93. Powrót do Polski

1K 93 18
                                    

Następnego dnia:

Pov Ala:

Spakowałam kilka rzeczy, które miałam w Londynie i razem z Panią Martą pojechałam na lotnisko. Tam przeszłam odprawę i wsiadłem do samolotu, który miał mnie odstawić do kraju.

Właśnie wylądowaliśmy, mój zegarek na ręce wskazuje 01: 30 w nocy. Znajduje budkę telefoniczną i wykonuje połączenie do przyjaciółki z prośbą o przenocowanie. Nie chce jechać do rodzinnego domu ani domu ekipy. Nie mam siły odpowiadać na multum pytań. Nie będę się tłumaczyć, w końcu jestem dorosła i mogę robić co tylko mi się podoba. Monika od razu zgadza się mnie przenocować i oznajmia, że wsiada w samochód i po mnie jedzie na lotnisko. Siadam więc i czekam na przyjaciółkę.

Jakiś czas później:

- Hej wariatko. Nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłam- krzyczy jak tylko mnie zauważa.
- Ja się bardziej stęskniłam. Za Tobą, rodziną, krajem, Krakowem, jedzeniem- wymieniam.
- Kamilem- dodaje przyjaciółka. - Bo Ty wiesz, że Kamil żyje? Ktoś puścił plotkę, że zginął, ale to nie prawda.
- Wiem. Dowiedziałam się wczoraj i dlatego tu jestem.
- Dobra chodź. Pogadamy jutro zapewne jesteś zmęczona podróżą.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- A jak tam mała/ mały Chwastek?
- Bardzo dobrze. Za trzy dni pojedziemy do taty, tak?- pytam dotykając brzucha.
- Jak to za trzy dni? Dopiero? Dlaczego nie jutro a właściwie to dziś?
- Bo cały czas siedzi przy nim rodzina, ekipa- odpowiadam wsiadając do samochodu przyjaciółki.
- Ty a właściwie Wy- wskazuje na mój brzuch. - Też jesteście jego rodziną. Masz takie samo prawo tam siedzieć jak oni- informuje Monia na co tylko lekko się uśmiecham. Godzinę później docieramy pod dom przyjaciółki, gdy tylko kładę się na łóżku zasypiam.

Sześć godzin później:

Budzę się o 8:30, udaje się do łazienki. Wykonuje poranną toaletę, gdy wracam do pokoju budzi się Monia.
- Która godzina? - pyta zaspanym głosem.
- 09:00- odpowiadam. Przyjaciółka podnosi się z łóżka i wędruje do łazienki, gdy wraca, schodzimy na dół.
- Dzień dobry- kieruję do rodziców przyjaciółki siedzących przy stole.
- Dzień dobry Alu- odpowiadają z uśmiechem. Jemy wspólnie śniadanie, gdy nagle Monika wyskakuje.
- Ej chwila! Nie chcesz jechać do szpitala, bo tam jest jego rodzina, tak?- dopytuje.
- Dokładnie.
- Twierdzisz, że pójdziesz za trzy dni. Ale co to za różnicą dziś, czy za trzy dni skoro jego matka i rodzeństwo ciągle tam siedzą?
- Za trzy dni lekarze spróbują drugi raz wybudzić go ze śpiączki. Wszyscy skupią się na Kamilu i lekarzach a mnie nikt nie zauważy- stwierdzam.
- Pewnie, bo Ty myślisz, że Kamil będzie czekał trzy dni. A co jeśli się obudził a Ciebie przy nim nie ma?
- Nic. Co ma być? Stchórzyłam i uciekłam, bo przecież tak zrobiłam- oznajmiam. - A po drugie poczekam aż przyjedzie do Krakowa brat Kamila- Monika zrywa się z krzesła i biegnie na górę.

Pov Monika:

Nie rozumiem Ali dlaczego nie chce jechać do Kamila, przecież ma takie samo prawo być przy nim jak pozostali. Właśnie uruchamiam swój laptop, znajduje jedyny podany na stronie internetowej numer i pod niego dzwonię.
~ Halo?- słyszę po drugiej stronie głos kobiety.
~ Halo. Dzień dobry czy mogę rozmawiać z ks. Michałem?
~ Chwileczkę muszę sprawdzić, czy jest, bo ja cały dzień stoję w kuchni. Wchodzą, wychodzą można się pogubić.
~ Dobrze- odpowiadam i czekam chwilę, nagle słyszę szum.
~ Halo? Halo?
~ ks. Michał?- pytam mężczyzny.
~ Tak.
~ Jest ks. bratem Kamila?
~ Tak a kto mówi?
~ Monika Kula, jestem przyjaciółką Ali, żony Kamila.
~ Miło mi. Coś się stało, że do mnie dzwonisz?
~ Ala wróciła do Polski dziś w nocy. Nie chce jechać do Kamila, niech ks. coś zrobi.
~ Wróciła mówisz?
~ Tak.
~ A gdzie ona teraz jest?
~ U mnie, zatrzymała się u mnie.
~ Dobrze. Posłuchaj mnie, postaram się załatwić urlop i przyjechać do Krakowa- informuje mnie spokojnym głosem, następnie podaje mu adres, pod którym mieszkamy. Chwilę później kończymy rozmowę.

Odkładam telefon i laptop i wchodzę z powrotem na dół.
- Załatwione- rzucam.
- Co załatwione?- pyta moja mama.
- Ala pojedzie do szpitala.
- Mówiłam Ci już, że nigdzie się nie wybieram.
- No tak mowiłaś, ale mówiłaś również że czekasz na brata Kamila. A tak się stało, że ja przed chwilą rozmawiałam z nim.
- Co Ty bredzisz?
- Dziewczyno obudź się w internecie wszystko jest- mówię machając jej ręką przed oczami. - Znalazłam, zadzwoniłam, przedstawiłem sytuację i przyjedzie.
- Nie. Tylko nie mów, że gadałaś z ...
- Mhm. Super nie? Zobaczysz wejdziesz do sali a Kamil się obudzi.
- Masz gorączkę, połóż się- rzuca Ala i udaje się na górę. Przecież chciałam dobrze.



Pytanie to co zawsze.

Co sądzicie ?
Co się dalej wydarzy?
Czy Ala pojedzie do szpitala ?

Stworzeni dla siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz