Louis pomachał do Michaela, który właśnie wychodził z Niallem na kolejny trening. W momencie zamknięcia drzwi przez betę, przeszedł pod drzwi, za którymi w pokoju ukrywała się jego siostra.Dzięki Horanowi na bierząco wiedział co ta wyczynia, dziecko naprawdę przewróciło omedze w głowie i Lottie zamiast wychodzić na imprezy bawiła się z Michaelem.
- Lottie, mogę wejść? - Louis zapukał kilka razy w drewo, nie chcąc na siłę naruszać jej prywatność.
- Louis? Śmiało, proszę - pozwoliła dziewczyna.
Blondynka siedziała przy biurku, na którym leżały zeszyty i otwarty laptop. W pokoju panował idealny porządek, mimo że był malutki. Pamiętał pokój Zayna i to co widział to było kompletnie co innego.
- Hej Lotts - zajął miejsce na małym łóżku i spojrzał w równie niebieskie oczy - Jak się czujesz? - próbował cokolwiek złego odnaleźć w wyrazie jej twarzy. Martwił się.
- Dobrze, jestem trochę zmęczona, mam sporo roboty przed końcem semestru - zauważyła - Czegoś konkretnego ode mnie potrzebujesz? Czy przyszedłeś towarzysko?
- Nie bądź zła... Ale dla swojego, a zarazem twojego dobra musisz to zrobić - wyciągnął z kieszeni bluzy test.
- Słucham? - spojrzała na niego zaskoczona - Przecież nie biorę, wiem że Niall daje ci szczegółowe raporty jak się zachowuję. Nie wystarczy ci to?
- Dziwisz mi się Lottie? - spytał bardzo spokojnie - Jesteś moją siostrą, widziałem co z tobą się działo... Jeszcze nie ufam ci w tej sprawie, a wiem że chcesz mieć kontakt z Harrym i naszym szczenięciem - jego alfa po prostu musiał dbać o swoją rodzinę - Proszę cię zrób go.
- Zrobię to, ale nie jestem zadowolona. Raz widziałeś mnie pod wpływem Louis - wyrwała opakowanie z jego ręki i wyszła z pokoju, aby w łazience zrobić test.
- O jeden raz za dużo - powiedział pod nosem, ciepliwie czekając aż ta wróci do pokoju ze zrobionym testem.
Kilka minut później dziewczyna wróciła z odpakowanym testem i położyła go na biurku.
- Aż się dziwie, że nie chciałeś że mną wejść do łazienki, skoro i tak przyszedłeś na kontrolę - rzuciła się na łóżko.
- Bez przesady Lotts - przewrócił oczami i klepnął udo młodej omegi - Ile mamy jeszcze pokczekać, żeby sprawdzić test.
- Za jakieś dwie minuty powinny być ostateczne wyniki. Przynajmniej tak było napisane na ulotce - sięgnęła po telefon z szafki.
- Lotts, dlaczego weszłaś w takie gówno? - wolał porozmawiać z trzeźwo myślącą siostrą. A nie naćpaną dziewczyną, która miała pstro w głowie.
- Co mam Ci powiedzieć Louis? Używka jak używka. Myślisz, że nigdy nie dowiedziałam się, że popalasz? Nawet jak jeszcze mieszkałeś z nami w Donny? - prychnęła.
- Jestem alfą, mój organizm jest o wiele silnejszy niż twój - myślał, że lepiej ukrywał swój nałóg - Odkąd Hazz to zauważył nie palę, chcę być jak nadłużej z nim i naszymi szczeniakami.
- A ja już nie biorę okej? Głupi wybryk, duże miasto, nowi znajomi. Koniec tematu Louis - podniosła głos.
- Uspokój się - rozkazał wyższym tonem głosu. Nie podobało mu się to, jak zachowywała się blondynka - Rozmawiam z tobą jak z dorosłą, a nie rozkapryszonym dzieciakiem.
- Odpowiedziałam Ci Louis tak jak chciałeś, nie widzę powodu dalszego drążenia tematu - westchnęła.
Alfa sięgnął po test, który na szczęście przedstawiał wynik ujemny. Spojrzał na blondynkę i skinął na znak, że jest dobrze.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...