Zayn wyszedł z łazienki i spojrzał na przyjaciela. Wyglądał zdecydowanie lepiej niż jeszcze jakąś godzinę temu.
- Muszę poczekać pięć minut - poinformował.
- Mam nadzieję, że będziesz mamusią! - brunet klasnął w dłonie - Wiem, że to twoje jedno z największych marzeń!
- Chciałbym, bardzo, bardzo - przeczesał palcami włosy - Ale czuję się lepiej niż rano, nawet chyba zjadłbym coś.
- To pasuje pod poranne mdłości - zauważył sprytnie - Przepraszam Zee, ale ktoś dobija mi się na telefon - usłyszał znajomy dźwięk.
- Śmiało, ja pójdę zrobić tę czekoladę - Malik zniknął w kuchni, dając młodszemu chwilę spokoju do rozmowy.
Brunet podbiegł do swojej kurtki i wyjął swój telefon, odbierając połączenie.
- Tak Loueh? - odebrał bez namysłu, widząc numer mężczyzny.
- Gdzie jesteś? - padło szybkie i konkretne pytanie, bez owijania w bawełnę.
- Em, u Liama w apartamencie, Zayn jest chory - wyjaśnił ze zmarszczonymi brwiami.
- Zayn jest chory? Jesteś pewien? - dopytał alfa - Zastanów się dobrze Harry, nie lubię kłamstwa.
- Jestem pewien... Zaraz, Eleanor do ciebie zadzwoniła, prawda? - zielone oczy pociemniały, rozgryzając sytuację - Głupia, wygarnąłem jej wszystko i jeszcze miała czelność cię okłamać.
- Więc okłamała mnie gratulując mi, że zostanę ojcem? - odparł szatyn - Mówiła, że widziała cię z testami ciążowy i to w aptece.
- Zayn, Zayn może być głupolu - zachichotał - Naprawdę rano był chory. Teraz jest lepiej, ale musiałem pójść po testy dla niego.
- Powinieneś mi dać znać, że nie idziesz na uniwersytet - westchnął alfa, a łagodność automatycznie pojawiła się w jego głosie - Tym bardziej przez takie sytuacje, gdzie jestem pewien że tam jesteś, a ona nagle dzwoni z takimi głupotami.
- Miałem to zrobić, ale zadzwoniłeś wcześniej... I trzymaj kciuki za Zee! - poprosił podekscytowanym tonem - Zaraz będziemy sprawdzać wyniki.
- Tak, dobrze. Pogadamy w domu, mam przyjechać po ciebie do Zayna? - spytał, nie odwzajemniając podekscytowania.
- Mhm, po pracy możesz po mnie przyjechać. Kocham cię Loueh - próbował nie reagować na myśl o rozmowie z alfą. To zawsze brzmiało źle.
- Kocham. Pa - rzucił Louis i zakończył połączenie.
Eleanor znowu wtrąciła się w ich życie, obaj mieli już tego dość, a ona nie odpuszczała.
- Zabiję tą sukę, jak ją tylko znowu spotkam - Harry poskarżył się, wchodząc do kuchni. Widząc minę przyjaciela, wytłumaczył mu całą zaistniałą sytuację.
Ciemnooki podał im po kubku gorącej czekolady, sam nie wierzył jak bardzo bezczelna mogła być kuzynka jego alfy. Harry nie mógł się uspokoić w całości, nawet jeśli pił słodkość, która w pewnym sensie osładzała jego organizm.
- Cholera, test już chyba jest gotowy do sprawdzenia - przypomniał sobie Zayn, kiedy zdążył opróżnić pół kubka.
- Nie denerwuj się - poprosił Harry, ocierając swój brudny kącik ust - Mam za ciebie sprawdzić?
- Nie, nie. Chcę sam - odstawił kubek i od razu ruszył do łazienki, chwilę wahał się przed odwróceniem testów.
Na wszystkich trzech widniały wyraźne oraz czerwone plusy, które świadczyły o stanie ciemnookiego.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...