34. Ona chciała go, a nie dobra książki.

2K 176 61
                                    

- Dobrze w takim razie okładka jest oficjalnie gotowa. Twój przyjaciel ma talent i sprawnie wszystko zrobił - pochwaliła Clara - Mamy idealnie czternastą i skończyliśmy pracę na dziś. Co powiesz na obiad? Obiecałeś mi to wyjście już wcześniej Harry.

Styles uniósł głowę znad papierów i przetarł zmęczone oczy - Wiem, wiem. Obiecałem to wam - wyprostował swoje odrętwiałe ciało.

Był już początek marca, a on przez wszystkie zaliczenia na studiach i pracę, był mocno przemęczony.

- Ale gdzieś blisko, tak? Louis o piętnastej kończy - poprosił.

- Spokojnie, po drugiej stronie ulicy jest miła restauracja. Jesteś dorosły Harry, a jak trzeba będzie bez problemu mogę odwieść cię do domu. Mam samochód - zapewniła omegę - Odklej się od tych papierów, bo nie chcemy żebyś stracił przytomność.

- Jest dobrze - schował wszystko do swojej torby. Nie zapomniał też o laptopie - Kocham Louisa. On o mnie tylko dba.

- Dobrze, możemy spokojnie wychodzić. - kobieta wzięła swoją torebkę, po tym jak sięgnęła po swój jasny i długi płaszcz.

Styles również się ubrał. Razem wyszli z gabinetu.

- A gdzie Emma? Mieliśmy iść we trójkę - zauważył brunet.

- Emma dziś akurat poprosiła o wcześniejsze wyjście, coś związanego z jej siostrą. Musiała pilnie wyjść - wyjaśniła Clara i zaprowadziła ich do windy.

- Och. Rozumiem - skinął i dostał się do maszyny. Schował dłonie do kieszeni płaszcza i przymknął powieki. Miał na sobie szal Louisa i bardzo dobrze czuł jego uspakajający zapach.

🐾🐾🐾🐾

Na miejscu dostali od ręki stolik dla dwóch osób, akurat przy oknie. Kelner podał im po szklance wody oraz zostawił na stole karty dań.

- Chyba pójdę na klasykę, nie wiem jak ty - Harry odwiesił swój płaszcz i zaczął przeglądać menu. Jakoś nie miał ochoty na eksperymenty.

- Mają tu świetne owoce morza, ja postawię na krewetki. - Clara nie pierwszy raz gościła już w tym lokalu, wiedziała w czym się specjalizują i co jej smakuje.

- Ja jednak zamówię spaghetti - pomasował swój brzuszek.

- Czy mogę przyjąć od państwa zamówienie? - kelner przyszedł z notatnikiem.

- Poprosimy spaghetti bolognese oraz krewetki z masłem i czosnkiem na makaronie - zamówiła Clara - Dla mnie jeszcze zielona herbata, coś do picia Harry?

- Poproszę delikatną herbatę z mlekiem, bez cukru - potwierdził Harry, spoglądając na pracownika.

- W takim razie wezmę karty i jestem do państwa dyspozycji - skinął mężczyzna i odszedł od nich.

- Przepraszam, że spytam, ale twoje zamówienie jest bardzo bezpieczne... Jesteś w ciąży? - alfa spojrzała na niego przenikliwie.

Harry zakaszlał, nie spodziewając się tego pytania i spojrzał na Clarę.

- Nie... Nie, myślę że nie. Louis by to wyczuł - pokręcił głową, choć nieraz miał myśli, że jednak cieszyłby się, gdyby jego gorączka przyniosła szczenięta.

- W porządku. Pytam ze względu na przeprcowywanie, w trakcie błogosławionego stanu jest niewskazane. Robisz naprawdę dużo Harry - jej oczy specyficznie zabłyszczały.

- Uwierz, gdybym był... Louis stałby się rzepem - zachichotał i potarł swój kark. Miejsce, gdzie widniał jego znak.

- Jak na alfę przystało - skinęła dość niechętnie - Sama pilnowałabym cię mocno, gdybyś był moją omegą i do tego w ciąży.

Self-seeker  || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz