- Lou, nie musimy wynajmować tego wozu. Liam pożyczy nam swojego kierowce - Harry próbował przekonać przeznaczonego do zmiany decyzji.- Damy sobie radę sami, nie potrzebuję jego pomocy. Jestem alfą i dam sobie radę - nawet nie chciał słyszeć o pomocy ze strony tamtego mężczyzny.
- Tylko niepotrzebnie wydajesz pieniądze - westchnął, jednak w końcu wziął kluczyki od osoby, która przywiozła wypożyczony wóz.
- Wydaję na mojego chłopaka, to nie są niepotrzebnie wydane pieniądz - nie zgodził się ze słowami bruneta i wręczył facetowi banknoty na zaliczkę.
- Jasne Lou - uniósł kącik ust, na to jak nazwał go Louis. Cała sytuacja wciąż była tak samo prywatna, a bliscy nie wiedzieli co się właśnie święci.
Alfa wsiadł na miejsce kierowcy i odpalił auto. Chciał mieć jak najszybciej sprawę z głowy. Nie wiedział jak zareaguje na Liama. Harry ułożył dłoń na jego udzie. Włączył też cicho radio, trochę się naszukał odpowiedniej stacji, ale w finalnie to miał. Louis prowadził z włączoną nawigacją w telefonie, niemal prychnął, widząc że wyjeżdżają do centrum. Zaparkował pod nowoczesnym budynkiem, gdzie do tej pory mieszkał Harry.
- Zanim zaczniesz to porównywać... - brunet zaczął po wejściu do klatki - Nigdy nie czułem się tu jak w domu. Liam zawsze zaznaczał, że wszystko jest jego. A u ciebie, u ciebie, czuję że przynależę idealnie.
- Po prostu nie dam ci takich wygód jak on, będziesz miał daleko na uczelnie, a ja nie mam jak cię na nią podwieźć - podeszli pod windę. Harry przycisnął guzik.
- Ważne, że mamy siebie Loueh - ścisnął mocniej dłoń alfy - Jest dobrze. Naszym zmartwieniem raczej będzie moja rodzina w przyszłości.
🐾🐾🐾🐾
- Naszykowałeś pudła, jak cię prosiłem? - spytała omega, rozglądając się po apartamencie. Nic nie uległo zmianie. Czyli Zayn się jeszcze nie wprowadził. Zaraz wrócił wzrokiem do Payne'a.
- Tak, wszystkie rzeczy z łazienki i sypialni są w pudłach. Tak samo kilka twoich książek. - zaprowadził ich do salonu, gdzie stał cały dobytek Harry'ego.
- To dobrze... Ufam ci, że nie zapomniałeś niczego - dodał, otwierając jedno z pudeł - Masz też te papiery do podpisania?
- Tak - wrócił się do sypialni i przyniósł teczkę - Jedno podpisz i kopia jest dla ciebie. Jeśli już dziś dostarczę dokumenty to uda się wszystko załatwić w przyszłym tygodniu, bo zwolnił się termin.
- Po prostu przyznaj się, że użyłeś swoich pieniędzy do tego - za dobrze znał Liama i wiedział, że ten nie lubił czekać w niepewności.
- Ja zacznę znosić torby - Louis mruknął, szczycąc Liama, jednym, ostrzegającym wzrokiem.
- Znajomości Harry, bardzo szerokie z resztą. Tym razem pieniądze nie były potrzebne - wzruszył ramionami i spojrzał na jeszcze męża.
- Mhm - podpisał pewnie papiery, czując wewnętrzną ulgę. Dobrze, że się z Liamem nie połączyli. Harry chyba wewnętrznie czuł, że to było nieodpowiednie - Och i powinienem ci to zwrócić - oddał mu oryginał i wyjął z kieszeni pierścionek wraz z obrączką.
- Nie Harry, zostaw to sobie. Mi się nie przydadzą, a ty zrób z tym co będziesz chciał. Dostałeś je ode mnie i niech one zostaną u ciebie - pokręcił głową ciemnooki.
- Jesteś pewny? - zmarszczył brwi i zaciskając dłoń na zdobieniach - Dobrze, zrobię to - dodał, kiedy ten skinął - Pójdę spakować moje ciuchy.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...