Pov Friz:
Gdy Krzychu wyszedł trzaskając drzwiami, Łukasz od razu zerwał się na proste nogi.
- Łuki co jest?- pytam.
- Karol on wie- odpowiada a ja robię wielkie oczy.
- Co wie?- dopytuje. Łuki nie odpowiada ubiera kurtkę i buty. - Łuki dokąd?- biegnę za nim, lecz ten wychodzi a po chwili odjeżdża spod domu ekipy. Wracam więc do salonu i zajmuje się zaczętymi sprawami.Pov Łuki:
Gdy Krzychu zbiegł z góry w środku nocy i kierował się prosto w stronę drzwi, wiedziałem, że coś się stało. Domyśliłem się powód zdenerwowania i postanowiłem jechać za nim. W ten oto sposób docieram pod dom rodziców Ali, siedząc w samochodzie obserwuje przebieg wydarzeń. Krzychu i Pan Andrzej biją się. Opuszczam pojazd i biegnę w stronę domu...
- Kamil zostaw!!!- oznajmiam odciągając chłopaka. Nie powiem, bo ciężko mi było ściągnąć Krzycha z ojca Ali, w szczególności, że starszy też nieźle rozbił twarz Krzychowi. Dopiero krzyk Pani Justyny postawił męża na nogi.
- Co Ty stary capie wyprawiasz!!!! Rozum Ci odjęło???- W tym momencie ociągnąłem Krzycha do tyłu.
- Mi rozum odjęło? To wasz wspaniały Kamilek mnie zaatakował. Poczekaj zaraz zgłoszę pobicie na policję. Za krat pierdla będziesz oglądał świat- krzyczy Pan Andrzej, wywijając rękami w każdą stronę. Ja z samego przyglądania zacząłem się go brać.
- Tylko spróbuj wezwać policję, tylko rusz palcem a w sądzie oskubię Cię co do grosza!!! Marsz na górę!!!- wskazuje na schody kobieta. - Ja bardzo przepraszam za męża, o Boże Kamil jak Ty wyglądasz?- pyta zmartwienia.
- Nic mi nie jest.
- Chodź do środka, opatrzę Cię.
- Dziękuję poradzę sobie- mówi Krzychu i kieruje się w stronę samochodu. Żegnam się z kobietą i podążam za chłopakiem.
-Pogięło Cię?- pytam a ten patrzy na mnie z takim wzrokiem, jakby chciał się na mnie rzucić.
-Nie pozwolę, aby Ala przez niego płakała, słyszysz? Nie pozwolę.
- Co wogóle strzeliło Ci do głowy, żeby tu przyjeżdżać, Krzychu ogarnij się za chwilę będziesz ojcem- oznajmiam a ten milczy wpatrzony gdzieś w ziemię. - halo Krzychu, słuchasz mnie?- macham chłopakowi dłonią przed oczami, nadal nic. - Krzychu?- potrząsam delikatnie go, a ciało Krzycha upada na ziemię.
- Co się stało?- krzyczy biegnąc w stronę furtki kobieta.
- Niech Pani szybko zadzwoni po pogotowie!!!- rzucam do kobiety. - Kamil, ocknij się, słyszysz????- krzyczę i w tym momencie zauważam spływającą krew z nosa Krzycha. Kobieta biegnie do domu i wzywa karetkę a ja zaczynam w myślach modlić się, aby jak najszybciej przyjechała. W domu ekipy niczego nie świadoma Ala śpi, a tutaj przed bramą jej rodzinnego domu leży nieprzytomny Kamil. Wyciągam telefon z kieszeni Krzycha i szukam w książce telefonicznej numeru do Friza, dzwonię.
- Halo Krzychu, co jest?
- Karol to ja Łukasz.
- Łuki co się dzieje? Co to za hałas?- pyta, odsuwam się na bok gdy ratownicy podbiegają do leżącego Kamila.
- Karol? Krzychu pobił się z ojcem Ali.
- Że co?
- Proszę Cię przyjedź do szpitala, tylko ani słowa dziewczynie.
- Okej. Już jadę.
Rozłączam się z Frizem, ratownicy w tym właśnie przekładają Krzycha na nosze.
-Doktorze, zaczymał się ?- zwraca się jeden z ratowników do lekarza karetki. Rozpoczynają reanimację z moich oczu płynie potok łez.
- Boże, błagam nie zabieraj go do siebie...------------------------------------------------------
Jakie wrażenia po rozdziale?
CZYTASZ
Stworzeni dla siebie
FanfictionCześć. Zapraszam bardzo serdecznie na moją opowieść o PoczciwyKrzychu pt. "Stworzeni dla siebie". Książka pisana będzie z perspektyw różnych bohaterów a wystąpią: ● Alicja ( Ala) Majcher ● Poczciwy Krzychu ● Friz ● Wersow ● Minimajk ●Tromba ●Wuje...