71. Stać nas na dziecko, prawda?

1.4K 158 53
                                    

4 rozdziały do końca ☺️

Harry westchnął, biorąc swój kalendarzyk do dłoni. Musiał się upewnić kiedy ma następny zastrzyk. Słowa Gemmy nie dawały mu spokoju. Powinien pójść do lekarza, jeszcze przed wyprowadzką do Doncaster. Będzie musiał ostrzec lekarza przed zastrzykiem, aby najpierw wykonali odpowiednie badania.

- Cholera - sapnął, widząc niezgodność w kalendarzyku. Mógłby sobie przysiąc, że zapisał w nim datę pójścia na kolejny zastrzyk.

Przerażony zaczął przerzucać kartki wcześniej.

- Kurwa - zaknął, widząc że na zastrzyk miał iść cały miesiąc temu. Jak mogli o tym zapomnieć?

Jasne, był zajęty egzaminami, pisaniem pracy i synkiem, który rósł jak na drożdżach, jednak nie wierzył że mógł opuścić coś co zapisywał sobie. Musiał porozmawiać z narzeczonym. Zagryzł dolną wargę i z wielkim sercem wrócił do sypialni, gdzie Louis właśnie się rozbierał do łóżka. Od kilku miesięcy spali ponownie sami w sypialni, ponieważ mały musiał przywyknąć do samodzielnego spania.

- Jak myślisz? Ktoś z nas dziś pójdzie do niego czy przywędruje do nas? Będę w szoku, jeśli prześpi całą noc - odparł alfa czując, że brunet wszedł do pomieszczenia.

- Myślę, że jest za mocno zmęczony - bawił się swoją bransoletką, niepewnie podchodząc do mebla, na którym dzielili każdą noc - Lou?

- Tak kochanie? - odwrócił się i uśmiechnął lekko do młodszego, widział zawahanie w jego zachowaniu.

- J-Ja... Jakby spojrzałem w kalendarzyk... I-I - jąkał się przez swoje gapiorstwo - Lou, wizytę którą myślałem, że mam mieć jutro, miałem umówioną na dosłownie miesiąc wcześniej - wyrzucił z siebie.

- Pomyliłeś się? Każdemu się przecież zdarza - zbliżył się do bruneta i ułożył swoje dłonie na jego biodrach.

- Lou, czy ty rozumiesz co to oznacza? - spojrzał przejęty w jego jasne oczy - Od miesiąca nie jestem na antykoncepcji i mogę być w ciąży!

- Oh... Czyli, że w twoim brzuszku może być szczenię - wysunął dłonie pod koszulkę młodszego i potrał kciukami jasną skórę.

- Właśnie - wydął dolną wargę - Mieliśmy poczekać, a przez to wszystko zapomniałem o wizycie... A to co robiłem w restauracji, jaki wstyd - oparł głowę na ramieniu partnera.

- Nie wstyd, po prostu zachcianka. Nie panikuj Harry, proszę. Przecież kochasz dzieci, ja też z resztą. Stać nas na dziecko, prawda? - Louis naprawdę nauczył się akceptować majątek bruneta.

- Tak, stać - pociągnął nosem, czując jak do oczu napływają mu łzy - Po prostu mieliśmy poczekać z tym do ślubu. A-a teraz w ciąży będę go brał, przez moje niezorganizowanie.

- Nic się nie dzieje kochanie, będziesz miał uroczy brzuszek. Mi to zupełnie nie będzie przeszkadzało. Jeszcze musimy sprawdzić czy tam rzeczywiście jest maleństwo - gładził plecy młodszego.

- Wyglądasz na zadowolonego z tej sytuacji - uderzył partnera delilatnie w gołą klatkę piersiową - Będę pracował w kawiarni z brzuchem. Nie brzmi to za dobrze.

- Będziesz pomagał w kawiarni, myślę że znajdzie się chętna osoba do pomocy - uśmiechnął się lekko, mając na myśli konkretną osobę.

- Kto? - uniósł wzrok, a swoje dłonie ułożył na karku alfy - O kim mówisz?

- Fizzy skarbie, będzie siedziała prawie całe wakacje w Doncaster, więc będzie chciała sobie dorobić - odparł - Podpytywała już się mnie o to.

Self-seeker  || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz