pt 2: grand finale

986 91 9
                                    

moja miłość rozpada się z braku siły

twoje serce odchodzi, nie mogę cię złapać

nie mogę cię już złapać

__________________________

Światło słoneczne padało na powieki twoich zmęczonych oczu, zmuszając cię do wyrwania się ze snu i powrotu do rzeczywistości, która była łóżkiem, bez niczyjej obecności, która by cię przytulała i witała na nowy dzień.

Twoje serce nigdy nie było w gorszym stanie. Nauczyłaś się, jak blokować przenikliwy ból, który ściskał twoją klatkę piersiową, gdy przypominałaś sobie o jego nieobecności i każdej minucie, w której byliście osobno. Nauczyłaś się, jak przywrócić życie do swoich oczu, udając się na kolejny samotny dzień i pozostać silną, dopóki nie dane ci będzie go zobaczyć.

Ale to nigdy nie było łatwe. Skłamałabyś, gdybyś powiedziała, że nie było momentów, w których twoje nogi pękały od bólu serca i siadałaś na podłodze, próbując odeprzeć smutek. Było ciężko, ale nigdy się nie poddawałaś.

Twoje oczy patrzyły tępo w przestrzeń, a uczucie pustki powoli tonęło w głębi twojego ciała. Nie mogłaś już nawet płakać, nie miałaś czym.

Podeszłaś do stołu, gdzie leżała kostka do gitary. Przesunęłaś palcami po przedmiocie, który was połączył i zaczęłaś się zastanawiać. Czy on o mnie pamiętał?

Mimo to nigdy do tej pory nie pytałaś. W twoim sercu był niewyjaśniony strach, że to uczucie było jednostronne - że dla niego było to zwykłe wspomnienie z dzieciństwa.

Twoje myśli zostały zakłócone obrotem klamki. Natychmiast odwróciłaś się w stronę postaci, które weszły... tylko po to, by zobaczyć grupę znajomych twarzy wpatrujących się w ciebie.

— Dlaczego... – zająknęłaś się w szoku, nie mogąc zrozumieć obecnej sytuacji. Nie mogłaś jednak dostrzec osoby, za którą tęskniłaś, więc na twojej twarzy można było zauważyć nieuniknione rozczarowanie. 

— On też na ciebie czeka. – Namjoon skinął głową, a reszta zgodziła się z pewnym uśmiechem.

— Samochód jest na zewnątrz. – oznajmiła Hyuna, wręczając ci płaszcz. – Zabiorą cię tam, gdzie musisz być.

Kiedy zarejestrowałaś te słowa w głowie, z twoich ust wydostał się stłumiony dźwięk radości. Reszta zaśmiała się z twojej reakcji i pomogła ci się przygotować.

— Wyglądam dobrze? – z twoich ust padło pytanie, ponieważ zdałaś sobie sprawę, że żyłaś zamknięta od dwóch tygodni. Wszyscy potwierdzili, ale to nie powstrzymało Jina od poprawienia ci ubrań i Taehyunga od związania ci z podnieceniem włosów.

— Odzyskaj swojego śpiącego księcia z powrotem, księżniczko na białym koniu! – Hyuna poklepała cię po plecach, popychając delikatnie w stronę samochodu.

— Wrócę z nim bezpiecznie. – zasalutowałaś wszystkim, a oni odzwierciedlili twoje czyny.

— Dokąd jedziemy, proszę pana? – odwróciłaś się do kierowcy, który siedział w milczeniu z przodu. Uśmiechnął się do ciebie łagodnie.

— Do miejsca, które dobrze znasz.

Miał racje. Znalazłaś się na scenie wspomnień z dzieciństwa, obrazy migały jeden po drugim. Nogi zaprowadziły cię do mostu nad rzeką, gdzie pierwszy raz go spotkałaś.

I stał tam, nad brzegiem rzeki, tuż pod mostem.

Było tak samo. Odwrócił się twarzą do ciebie, tak jak wcześniej. Miałaś nagłe retrospekcje.

Yoongi wpatrywał się w ciebie jak nigdy przedtem, jego oczy szeptały w twoim sercu wielokrotne słowa tęsknoty. Coś połączyło się głęboko w waszych uczuciach, gdzie w końcu się spotkało i zakochało bez pamięci.

— Pamiętasz? – zapytał, a w jego oczach formowały się łzy. Świeciły w wieczornym świetle, gdy powoli spływały po jego policzkach, odbijając zachód słońca. Zatarłaś odgłosy rzeki, koncentrując się tylko na jego oczach.

Oddychałaś powoli, a mrowienie w twoim sercu wróciło z najwyższą siłą. Odpowiedziałaś mu najszczerszym uśmiechem, jaki mogłaś zebrać, a łzy, które powstrzymywałaś, w końcu się uwolniły.

— Aeri... – wyciągnął rękę, wasze palce ledwo się dotykały. Wahanie w waszych ruchach złagodniało, a strach zgasł jak słaby ogień świecy.

Przez cały czas słuchałaś uważnie, gdy zaczął mówić.

— Kiedy nasze oczy się spotkały, byłem zahipnotyzowany. Wiedziałem, że chłopak taki jak ja, z innego miasta, nigdy nie dostanie szansy, ale byłem w błędzie. 
Dziesięć lat spędziłem na zastanawianiu się nad moją pierwszą miłością, obserwując  mijające pory roku, kiedy martwe liście rozsypywały się po ziemi. Może część mnie wciąż widziała światło nadziei, że nadal istnieję w twoim sercu, umyśle i naszej piosence.
Zastanawiałem się, czy dziewczyna z Seulu kiedykolwiek pokocha chłopca z Daegu?

Łzy kłuły kąciki twoich oczu. Wspomnienia były wyraźniejsze niż kiedykolwiek - straciłaś ten skarb na lata i w końcu znalazłaś go. Stał przed tobą.

— Mam twoją odpowiedź. – uśmiechnęłaś się, uczucie szczęścia ogarniało twoje serce, gdy wręczałaś mu tę samą kostkę, którą podarował ci dziesięć lat temu, w tym samym miejscu. – Przez cały ten czas – powiedziałaś, mocno zaciskając palce. – była i jest zakochana w swoim chłopcu z Daegu.




daegu boy ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz