwidoczniej tym razem musiało być inaczej, bo Taehyung nie potrafił opanować swoich reakcji na bruneta. Nie miał tyle siły, by panować chociaż trochę nad uczuciami, które się w nim rodziły.
— Nie sądzisz, że to byłoby lepsze na deser po kolacji? — spytał, również znacznie ściszając głos.
Kiedy tylko do uszu idola doszedł ten niski ton, po jego plecach przeszły przyjemne dreszcze, a on sam instynktownie przysunął się jeszcze bliżej. Yoongi, korzystając z tego, że Kim zasłonił go trochę przed szatynem, położył ostrożnie dłoń na jego biodrze, wykrzywiając usta w lekkim uśmiechu.
— A mogę dzisiaj zjeść deser, zamiast kolacji? — powiedział, mając wrażenie, że jego nogi zaraz odmówią mu posłuszeństwa.
Pewnie, gdyby nie świadomość, że Seokjin ich obserwuje, już dawno rzuciłby się na Mina i z czerwonymi policzkami prosiłby go, by się nim zajął. Bo Taehyung nie potrafił zaprzeczyć, że wczoraj było mu kurewsko dobrze, kiedy palce Yoongiego krążyły w jego wnętrzu. Oczywiste więc było chyba, że chciał się poczuć jeszcze lepiej, dzięki temu mężczyźnie.
— Spokojnie, księżniczko. Jeszcze przyjdzie czas, żebyś dobierał mi się do spodni — zaśmiał się, głaszcząc delikatnie biodro blondyna.
W pierwszej chwili miał ochotę się odsunąć, ale czerwone policzki zdecydowanie mu tego nie ułatwiały. Nie chciał, żeby szatyn zobaczył, co zwykła, krótka rozmowa z Minem potrafi z nim zrobić. Zwłaszcza, że ten mógłby dopytywać, o czym tak właściwie rozmawiali.
— A myślałem, że romanse z ochroniarzami są tylko w filmach i tanich romansidłach dla nastolatek — powiedział trzeci z nich, przez co kochankowie odwrócili się natychmiast w jego stronę.
Jeżeli Taehyung wcześniej był lekko czerwony, teraz można było śmiało stwierdzić, że chłopak zwyczajnie płonął. Nie był do końca pewien, czy mają ze sobą romans, ale coś ich łączyło i każdym kolejnym dniem zamieniało się w coś więcej.
— Ja tam bym tego romansem nie nazwał. Romanse zazwyczaj są tylko na chwilę — odparł.
Tym razem blodnyn nie mógł się powstrzymać i po prostu powiesił się na jego szyi, ledwo powstrzymując się od pisku. Yoongi przecież właśnie się przyznał, że nie chce, aby to była tylko przelotna znajomość z korzyściami.
Idol w tym momencie był cholernie szczęśliwy.
CZYTASZ
Blood Sweat & Tears | Taegi
Fiksi Penggemar☆ You've got my heart and I've got your soul But are we better off alone? With every battle we lose a little more Remember everything that we'd die for You are everything that I'd die for ☆ Podczas koncertu znanego idola, Kim Taehyunga na stadionie...