- Klucze są w mojej tylnej kieszeni Zee, otworzysz drzwi? Nie chcę ich stawiać na podłodze, ani nie chce żebyś ty dźwigał kochanie - Liam trzymał dwa nosidełka, nie mógł napatrzeć się w śpiące maluchy.
- Mhm - omega wyciągnęła klucze i jak njaciszej otworzyła drzwi od apartamentu. Nie było ich dobry tydzień w domu, ze względu na poród Malika. Na szczęście, to się stało po skończeniu pierwszego roku u Zayna.
Piękna, dwójka maleństw urodziła się głośna i silna, tak jak tatuś.
- Witamy w domu - Liam przeszedł do salonu i postawił nosidełka na małym stoliczku.
Szatyn odpiął paski od nosidełek i upewnił się, że bliźnięta mają wygodnie. Zayn zsunął z nóg buty i prędko się dostał do swoich małych dzieci. Miał do nich ogromny instynkt i nie chciał nawet spuszczać ich ze swoich oczu. Jego pępowina z szczeniętami była za silna.
- To zabawne, że ona jest podobna bardziej do mnie, a on bardziej do ciebie. Stawiałem że będzie albo w jedną stronę albo drugą - zastanawiał się Payne.
- Przynajmniej widać, że to nasze dzieci - sięgnął do Diany, chcąc zdjąć z jej małego ciałka ochronną czapeczkę. Na dworze ponownie padało i było dość zimno, jak na dany miesiąc. Kocyk już zostawili w samochodzie - No już malutka, pozwól mamusi działać - zanucił, kiedy ta jęknęła w głos.
- Ale charakterek to ona będzie miała po tobie - zaśmiał się alfa i poszedł na przedpokój zostawić buty oraz kurtkę, po czym wrócił do swojej rodzinki.
Zayn zdążył ułożyć śpiące dzieci na kanapie. Uśmiech nie schodził z jego warg, choć to co przeżył przy porodzie było nie do opisania. Jego ciało wciąż bolało.
- Teraz... Teraz dopiero możemy bliskich poinformować o ich narodzinach.
- Zadzwonię do mamy na video - zaproponował Liam i wyciągnął telefon, szukając kontaktu do kobiety - Powinna być w domu z tatą.
- To dobry pomysł Leeum - ucałował gołą stópkę synka i zachichotał, kiedy ten ją uniósł w górę. Jego dzielne dziecko.
- Aron będzie silny po tatusiu - zaśmiał się Payne, kiedy czekał, aż jego mama odbierze połączenie. Dźwięk połączenia rozchodził się po salonie, a Liam trzymał odpowiednio kamerę, żeby jego rodziców przywitał widok maluchów.
- Dzien do... Dzieci! - sapnęła Karen - Geoff chodź do mnie, zostaliśmy dziadkami! Szybko!
Diana otworzyła leniwie oczka i wypuściła bąbelka z ustek. Liam zagruchał na ten widok.
- Babcia i dziadek, kto by się spodziewał - alfa powiedział na głos, kiedy Geoff zdążył przyjść.
- Kiedy się urodzili? - spytał mężczyzna, mając na ustach szeroki uśmiech - Wyglądają naprawdę zdrowo. Gratulujemy wam i chętnie byśmy przyjechali poznać wnuki.
- Cztery dni temu - Zayn powiedział delikatnie - Tu jest Diana, a ten dżentelmen to Aron.
- Zawsze jesteście tu mile widziani - zapewnił Liam - Pomoc też się przyda.
- Nawet jutro? - spytała z nadzieją Karen - Nie mogę się doczekać, żeby dostać ich na ręce. Marzyłam o wnuku, a mam podwójne szczęście.
- Jasne - Zayn spojrzał na telefon - Nie ma z tym problemu, ale mogę być troszkę nie do życia.
- Damy ci odpocząć kochany, trochę po zabawiamy ich i zajmiemy się nimi. Ty musisz się regenerować - machnęła ręką.
- To brzmi wręcz cudownie, mój organizm jest wykończony - jęknął, poprawiając ubranko córeczki - Jeszcze dziś przyjmujemy pierwszych gości do poznana.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...