To gdzie się podział ten nasz Louis?
Harry i Zayn złapali wspólny język, dzięki czemu mieli towarzystwo na uczelni. Obie omegi mimo różnych charakterów, uwielbiały spędzać czas ze sobą. Różnili się wizualnie. To im nie przeszkadzało. Harry uwielbiał dowiadywać się o znaczeniach tatuaży bruneta, a sam Zayn miał zaszczyt czytania prac młodszej omegi.
- Masz plany teraz? - spytał Malik.
Skończyli zajęcia i dostali się do skweru, który był przy uniwersytecie.
- Mam. Tak myślę, Liam ma dziś dłużej pracę, a co? - poprawił swoją torbę i spojrzał na czekającego kierowcę.
- Mógłbyś wpaść od mnie, pokazałbym ci moje obrazy. Czytałem to co pisałeś, więc czuję się zobowiązany - przyznał ciemnooki i spojrzał w stronę samochodu.
- Och - rozpromienił się, mierzwiąc swoje włosy - Jasne, pewnie. Może kierowca nas podwiezie? - zaproponował - Liam nie chce, żebym chorował. Przewrażliwiony jest.
- No jasne, nie pogardzę wygodnym samochodem, zamiast tłocznego autobusu - zaśmiał się Zayn. Ramię w ramię poszli do pojazdu.
Harry zadowolony zajął miejsce i nie musiał nawet nic mówić, żeby kierowca wiedział, gdzie ma jechać. Nie pierwszy raz podwoził Zayna. Malik usiadł po jednej stronie i zapiął pas. Czuł zapach alfy w samochodzie i jego wilk również na to reagował. Wiercił się lekko na swoim miejscu, nawet nie będąc tego do końca świadomym.
Payne zagadywał go niczego nieświadomy, opowiadając o swoich kolejnych pomysłach na bajki. Dzięki Malikowi robił się pewniejszy w kwestii pisania. Chwilę zajęło im dotarcie do dzielnicy ciemnookiego. Harry podziękował Peterowi i obiecał zadzwonić, kiedy będzie chciał wrócić do domu. Mężczyzna był zdziwiony, że omega nie wraca jak zawsze do domu, ale przyjął to do swojej wiadomości i obiecał, że jest pod kontaktem.
Zayn przeszedł prosto do kamieniczki i wpuścił zielonookiego do środka. Poczekali na windę, a starszy wcisnął guzik prowadzący na piąte piętro. Dzielnica okazała się bardzo domowa, a stara architektura górowała nad wszystkim i Harry po prostu się w tym zakochał. Mógłby mieszkać w takiej dzielnicy.
Stanęli pod odpowiednimi drzwiami, a ciemnooki wyjął klucze i otworzył tylko górny zamek. Weszli do środka, a Malik zamknął za nimi drzwi na zasuwkę. Rozebrali się z wierzchnich ubrań. Harry rozglądał się kątem oka po przytulnym miejscu. Na ścianach wisiało pełno zdjęć. Widział na nich Zayna, ale też i jakiegoś blondyna z małym dzieckiem.
- Zayn? Zrobiłem obiad! - usłyszeli głos dobiegający z kuchni.
- Mamy gościa Niall! Mam nadzieję, że starczy jedzenia - krzyknął w odpowiedzi.
- Masz współlokatora? Nie wspominałeś - Harry odrobinę się podenerwował. Doszły do jego nosa dwa różne zapachy, których jeszcze nie znał.
- Och tak, sam bym tego mieszkania nie opłacił. Mieszkam z Niallem i jego synkiem - wyjaśnił - Ale spokojnie, jest w porządku i na pewno się dogadacie.
- O-Okej - zająknął się.
Zayn zostawił torbę na korytarzu i razem ruszyli w stronę, jak młodsza omega podejrzewała, kuchni.
Nie mylił się, ponieważ zaraz znaleźli się w małym pomieszczeniu. Szafki były dość nowoczesne, ale wszędzie widoczne były ślady po małym rozrabiaku.
- Niall to Harry, znamy się z uniwersytetu. Harry to Niall, mój współlokator - przedstawił ich sobie, a blondyn wytarł dłonie, aby móc przywitać się z gościem.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...