Wziął głęboki oddech i po raz kolejny stanął przed jednym ze swoich luster. Kiedyś powiedziałby sobie, że w każdym ubraniu wygląda idealnie, ale teraz liczyło się zdanie Yoongiego i ono było najważniejsze.
Dlatego nie potrafił zliczyć, ile razu już się przebierał i zawsze coś było nie tak, coś było niewystarczająco dobre. Pamiętał, co powiedział mu ochroniarz, gdy był pijany, ale jakoś nie wierzył, że jest to prawdą.
Min nazwał go ideałem i chociaż Taehyung jeszcze nie tak dawno sam siebie nazywał, teraz w jego oczach jedynym Pieprzonym Ideałem był Yoongi. Wiedział, że Seokjin wyszedł do siebie jakieś dobre pół godziny temu, ale dopóki brunet nie zacznie walić do drzwi jego pokoju, ma czas.
Wreszcie założył na siebie białą koszulę z czterema odpiętymi guzikami, dzięki czemu było widać jego odstające, kuszące obojczyki oraz ciasne, skórzane rurki. Co drugie spodnie, które wciskał na swój jędrny tyłek, były właśnie takie obcisłe, a tego powód był tylko jeden.
Taehyung nie był ślepy i bardzo dobrze widział jak Yoongi patrzył się na jego pośladki za każdym razem, gdy ten zakładał spodnie z tego rodzaju.
Przeczesał złote włosy dłonią i uśmiechnął się do siebie delikatnie. Pewnie, gdyby nie wyrzucił już na łóżko całej szafy, jaka znajdowała się w pokoju, szukałby dalej, a przebiegnięcie do garderoby było niemożliwe. Przecież Min mógłby go zauważyć, albo wręcz złapać podczas biegu.
Nie wątpił w to, że Yoongi ma o wiele lepszą kondycję od niego, w końcu był wyprostowanym ochroniarzem. A on? Jedyne ćwiczenia, jakie wykonywał to taniec, który zresztą kochał. Śpiewanie i tańczenie sprawiały mu największą przyjemność, zaraz po spędzaniu czasu ze swoim ochroniarzem.
Bo Taehyung naprawdę uzależnił się od obecności, zapachu, głosu, silnych ramion, miękkich ust i tych seksownych dłoni tego mężczyzny. Może jakby Yoongi ładnie go poprosił, zawiesiłby karierę na jeszcze dłużej, aby tylko spędzać z nim więcej czasu. Wysłałby nawet Seokjina na jakiś długi urlop, bo przecież z Minem nic mu nie groziło.
Wypuścił głośno powietrze z ust i ruszył trochę niepewnym krokiem w stronę wyjścia z sypialni. Po opuszczeniu pomieszczenia od razu skierował się na schody, kładąc jedną dłoń na poręczy. Czuł, że serce wali mu jak szalone, ale nie miał odwagi się wycofać.
W końcu miał randkę z Pieprzonym Ideałem.
Brunet stał w czarnej koszuli i jeansach tego samego koloru na samym dole, obierając się o jedną ze ścian. Spojrzenie, jakim obdarzył Taehyunga, natychmiastowo spowodowało, że poczuł się jak prawdziwa księżniczka.
Yoongi skierował swój wzrok na niesamowite obojczyki piosenkarza, oblizując przy tym lubieżnie wargi. Miał wrażenie, że Kim specjalnie ubrał się jak milion dolarów, tylko dlatego, żeby on cały czas ślinił się na jego widok.
Kiedy idol zbliżał się do końca schodów, ochroniarz pewnie wyciągnął rękę w jego stronę. Blondyn z delikatnym rumieńcem uchwycił dłoń Mina i ustał wreszcie na samym dole. Yoongi z lekkim uśmiechem splótł ich dłonie razem, przyciągając nieznacznie chłopaka bliżej siebie.
— Wyglądasz ślicznie, księżniczko — wyszeptał, opierając swoje czoło o te blondyna.
Rumieniec na policzkach Taehyunga stał się jeszcze wyraźniejszy, a on sam miał wrażenie, że zaraz spłonie. Wszystko w tym facecie było dla niego niesamowite i przyprawiało go wręcz o zawroty głowy. Jego dotyk przyprawiał go o cholerne dreszcze, które również pokochał.
— Jesteś seksowny, hyung — odparł cicho, wstydząc się własnych słów.
Yoongi zaśmiał się nieznacznie, po czym położył jedną dłoń na policzku młodszego, drugą cały czas trzymając ich złączone palce razem. Przesunął delikatnie kciukiem po aksamitnej skórze idola i musnął leciutko jego nos.
— Nie rozpędzaj się, przed nami cały wieczór — stwierdził, składając kolejny pocałunek na policzku piosenkarza.
Taehyung naprawdę czuł się, jakby zaraz roztopił się przed tym mężczyzną, niczym lód na patyku. Jasne, on też miewał zmiany osobowości, ale Yoongi również potrafił być dwubiegunowy. Raz stawał się groźnym ochroniarzem, do którego boją się podejść nawet mordercy, a za chwilę był słodkim kotkiem, do jakiego Kim chciał się przytulać przez resztę życia.
— A noc? — spytał z nadzieją w głosie.
Starał się pokazywać swoją odwagę, jednak jego ciało zdradzało jak bardzo jest tym wszystkim zawstydzony. Wiele razy wyobrażał sobie randkę z tym brunetem, miał przed oczami nawet ich seks, ale kiedy Yoongi naprawdę przed nim stał, wszystko było trudniejsze.
Może w nocy, gdy był sam w pokoju, wizja Mina między swoimi nogami była podniecająca, ale teraz po prostu się denerwował. Nie wiedział nawet, czy ochroniarz w ogóle zechciałby przejść z nim do czegokolwiek poza pocałunkami.
— Jeszcze zobaczymy — uśmiechnął się zawadiacko, zaczynając ciągnąć za sobą Taehyunga.
Te dwa słowa zasiały w głowie muzyka ogromną nadzieję, ale dodały mu również pewności siebie. W końcu Yoongi niczego nie zaprzeczył, a może nawet w pewnym stopniu potwierdził. Dzięki temu Kim również szeroko się uśmiechnął, ciągle jednak walcząc z różowymi policzkami.
— Yoongi, dlaczego zaprosiłeś mnie na randkę? — spytał nagle, sprawiając, że oboje się zatrzymali.
W pierwszej chwili Min chciał odpowiedzieć, że Taehyung zwyczajnie kurewsko mu się podoba, ale wtedy muzyk by wygrał. Zamiast tego zbadał powoli wzrokiem jego perfekcyjne ciało, zatrzymując się dłużej na ustach, a kończąc na tych niesamowitych tęczowkach.
— A dlaczego się zgodziłeś? — odpowiedział pytaniem.
Kim rozchylił na chwilę nieznacznie wargi, tylko po to, aby za chwilę je zamknąć. Tę rundę zdecydowanie wygrał Yoongi, ale przecież wieczór dopiero się zaczął. Blondyn miał w rękawie parę asów, które zamierzał wykorzystać.
Jednym z tych najlepiej działających były jego pośladki w obcisłych rurkach.

CZYTASZ
Blood Sweat & Tears | Taegi
Fanfic☆ You've got my heart and I've got your soul But are we better off alone? With every battle we lose a little more Remember everything that we'd die for You are everything that I'd die for ☆ Podczas koncertu znanego idola, Kim Taehyunga na stadionie...