110⭐️ i kolejny? 👀
Harry zadrżał, kiedy zostało wyczytane jego nazwisko. To właśnie ten moment. Zakończył naukę, miał zawód.
On i Zayn. Ścisnął ostatni raz dłoń najlepszego przyjaciela i ruszył do mężczyzny, który go niedawno wywołał. Louis siedział na widowni, mając Dante na swoich kolanach. Był dumny ze swojego narzeczonego i nie potrafił oderwać od niego wzroku. Mimo ciąży, dziecka i życia przeprowadzką, skończył studia z naprawdę dobrymi ocenami. Nie wspominając o tym, że ciągle pracował w wolnych chwilach. W tym dniu nie zabrakło tam też Desmonda, który siedział przy przyszłym zięciu oraz wnuku.
- Mama? - Dante odwrócił się i spojrzał na Louisa z wydeta wargą, alfa miał nadzieję że to nie skończy się płaczem.
- Tak mały alfo, tam jest twoja mama. Zaraz do ciebie przyjdzie, nie musisz się bać - Des wyszeptał do dziecka.
- Będziemy klaskać mamusi - Louis wziął rączki chłopca i udawał że bije nimi brawo.
- Tata, 'usia - uparł się, spoglądając z determinają w oczy szatyna. Bez zwątpienia ukazywała się w nim strona alfy.
- Tam jest mamusią zobacz - wskazał palcem na Harry'ego odbierającego dyplom.
Harry zaraz zniknął z ich pola widzenia, po uściskaniu dłoni wszystkich ważnych osób. Dante zaczął wiercić się na kolanach taty, naprawdę chciał teraz zobaczyć mamusie i dostać od niej wielkiego przytulasa. Tata mu nie wystarczał. Omega dotarła do nich dobrą minutę później ze szczęśliwym uśmiechem. Postanowił zmienić swoje miejsce, nie chcąc się pchać między rówieśnikami i dotarł do swojej rodziny.
- Mama! - pisk słyszeli chyba wszyscy siedzący wokoło, chłopiec do tego wyciągnął rączki i oczekiwał, aż będzie w matczynych ramionach.
- Och, mały książe się stęsknił - podał ojcu swój dyplom, a ten chętnie do niego zajrzał. Harry zaś wziął na ręce syna i przytulił go do swojej piersi, całując kilka razy jego krągłe policzki.
- Już myślałem, że mi się wyrwie z rąk i pobiegnie do ciebie - zaśmiał się Louis - Na szczęście wytrzymał jeszcze chwilę, ale charakterek to on ma..
- Ma i to mocny - potwierdził, siadając wygodniej, a chłopca układając sobie wygodnie na kolanach.
Dante od razu złapał w rączki amulet bruneta, choć ten wiele razy go upominał o to. Nie lubił słowa nie. Szczenię miało coś do niego, ale Harry nie mógł pozwolić, aby się zniszczył lub co gorsza zgubił. Maluch w końcu zwrócił uwagę na dziadka, który trzymał dyplom, bardzo szybko potrafił zmienić obiekt swoich zainteresowań.
- Baba - tak właśnie nazywał Desa i uniósł rączki w górę ze znaczącą miną. Chciał teraz dostać się na jego kolana, dziadek zawsze świetnie go bawił.
Mężczyzna chętnie przejął wnuka i zaczął go zabawiać.
- Jestem dumny skarbie. Skończyłeś studia tak jak marzyłeś i to się liczy - Louis pochylił się po krótki pocałunek.
Harry rozpromienił się jeszcze mocniej, co wydawało się niemożliwym, a jednak. Takie pochwały zawsze dobrze wpływały na omegę. W końcu całą ceremonia skończyła się i ludzie zaczęli opuszczać aule. Poczekali chwilę, aż zrobiło się luźniej, nie chcieli się przepychać przez tłum ze szczenięciem.
- Co teraz robimy? - brunet spytał się, stając przed wejściem do szkoły. Zayn już się z nimi pożegnał, ponieważ Liam go zabierał na randkę z okazji ukończenia uniweku.
- Zapraszam na obiad do restauracji. Musimy uczcić Twoje zakończenie studiów - klasnął Desmond - Dla Dante też się coś znajdzie.
- Ja? - chłopiec uniósł głowę zaciekawiony, słysząc swoje imię - Dante ja.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...