Aksamitna dłoń niepewnie wylądowała na tej, należącej do Mina, jednocześnie zatrzymując jego ruchy. Blondyn stał obok niego z zaciśniętymi wargami, przypatrując się temu, jak starszy pakuje swoją torbę.
Jasne, że wszystko mu wyjaśnił i Taehyung rozumiał to, ale jakoś nie mógł tak po prostu pozwolić ochroniarzowi się spakować i wyjść z jego willi.
Zacisnął mocno palce na skórze Yoongiego, wpatrując się w martwy punkt i walcząc z tym, aby się nie rozpłakać.
Przecież miało być tak pięknie, wręcz idealnie. Teraz musiał się obawiać o to, czy brunet na pewno do niego wróci.
— Taehyungie, zaraz przebijesz mi się przez rękę — zaśmiał się, kierując wzrok na młodszego.
Muzyk wręcz od razu puścił dłoń swojego partnera i zrobił krok do tyłu, wlepiając spojrzenie w podłogę. Miał wrażenie, że jak tylko chociaż na chwilę zerknie w stronę bruneta, popłacze się jak małe dziecko.
Nie mylił się, bo kiedy Yoongi chwycił go za podbródek, kierując jego oczy w stronę swoich, spod powiek chłopaka natychmiastowo wyleciały łzy, a on mocno wtulił się w starszego.
— Nie chcę, żebyś sobie poszedł — wyszeptał, chowając twarz w zagłębieniu szyi mężczyzny.
Prawda była taka, że oboje się bali możliwości, w której Yoongi nie wraca do willi Kima. Brunet postanowił wyjść naprzeciw swojemu największemu problemowi z pełną świadomością. Wiedział jak może się potoczyć ich spotkanie i zdawał sobie sprawę, że naraża nawet Taehyunga.
Nie zamierzał się jednak wycofywać, bo miał już dość ciągłego uciekania po całym kraju i zmiany podopiecznego co jakiś czas. Chciał żyć normalnie i chyba nie było w tym nic dziwnego.
Znał trochę Hoseoka, ale po śmierci jego siostry, przestał myśleć o nim jako o tym samym człowieku. Był niebezpieczny, ale przede wszystkim, Min nie wiedział, do czego jest zdolny się posunąć.
— Przecież wrócę, księżniczko. Changkyun zajmie się tobą podczas mojej nieobecności. Nim się obejrzysz, znowu będę tutaj, obok ciebie i nikt nie będzie nam przeszkadzał. Obiecuję, że załatwię to najszybciej jak to tylko możliwe — powiedział, gładząc delikatnie blondyna po głowie.
Taehyung przez chwilę miał wrażenie, że historia lubi się powtarzać. Znowu miał zostać pozbawiony ochroniarza i znowu miał go zastąpić ktoś inny. Oczywiście zupełnie tak jak za pierwszym razem, idol wcale nie chciał kogoś innego w swoim domu.
Miał tylko ogromną nadzieję, że nie będzie musiał prosić nowego ochroniarza o pójście na pogrzeb Mina.
— Obiecujesz, że wrócisz? — spytał, zupełnie jakby wcześniejsza odpowiedź przebiegła przez jego uszy echem.
Starszy niechętnie odsunął od siebie piosenkarza i sięgnął do torby, wyjmując z niej małe, czarne pudełeczko. Blondyn uniósł brwi do góry, zgadując w głowie, co może się znajdować w środku.
Yoongi chwycił go za nadgarstek, otworzył jego dłoń i położył je na samym środku, następnie zginając palce młodszego.
— Przysięgam, że wrócę po to. Mam tylko jeden, jedyny warunek. Pod żadnym pozorem tego nie otwieraj, Taehyung. Strzeż jak trzeciego oka w głowie, ale nie waż się zajrzeć do środka. Obiecuję, że gdy tylko znowu się zobaczymy, od razu pokażę ci zawartość pudełka. Co ty na to? — wytłumaczył, patrząc uważnie młodszemu prosto w oczy.
Nie miał pojęcia, co powinien odpowiedzieć, więc kiwnął jedynie głową, mocniej ściskając podarunek od Mina. Wiedział, że nie otworzy tego i dotrzyma o obietnicy, jakby od tego miało zależeć to, czy Yoongi do niego wróci.
Może i czasami był dziecinny i ciekawski, ale tym razem zamierzał chodzić z tym wszędzie, nie uchylając wieczka nawet na krótką sekundę.
— Noi mam jeszcze jedną prośbę — zaczął, robiąc pewien krok w stronę idola i nachylalając się nad jego uchem. — Kiedy przyjadę, chciałbym zobaczyć na twojej głowie ognistą czerwień, księżniczko.
Przez ton Yoongiego, po plecach blondyna przebiegły ciarki, a z jego ust wyleciało ciche westchnienie. Zanim zdążył coś odpowiedzieć, starszy złączył ich wargi w niezbyt długim, ale pamiętnym pocałunku, następnie chwytając za torbę podróżną.
Kim nie był w stanie wypowiedzieć żadnego słowa, czując jedynie jak łzy znowu zbierają się w kącikach jego oczu. Mężczyzna nawet nie przekroczył progu pokoju, a on czuł, że już cholernie za nim tęskni, bo nie czuł na sobie jego dotyku.
— Do zobaczenia, Taehyungie. Będę tęsknił — powiedział, momentalnie smutniejąc.
— Kocham cię, Yoongi — wyszeptał, wywołując na twarzy ochroniarza szeroki uśmiech, którego pamięcią będzie się nacieszyć przez parę dni.
— Też cię kocham, księżniczko.
Po tych słowach brunet wraz z torbą, zarzuconą na ramieniu opuścił pokój, w którym od jakiegoś czasu spędzał z Kimem każdą noc.
Zszedł ze schodów ze spuszczoną głową, zastanawiając się nad tym, czy by przypadkiem nie zawrócić i po prostu nie schować się w jakimś bunkrze, wydając Hoseoka policji. Z jednej strony tak byłoby pewnie o wiele bezpieczniej, ale z drugiej, chęć rozstrzygnięcia tej sprawy twarzą w twarz było potężniejsze.
Kiedy zamknął za sobą drzwi wyjściowe, posyłając Seokjinowi smutne spojrzenie, nie miał już innej drogi do wyboru. Nie wiedział skąd, ale wiedział, że równo z trzaskiem drzwi, Taehyung wybuchnął płaczem, siadając na podłodze.
Po jego policzkach również spłynęło kilka łez, a on sam już tęsknił za swoją księżniczką.
Wytarł szybko słoną ciecz jednym z rękawów i wyjął z kieszeni telefon, wybierając wcześniej otrzymany numer Jimina. Wiedział, że tylko zaufany policjant jest w stanie mu pomów w tym wszystkim.
Na całe szczęście Park odebrał jeszcze zanim brunet wszedł do samochodu, a wstępny plan ustalili przed dojazdem na parking motelu.
![](https://img.wattpad.com/cover/186857647-288-k714785.jpg)
CZYTASZ
Blood Sweat & Tears | Taegi
Fanfic☆ You've got my heart and I've got your soul But are we better off alone? With every battle we lose a little more Remember everything that we'd die for You are everything that I'd die for ☆ Podczas koncertu znanego idola, Kim Taehyunga na stadionie...