49. Jest w Londynie dosłownie od trzech dni...

1.8K 153 20
                                    

Jak święta? Dostaliście coś fajnego pod choinkę?

Louis bawił się włosami omegi, kiedy oglądali kolejny film. Młodszemu nie chciało się kompletnie spać, a szatyn dotrzymywał mu towarzystwa. Był piątek, więc nie musieli martwić się o wstawanie kolejnego dnia. Harry mruczał na delikatny dotyk. Tak naprawdę potrzebował takiej chwili spokoju.

- Mój brzuch jest taki wzdęty Lou - poskarżył się cicho, podwijając swoją koszulkę.

- Rośniesz kochanie, plus zjadłeś za siebie i maluszka - mruknął Louis i jego wzrok skierował się na lekko napiętą skórę.

- Myślisz? - delikatnie uniósł głowę - Jeśli tak, to cieszę się, że powoli coś widzimy - okrężnym ruchem pomasował skórę brzuszka.

- Mhm - ziewnął - Nie mogę się doczekać, aż zobaczymy tego maluszka bardziej. To wygląda już tak uroczo.

- To prawda - po dłuższej chwili okrył ich odpowiednio kołdrą i wrócił do oglądania filmu. Komedia, która jakoś nie przypadła mu znacznie do gustu.

Alfa zmarszczył czoło, kiedy jego telefon zawibrował, spojrzał na telefon i było naprawdę późno, jak na kontakt kogokolwiek. Nie miał zamiaru reagować, miał wieczór że swoim narzeczonym i to na nim chciał się skupić. Harry początkowo też to ignorował, z czasem jednak sytuacja się nie zmieniała. Telefon ciągle wibrował. Omega zmarszczyła  mocno brwi i spojrzała na szatyna.

- Louis? Co to ma być? Kto do ciebie ciągle wydzwania? Dlaczego nie odbierasz?

- Spędzamy czas z tobą, a to pewnie jakieś głupie powiadomienia. Nie przejmujmy się tym. - jęknął - Oglądajmy film, już końcówka.

Brunet rozdrażniony westchnął, a telefon szatyna się uspokoił. Ułożył dłonie na piersi i wrócił do oglądania. Po chwili przerwy znowu wibracje rozbrzmiały po pokoju, Louis przewrócił oczami, wiedział że Harry nie zostawi tego bez komentarza.

- Louis sprawdź to, albo naprawdę się zdenerwuje! - omega komoletnie odsunąła się od alfy, a jego zły wzrok natrafił na mężczyznę.

- Już dobrze, dobrze. Przecież to tylko głupi telefon - sięgnął po urządzenie i odblokował je, zmarszczył czoło na ilość wiadomości.

Czuł na sobie przenikliwy wzrok partnera. Wiedział, że Harry jest zdezoriętowany, a hormony związane z  ciążą wcale nie pomagały.

- To Lottie - rzucił, czytajac po kolei wiadomości - Nie rozumiem kompletnie tych wiadomości...

- Jak to? - przesunął się bliżej narzeczonego, a głowę ułożył na jego ramieniu.

- Czy ona jest pijana? Jest w Londynie dosłownie od trzech dni... - alfa starał się głęboko oddychać, mimo wszystko to była jego młodsza siostra.

- Na to wygląda. Nawet nie trafia dobrze w klawiaturę - zauważył, widząc jak prędko przychodzą nowe wiadomości.

- Zadzwonię do niej - wybrał odpowiedni kontakt i oczekiwał, aż dziewczyna odbierze, co nie stało się za pierwszym razem.

Nienawidził, kiedy ktoś testował jego cierpliwość w taki sposób. Jego alfa miała wtedy ochotę wziąć w górę.

- Lottie cholera w końcu odebrałaś, ile można czekać. Nie powinnaś się śmiać ze mnie, martwiłem się - prychnął szatyn i wstał z łóżka.

Harry jęknął, chcąc cokolwiek usłyszeć, jednak Louis wszystko uniemożliwiał, chodząc po całej sypialni i warcząc ciągle na blondynkę, która widocznie nie współpracowała.

Self-seeker  || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz