Witam wszystkich w piątkowy wieczór!!
Jak przygotowania do świąt?
Komuś się udało kupić bilet na Louisa? Ja i Karo już mamy swoje 😍
Harry zapukał do znanych sobie drzwi i czekał na to, aż Horan mu otworzy. Nie uprzedzał przyjaciela i liczył, że blondyn będzie akurat w domu. Czuł, że jeśli da znać że przyjeżdża Niall próbowałby się wykręcić od spotkania. Nie chciał tego. Beta nie powinien siedzieć sam w swoich problemach. Ma ich. Zayna, Louisa nawet Liama i jego. Pełno ramion i pomocnych osób.
- Harry? Co ty tu robisz? - Horan zmarszczył czoło ledwo co wychylając się z za drzwi.
- Przyszedłem do ciebie, mam twoje ulubione ciasto - pomachał papierową torebką - Wpuścisz mnie?
- Ummm, tak. No jasne - otworzył szerzej i wpuścił przyjaciela do środka.
Niall był blady, a jego oczy podpuchnięte, zdecydowanie było coś nie tak. Harry przeszedł do salonu. Położył ciasto na półce, ponieważ na stole walały się chusteczki.
- Niall.
- Przepraszam za bałagan, zaraz tego nie będzie - zaczął w panice zbierać śmieci - Zrobię nam herbatę, chyba że wolisz kawę...
- Niall. Siadaj - pokręcił głową i poklepał miejsce koło siebie - Proszę Ni. Musimy porozmawiać. Nie obchodzi mnie mały bałagan.
- O czym? - mimo wszystko wyrzucił chusteczki i zniknął, by włączyć czajnik pełen wody.
- Niall... Co się dzieje, tylko bądź ze mną szczery. Jesteś moim przyjacielem - powiedział delikatnie, kiedy ruszył za blondynem.
- Jestem zapracowany w ostatnim czasie, mam dużo zleceń i mało czasu... - wyciągnął dwa kubki, a jeden z nich wymknął mu się z rąk i rozbił na podłodze.
Harry złapał roztrzęsioną betę za ramiona i nie pozwolił, aby ten się schylił po szkło.
- Siadaj Niall, posprzątam to - popchnął go delikatnie w stronę krzesła.
Horan pociągał cały czas nosem, a w jego oczach znowu pojawiły się łzy. Nie dawał sobie rady i jednocześnie odsuwał od siebie wszystkich, to nie robiło mu na dobre. Harry ostrożnie pozbierał szkło, które wyrzucił i prędko zagarnął starszego w ramiona. Chcąc mu dać całe swoje wsparcie.
- O-ona tak nagle się pojawiła i wywraca moje życie do góry nogami - wyrzucił z siebie - Boję się, tak bardzo się boję Harry.
- Kto? Matka Michaela? - dopytał cicho, masując dół pleców przyjaciela - Niall, ona nie ma prawa nic zrobić. Nie było jej przez tyle lat. On jest twoim synem.
- Ona chce go zabrać, rozumiesz? Dostałem dokumenty od jej prawnika, najpierw mówiła, że tylko chce spędzić z nim trochę czasu, a teraz? Chciałem dobrze dla Michaela, ma prawo znać swoją matkę, ale nie spodziewałem się tego - wyjaśnił przyjacielowi.
- Co za suka - odsunął się na długość ramion od przyjaciela - Załatwimy ci najlepszego prawnika w Anglii. Ona nie wygra Niall. Nie było jej. Ty jesteś całym światem Michaela.
- Ona ma pieniądze Harry. Z tego swojego modelingu, a ja? Biorę zlecenie za zleceniem, od kiedy Zayn się wyprowadził trochę ciężej mi z utrzymaniem mieszkania samemu. Co dopiero wynająć prawnika - sięgnął po chusteczkę z pudełka na blacie.
- Poczekaj chwilkę, dobrze - potarł policzek przyjaciela i przeszedł do sypialni Michaela, chcąc spokojnie zadzwonić do Liama. Wybrał jego numer i nerwowo tupał nogą - Odbierz, odbierz, odbierz.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...