Gdyby jeszcze jakieś dwa tygodnie temu ktoś powiedział Taehyungowi, że będzie oglądał razem ze swoim ochroniarzem jakąś przypadkową komedię romantyczną, leżąc głową na jego kolanach, on by go wyśmiał.
Yoongi spodobał mu się już od pierwszego wejrzenia, jednak na początku nie zamierzał wchodzić z brunetem w głębsze relacje. Z jednej strony było to spowodowane tym, że gdy tylko zbliżył się do Jungkooka, ten odrzucił go w najbardziej bolesny sposób.
Dlatego Kim doszedł do wniosku, że ta rozmowa musi odbyć się, zanim jego umysłem zawładną nieprzyzwoite myśli o wspólnej przyszłości. Podczas jednej z przerw reklamowych nagle podniósł się do siadu, wbijając w starszego skupiony wzrok.
Yoongi od razu zauważył pewien rodzaj stresu w jego oczach, przez co ułożył delikatnie dłoń na jego kolanie i pogładził lekko skórę Taehyunga. Nie wiedział, że nieświadomie naprawdę w pewien sposób uspokoił idola. Muzyk przełknął trochę za głośno ślinę, po czym wypuścił ze świstem powietrze z płuc, otwierając nieznacznie usta.
— Masz kogoś? — zapytał cicho i niepewnie, ale mimo to Min usłyszał nadzieję w tym głosie.
Piosenkarz tym razem chciał mieć pewność, że osoba, której powoli zaczyna oddawać całego siebie, tak po prostu nie wyparuje z jego życia, wracając do ukochanej połówki. On po prostu nie chciał po raz kolejny leczyć złamanego serca. Bał się, że nie przetrwa ono kolejnego sklejania i ufania kolejnemu mężczyźnie.
— Chyba tak — powiedział, uśmiechając się nieznacznie. Taehyung pokiwał kilka razy głową na znak, że rozumie i zrezygnowany chciał się odsunąć.
Jednak Yoongi nie pozwolił mu na ten ruch, chwytając jego dłoń i ostrożnie splatając ich palce ze sobą. Kim obserwował ruchy mężczyzny z lekkim rumieńcem, ale również łzami w oczach. Przecież Min przed chwilą przyznał się, że kogoś ma.
— Przepraszam...
— Mam ciebie, Taehyung — przerwał mu. — W końcu powiedziałeś, że jesteś mój. No chyba, że postanowiłeś się rozmyślić.
Kiedy do blondyna dotarło wszystko, co właśnie powiedział jego hyung, natychmiast rzucił się na szyję starszego, uśmiechając się najszerzej jak potrafił. Nie zauważył nawet, gdy dwie łzy spłynęły beztrosko po jego zaczerwienionych policzkach.
Jednak nie płakał ze smutku, jak to robił najczęściej. Tym razem, chyba po raz pierwszy w życiu naprawdę popłakał się ze szczęścia.
— Jestem twój, hyung — wyszeptał prosto do ucha Yoongiego, wygodniej siadając na jego kolanach.
Ręce Taehyunga oplotły szczelnie szyję bruneta, a piosenkarz przykleił się do niego najmocniej jak potrafił. Min z kolei przytulił młodszego szczelnie do swojego torsu, uśmiechając się szeroko.
To jedno zdanie było dla niego piękniejsze, niż wszystkie wyznania w tych romantycznych filmach. Taehyung był jego księżniczką. Jego i tylko jego.
— Mam dla ciebie niespodziankę, a właściwie to nawet dwie — rzucił, kiedy Kim już dłuższy czas nie odklejał się od niego.
Te słowa wystarczyły, by dzieciak natychmiast się wyprostował, patrząc mężczyźnie prosto w oczy. Yoongi od razu zauważył, że w ciemnych tęczówkach blondyna pojawiły się tańczące ogniki, a on sam wręcz podskakiwał z niecierpliwości, przez co ochroniarz nie mógł powstrzymać cichego śmiechu.
Może na pierwszy rzut oka Taehyung wydawał się być poważnym i rozsądnym piosenkarzem, ale gdy tylko posiedziało się z nim pięć minut, już było wiadomo, że tak nie jest. Idol może i z wyglądu był niesamowicie seksowny, a jego głos wywoływał ciarki na plecach, ale wewnątrz ciągle był dzieckiem. Dużym, rozkapryszonym dzieckiem.
Jednak Min musiał przyznać, że od początku wcale mu to nie przeszkadzało, a czasami nawet śmieszyło. Sposób, w jaki Taehyung obrażał się na Seokjina, bo ten kupił zły sok pomarańczowy był po prostu cholernie słodki.
Nawet krzyczący Kim według Yoongiego był po prostu uroczy, zwłaszcza gdy do tego tupał co jakiś czas nogą.
— No powiedz mi, proszę. Proszę, proszę, proszę, proszę — zaczął się powtarzać, przez co starszy przewrócił oczami.
Brunet nie widząc innego sposobu uciszenia chłopaka, po prostu nagle go pocałował. Taehyung mimo tego, że z początku był zszokowany, oddał pocałunek najszybciej jak było to możliwe, przechodząc z dolnej wargi bruneta na tą górną. Można powiedzieć, że przez miękkie usta ochroniarza, na chwilę nawet zapomniał o tym, że Yoongi miał dla niego jakąś niespodziankę.
— Po pierwsze, jutro jedziemy kręcić teledysk — wyszeptał, kiedy tylko odsuneli się od siebie delikatnie.
Oczy Kima otworzyły się nienaturalnie, a szczęka opadła w dół z zaskoczenia. Wiedział, że zamachowiec został złapany, ale nie spodziewał się tak szybkiego powrotu chociażby na plan.
— A po drugie, za trzy dni masz spotkanie z fanami w centrum Seulu. Załatwiłem już wszystko i każdy będzie sprawdzany sto razy przed wejściem do odpowiedniej sali. Będziesz bezpieczny, obiecuję.
Tym razem to Taehyung postanowił złączyć ich usta, ale pocałunek trwał o wiele krócej od tego zainicjowanego przez Mina. Idol w ten sposób chciał po prostu wyrazić swoją wdzięczność, bo spodziewałby się wszystkiego, ale nie czegoś takiego.
Przecież to Yoongi odwołał wszystkie koncerty i zakazał kręcenia wideo, a teraz sam załatwił takie rzeczy. Ale wielki V był już wolny, prawda?
— Mam nadzieję, że będziesz obok cały czas, bo jestem pewien, że teledysk cholernie ci się spodoba — szepnął z niegrzecznym uśmiechem, przypominając sobie koncept nowego albumu, oraz piosenki promującej.
Jeżeli Taehyung tak świetnie wyglądał według Mina w zwykłej, skórzanej kurtce, co powie, gdy zobaczy go w niesamowicie kuszącym stroju? Do tego tańczącego zmysłowo przed kamerami, patrząc mu się prosto w oczy?
O tak, Tae postawił sobie za cel doprowadzenie swojego ochroniarza do szaleństwa na planie.
— Będę najbliżej, księżniczko.

CZYTASZ
Blood Sweat & Tears | Taegi
Fanfiction☆ You've got my heart and I've got your soul But are we better off alone? With every battle we lose a little more Remember everything that we'd die for You are everything that I'd die for ☆ Podczas koncertu znanego idola, Kim Taehyunga na stadionie...