Przepraszam, że rozdziały są tak rzadko ostatnim czasem, ale obiecuje poprawę w dodawaniu. Tym bardziej, że to ff jest skończone pod względem pisania! Miłego czytania 💙💚💙
Dominikana powitała ich niemalże prażącą pogodą, jednak nie było to aż tak męczące ze względu na pewną wilgotność, która się tam utrzymywała. Niczym sen, z którego żaden z nich, nie chciał się obudzić. Znajdowali się w zdecydowanie innym klimacie niż Anglia, tam życie płynęło w zupełnie innym tempie. Po trzech dniach tam, zyskali piękną opaleniznę, która każdego dnia miała się tylko powiększać.
Harry, jak to Harry nie pozwalał Louisowi wychodzić z domu bez czapki na głowie, będąc przezornym chłopakiem. Alfa oczywiście przewracał oczami na to, jednak grzecznie nosił przedmiot na głowie. Niebieskooki nie mógł się przestać zachwycać jasnym, drobnym piaskiem i cudowną, czystą wodą. Obaj nigdy nie byli na takich wakacjach.
- Spójrz Lou! - Harry zatrzymał się na piasku i poprawił swoją czapkę - Tam są stragany, może kupimy jakieś pamiątki? - wskazał na miejsce ledwo co za złocistym piaskiem.
- Właściwie, możemy się rozejrzeć - zgodził się starszy - Ale nie puszczaj mojej dłoni, jesteśmy tu sami, nie możemy się zgubić - zastrzegł sobie szatyn.
- Okej kochanie - złapał mocniej dłoń alfy - Ciekawe, co mają do zaoferowania - ruszył w stronę wyjścia, żeby dostać się na ich kolejny cel.
- Myślę, że tam może być dosłownie wszystko. Od pamiątek, przez jedzenie, po jakieś domowe rzeczy - wzruszył ramionami.
- No wiem, ale zawsze to się czymś różni, Louis - sapnął dramatycznie, spoglądając na alfę.
- Takie stragany mają swój klimat - potwierdził z drobnym uśmiechem - Myślę, że znajdziemy coś ciekawego. Głodny też jestem.
- Stragany, jak nic nie znajdziemy ciekawego, to poszukamy restauracji - zaczęli przechodzić między turystami.
Dotarli do kolorowych stoisk, gdzie na początku widzieli ubrania oraz różnego rodzaju dodatki. Pełno pięknej biżuterii oraz materiałów o ciekawych wzorach. Czasami nie wiedzieli, w którą stronę się patrzeć.
- Czekaj Lou, ten łańcuszek - Styles nagle się zatrzymał, widząc przepiękną ozdobę.
Złoty naszyjnik. Z niebieską kulką, która mieniła się na różne odcienie tego koloru.
- Podoba ci się? - spytał alfa, zbliżając się do młodszego, aby dokładnie obejrzeć ozdobę - Wydaje się naprawdę ładny.
- Jest śliczny, kocham niebieski - spojrzał na sklepową i z jej skinięciem, delikatnie dotknął biżuterię.
- Mówi pani po angielsku? - Louis zagadał do kobiety, mając nadzieję że nie będzie musiał martwić się o dogadanie, po hiszpańsku znał tylko kilka słówek.
Kobieta spojrzała na alfę i niepewnie skinęła głową z małym uśmiechem.
- Ile kosztuje ten naszyjnik - alfa dość pewniej zadał pytanie.
- Tysiąc pięćset peso i nie ma opcji targowania się. To specjalny naszyjnik i przyniesie on szczęście osobie, która uczciwie go kupi. Mi już dał to czego chciałam, czas przekazać go w kolejne ręce - wyjaśniła kobieta.
- Louis, masz mój portfel - Harry był pewny, że ten naszyjnik będzie idelanie leżeć na jego skórze.
Nie przejął się nawet dziwnymi słowami kobiety.
- Mam, mam - wyciągnął przedmiot z kieszeni - Nie chcesz obejrzeć też innych rzeczy? Mamy cały targ przed sobą - zauważył.
- Czuję, że to to - pokręcił głową i wyjął z portfela odpowiednią sumę, od razu podając starszej kobiecie.
CZYTASZ
Self-seeker || Larry
FanfictionHarry zawsze myślał o swojej przyszłości, starał się być racjonalny i myśleć o tym co będzie dla niego najlepsze. Chciał inwestować w siebie i być przy okazji dobrym synem dla Anne i Desmonda. Nawet jeśli wiedział, że działa wbrew swojemu instynktow...