71. Lekarza

1.2K 84 21
                                    

Pov Michał:

Nagle zauważam brata, siedzi na molo. On, on coś zażył. Biegnę najszybciej jak tylko potrafię w jego stronę.
- Kamil!!!- rzucam się na niego, przewracając go na deski. - Wypluj to. Wypluj to!!!- krzyczę wytrącając mu z ręki butelkę z alkoholem. Sięgam do kieszeni spodni po telefon, wybieram numer pogotowia i wzywam karetkę.
Nie mam pojęcia czy Kamil nie zdążył już jakiejś części łyknąć, kontaktu z nim też nie ma. Leży, nic się nie odzywa.

Dojeżdża ambulans, w skrócie mówię przebieg wydarzenia. Ratownicy bez chwili zastanowienia zabierają Kamil jak najszybciej do szpitala.
Biegnę z powrotem do mieszkania, zabieram kluczyki od samochodu i załatwiam sobie zastępstwo. Nie mogę pracować, nie gdy nie wiem co z moim bratem. Gdy dostaje zgodę od przełożonego, wsiadam do samochodu i udaje się jak najszybciej do szpitala.

Docierał pod szpital, wybiegam z mojego BMW i udaje się do budynku. Podchodzę do recepcji.
- Szukam brata, przywieziony został tutaj przez karetkę- informuje recepcjonistę.
- Jego dane?
- Kamil Chwastek- podaje.
- Proszę czekać. Już dzwonię po lekarza- po usłyszanych tych słowach, moje serce zaczyna szybciej bić. Podchodzi starszy mężczyzna.
- Dr. Hoffer. Pan jest rodziną Kamila...
- Bratem- odpowiadam szybko.
- Zapraszam za mną- podążam za lekarzem. Dochodzimy do gabinetu lekarzy. - Proszę usiąść- wskazuje na krzesło.
- Dziękuję, postoje. Co z moim bratem?- pytam.
- Życiu Pana brata już nic nie zagraża, wykonaliśmy pukanie żołądka. Podaliśmy mu kroplówkę wzmacniającą, gdy się skończy będzie mógł wrócić do domu.
- Rozumiem.
- Brat potrzebuje stałych posiłków i dużo odpoczynku a wszystko będzie dobrze.
- Dopilnuje wszystkiego. Mogę go zobaczyć?
- Tak. Zaprowadzę Pana- lekarz podprowadza mnie pod salę w której leży Kamil. Po chwili wchodzę do środka.

Pov Krzychu:

I co teraz ze mną będzie? Będą mnie pilnować? Z moich rozmyślań wyrywa mnie Michał, który wchodzi do sali.
- Jak się czujesz?- pyta. Co mam mu powiedzieć? Wszystko zjebałeś?
- Jak widzisz żyję- odpowiadam z lekkim uśmiechem.
- Kamil bracie- zaczyna siadając na krześle przy moim łóżku. - Powiedz mi co Ty chciałeś zrobić?
- Po co się pytasz skoro wiesz?
- Faktycznie wiem. Więc spytam inaczej, pomyślałeś o rodzicach? Pomyślałeś co czuli by gdyby dowiedzieli się co zrobiłeś? Nie po to Cię mama rodziła aby Cię chować. Pomyślałeś o narzeczonej, jaki cios byś jej zadał? Pomyślałeś?
- Nie...- rzeknę.
- Zacznij myśleć człowieku- Michał ma rację nie mam nic na swoją obronę.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie, tylko weź się w garść i zacznij normalnie funkcjonować. Będę musiał powiedzieć o wszystkim rodzicom- oznajmia.
- Michał? Weź nic nie mów, to się więcej nie powtórzy.
- Ktoś Cię musi pilnować.
- Nie jestem dzieckiem, nie potrzebuje niańki.
- I tu właśnie bym się zastanowił.
- Dobra, zejdź ze mnie i zapomnijmy o wszystkim.
- Zapomnimy. Jeśli obiecasz mi, że już nigdy nie targniesz się na swoje życie oraz nie weźmiesz już więcej alkoholu do ust.
- Obiecuję. Będę grzecznym chłopcem.

Czekając aż skończy się kroplówka zdążyłem oblecieć jeszcze instagram.

-----------------------------------------------------------

poczciwykrzychu

poczciwykrzychu Siemanko mordeczki! Jak tam wasze zdróweczko??

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

poczciwykrzychu Siemanko mordeczki! Jak tam wasze zdróweczko??

Polubienia: @murcix, @stuu i 998 567 innych użytkowników.

@Wersow Boże, Kamil co się stało?

@ Stuu Za dużo piwka...

@Blowek Zdrówka byku!

@frizoluszek Co jest Krzychu? Który szpital ? Przyjedziemy.

Wyświetl więcej ➡ 1 354 innych komentarzy.

-----------------------------------------------------------

Gdy kończy się kroplówka mogę opuścić szpital, wsiadamy do samochodu i wracamy do mieszkania.
- Idź się połóż- słyszę gdy tylko przekraczał próg.
- Nic mi nie jest.
- Słyszałeś co powiedział lekarz przy wypisie?
- Tak- odpowiadam i idę do pokoju. Mógłbym zostać przy swoim, ale nie chce aby rodzice poznali prawdę o moim wypadku. Grzecznie kładę się do łóżka i leżę, po pewnym czasie zasypiam.
- Kochanie? Kochanie obudź się- ktoś szturcha mnie w ramię. Otwieram oczy.
- Sylwia?
- No ja głuptasie, a kto?
- Co? Co ty tu robisz?
- Ugotowałam Ci pyszny obiad, ale jeśli chcesz możemy zacząć od deseru- mówi całując mnie zjeżdżając co raz niżej.
- Nie chce, zostaw. Zostaw mnie!! Odejdź!!! Zostaw mnie!!!

- Kamil? Kamil? Obudź się- słyszę głos. Otwieram oczy i widzę stojącego brata nad sobą.
- Michał?
- Masz napij się wody- mówi podając mi szklanķę. Siadam i biorę łyk płynu.- Co Ci się śniło?
- Co?
- Co Ci się śniło? Krzyczałeś przez sen.
- Sylwia. Ona tu jest...
- To tylko sen, już dobrze braciszku- przytakuje kiwając głową. - Chodź na obiad, musisz coś zjeść- Wstaje po chwili z łóżka i udaje się do drugiego pomieszczenia gdzie przy stole siedzi już dwóch mężczyzn.
- Pochwalony- rzucam i zajmuje jedno z wolnych miejsc. Jemy obiad. Dziś zupa ogórkowa a na drugie kotlet schabowy z ziemniakami i surówką. Po zjedzonym posiłku wstaje od stołu.
- Dokąd?- pyta Michał a pozostali kierują wzrok na mnie.
- Na zewnątrz, na ławkę- odpowiadam.
- Zaczekaj- idzie do swojego pokoju a po chwili przychodzi z średniej wielkości pudełkiem. - Proszę to dla Ciebie.
- Co to?- pytam.
- Gdy otworzysz to się dowiesz- mówi wreczając mi pudełko. Wychodzę z mieszkania i siadam na drewnianej ławce i przyglądam się kartonowi...

Stworzeni dla siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz