Wczoraj po roku znowu widziałyśmy się z Karo 😍😍 Miałyśmy super aktywnie spędzony dzień, szkoda że tylko jeden, ale zawsze coś!
Harry przeglądał swoje rzeczy. Nie miał pojęcia, co na siebie założyć. Była sobota, a oni mieli zaproszenie do rodziców Liama, na kolacje z okazji rocznicy ich ślubu. Omega z jednej strony się stresowała, ale z drugiej miała na to wywalone. Harry musiał się jednak dobrze prezentować, u boku Payne'a.
- Garnitur - Liam oparł się o framugę w przejściu z sypialni do garderoby, obserwując męża przekładającego swetry i koszule.
- Naprawdę? - jęknął, spoglądając na Liama - Cały wieczór w tym siedzieć? - zmarszczył niezadowolony nos.
- Ostatni raz miałeś go na ślubie, dasz radę skarbie. To rodzinna impreza, a moi rodzice lubią klasykę - wyjaśnił.
- Poświęcę się - przymknął powieki, nim ociężale odnalazł jakiś odpowiedni garnitur i się przebrał. Nienawidził ich, wolał komfortowe sweterki.
- Będziemy w tym razem - alfa podszedł do bruneta od tyłu i przyległ do jego pleców swoim ciałem.
Harry oparł się wygodnie o starszego, pozwalając mężczyźnie na chwilę czułości.
- Właściwie to mamy jeszcze trochę czasu do kolacji - szepnął do ucha omegi i ścisnął dłońmi, jej pełne biodra.
- Liam - Harry nie pozwolił, żeby głos zdradzał jego przestraszenie - Kochanie, dobrze wiesz, że o tych godzinach są korki... A nie powinniśmy się spóźnić, w tak ważnym dniu.
- Masz rację - powiedział niezadowolony - Nadrobimy innym razem, ale wyglądasz tak dobrze w garniturze, że nie wiem ile wytrzymam. Pamiętam ten obraz z naszego ślubu - pocałował szyję omegi w odpowiednim miejscu.
Młodszy zadrżał na ten kontakt, a jego omega prychnęła. Nie było tu nawet mowy o połączeniu się.
- Mmm. Kochanie, ale musisz dać radę. Sam mnie pakujesz w to niewygodne wdzianko.
- Wiem, wiem. Damy radę, pobawimy się trochę i zjemy coś dobrego. Myślę, że też potańczymy - zastanawiał się.
- Idę do łazienki, puść mnie wielki alfo - Harry starał się wyrwać.
Liam dał mu jeszcze jeden pocałunek i niechętnie wypuścił młodszego.
🐾🐾🐾🐾
Kierowca oczywiście ich zawiózł, ponieważ Liam nie wykluczał tego, że finalnie spije się i nie będzie mógł prowadzić do domu. A nie był głupi, żeby robić to po alkoholu. Szatyn był prawdziwym gentlemanem, otworzył drzwi przed omegą i zaproponował swoje ramię, kiedy wchodzili do okazałego domu. Wcześniej widzieli kilka aut, co oznaczało, że część gości już jest w środku. Liam zdjął też z ciała męża płaszcz, za co otrzymał pocałunek w policzek.
Harry poczekał na niego, aż trzymając się za dłonie ruszyli w głąb rezydencji. Przeszli do salonu, gdzie było wszystko przygotowane.
Lekkie dekoracje, przekąski oraz różnorakie napoje.
Liam od razu wzrokiem odnalazł rodziców i pokierował się w ich stronę, trzymając Harry'ego mocno przy sobie. Brunet ścisnął mocniej dłoń męża, nagle czując intensywny wzrok Karen na sobie. Ta omega czasem go przerażała. Czuł się przez to przytłoczony, jak i niewystarczający.
- Geoff! Patrz kto dotarł - głos kobiety był jednocześnie słodki jak i ostry - Dobrze was widzieć chłopcy - objęła ich po kolei.
- Cześć mamo, tato - mruknął Liam z delikatnym uśmiechem i podał kobiecie prezent - Wszystkiego co dobre z okazji kolejnej rocznicy. Oby było ich jak najwięcej.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...