Louis zaparkował bez problemu niedaleko wydawnictwa, nie przepadał za tym miejscem. Już dawno go tu nie było i nie sądził, że tu wróci. Jednak ważne dla niego były marzenia Harry'ego. Wiedział też, że przypływ sporej gotówki jest im teraz potrzebny. Obaj chcieli, aby ich szczenięta żyły pod dostatkiem.- Jesteś gotowy na to? - spytał Louis zanim wyszli z pojazdu - Nie chce, żebyś się stresował za bardzo. Martwię się o was.
- Nie będę, ponieważ jestem przy tobie i wiem, że nas zawsze obronisz - ścisnął dłoń narzeczonego - Nie mam się czego bać przy swoim alfie.
- Okej chodźmy, ale jak cokolwiek się stanie wychodzimy. Nie będę tolerował jej głupich odzywek i zachowań. Każde wydawnictwo przyjmie cię z otwartymi ramionami - zastrzegł sobie.
- Oczywiście Lou, jak tylko chcesz - przyciągnął go jeszcze do krótkiego pocałunku.
Potem wysiedli z samochodu, a alfa zablokował pojazd i objął prędko swoją rodzinę. Weszli do budynku, który nie zmienił się ani trochę. Harry miał z nim właściwie trochę dobrych wspomnień. Uśmiechnął się widząc znajomą twarz na recepcji.
- Ariana, skarbie - brunet pociągnął Tomlinsona w stronę dość zaskoczonej kobiety - Zastaliśmy Clarę?
- Harry! Dawno cię nie wiedziałam! Clara jest u siebie w gabinecie, skończyła spotkanie jakieś dziesięć minut temu - dziewczyna skupiła swoją uwagę na omedze.
- Powiesz jej, że przyszedłem? Potrzebuję dość pilnej rozmowy - wczepił się w bok Louisa, który mruknął jedynie ciche przywitanie.
- Jasne kochany daj mi chwilę - sięgnęła do telefonu i wybrała numer na klawiaturze - Clara. Pan Styles przyszedł i chciałby się z tobą spotkać. Tak jest przede mną. Oczywiście.
Louis pocałował skroń młodszego, mocniej go obejmując. Swoją brodę ułożył na czubku głowy Stylesa.
- Dobrze, muszę wam wypisać identyfikatory. Clara czeka na was w swoim gabinecie, Harry znasz drogę - sięgnęła po specjalne karty i uzupełniła listę gości.
- Dziękujemy - powiedział potem brunet, zaczepiając indentyfikator na ciele Tomlinsona to samo robiąc zaraz na swoim - Chodź za mną Loueh.
Przeszli do wind i brunet wcisnął odpowiednie piętro, uśmiechnął się na wspomnienia związane z wydawnictwem. Miał do tego pewien sentyment. Nie wszystko wiązało się ze sprawami osobistymi, a raczej jego i Clary. Wyszli z maszyny i pokierowali się do głównego gabinetu. Styles zapukał kilka razy w powłokę, nim weszli do środka. Kobieta wstała, a kącik jej ust drgnął do góry. Dopiero po chwili zauważyła Louisa, co już wywołało grymas.
- Harry! Co cię sprowadza w moje skromne progi? Ze swoim alfą... - wycedziła ostatnie słowa przez zęby.
- Z narzeczonym - poprawił ją dumnie Louis i ułożył znacząco dłoń na drobnym brzuszku ukochanego.
- Mam dwie prace, długo się zastanawiałem... I chcę je wydać - wytłumaczył.
- Rozumiem, że chcesz je wydać u mnie? - uniosła brew, stara się nie pokazać swojej reakcji na ruch Tomlinsona, dalej Harry miał w sobie coś co ją przyciągało.
- Tak, taki jest mój zamiar, ale pod innymi zasadami - dodał, ciągnąc szatyna na fotele. Nie chciał stać w miejscu.
- Chcecie coś do picia? - zaproponowała grzecznie - Kawa, herbata, woda? Na co tylko macie ochotę.
- Ja poproszę wodę - brunet się zgodził, wiedząc że musi dbać o swój organizm. Louis za to podziękował, kręcąc głową.
- Jasne - sięgnęła do telefonu - Emma, poproszę szklankę wody i kawę dla mnie. Dziękuję - odłożyła urządzenie - Dobrze Harry w takim razie jestem otwarta na rozmowy.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanficHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...