101. Czy ja powiedziałam Patecki głośno?

875 82 48
                                    

Cztery dni później:

Pov Krzychu:

Opuszczam dziś szpital. O moim wybudzeniu wiedzą tylko dwaj bracia i o tym, że mówię i pamiętam. Wiadomość, że Ala ponownie jest w ciąży mnie przybiła, znów wróciły wspomnienia. Boję się. Bardzo się boję, że koszmar znów się powtórzy. Czy teraz będzie nam dane stworzyć prawdziwą, kochającą się rodzinę?

Ze szpitala odbiera mnie brat, jedziemy prosto do salonu samochodowego po mój nowy samochód. Tamten w wyniku wypadku i wybuchu nie nadawał się do naprawy. Salon samochodowy zaoferował, że wymieni mi na nowy bez dodatkowych kosztów.
- Kiedy masz zamiar się ujawnić- pyta Mati wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nie wiem.
- Mamie powiedz, żonie powiedz.
- Pojadę wieczorem na wieś do mamy, dziadków.
- Mama pojechała trzy dni temu z Kingą do Michała, chcieliśmy aby się oderwała od szpitala. Spędzała w nim całe dnie, nie spała prawie wogóle. Mało jadła, jak coś już jadła.
- Niech odpocznie, wyjazd dobrze jej zrobi- rzucam krótko.
- Co z Alą ? Jesteście pokłóceni? Nie pytasz o nią- dalej gada Mateusz.
- Co u Ali?- pytam na odwal się, byle tylko się odczepił.
- Gabriel ją pilnuje.
- Gabriel?- pytam zdziwony.
- No. Ala jest u babci, no wiesz do czasu, dopóki tej wariatki nie znajdą. Kilka dni temu wyszła w nocy na spacer i doczepił się do niej jakiś typ, dobierał się. Gabriel ją uratował i nie spuszcza z niej teraz oka.
- Wiadomo kto to był ?
- Nie. Środek nocy, ok. 00:30- 01:00. - Najważniejsze, że dziewczynie nic nie zrobił- milczę. Nawet nie wiem co mam powiedzieć. Dziesięć minut później dojeżdżamy pod salon samochodowy. Udaje się do środka, pozałatwiać wszystkie formalności. Kilkanaście minut później dostaje kluczyki do nowego samochodu.
- Kamil? Twój telefon. Jako jedyny wyszedł z wypadku bez szwanku- mówi Mateusz podając mi sprzęt.
- Dzięki- odpowiadam i wsiadam do samochodu. Odpalam i ruszam na mazury. Wybieram numer do żony.
~Pierwszy sygnał
~ Drugi sygnał
~ Trzeci sygnał
~ Czwarty sygnał
~ Piąty sygnał
~ Tu Ala. Nie mogę teraz odebrać, zostaw wiadomość po sygnale- rozłączam się. Wybieram numer do Sylwii
~ Pierwszy sygnał
~ Halo??- słyszę już po chwili.
~ Cześć Sylwia, Kamil z tej strony.
~ Kamil, obudziłeś się?
~ Tak. Słuchaj mam do Ciebie sprawę, możemy się spotkać?
~ Bardzo chętnie, tylko nie ma mnie dziś w mieście. Wracam za kilka dni.
~ Okej. Będę czekał, cześć.
~ No pa.
Skoro nie można namierzyć  miejsca pobytu Sylwii, mam nadzieję, że miejsce logowania telefonu pomoże. Jest mi ciężko uwierzyć, że to Sylwia stała za moim wypadkiem i chciała się mnie pozbyć. Policja dotarła do nagrań ze szpitalnych kamer i potwierdziły się zeznania pielęgniarki. To moja była.

4 godziny później:

Dotarłem na miejsce, na Mazury. Właśnie jestem pod domem babci Ali, wysiadam i udaje się w stronę drzwi. Gdy podchodzę, drzwi się otwierają i widzę starszą Panią.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Ty jesteś Kamil, prawda?
- Tak a skąd...
- Ala mi dużo o tobie opowiadała, pokazywała mi też zdjęcie. Proszę, zapraszam do środka- wchodzę do środka. - Tutaj jest pokój Ali- dodaje i zostawia mnie samego pod drzwiami. Uchylam i powoli wchodzę do środka, moja żona śpi. Podchodzę i odgarniam z jej twarzy pasmo włosów, płakała. Znów płakała. Składam delikatnego buziaka na jej czole jest dziwnie ciepła, napewno tylko mi się wydaje. Ja przyszedłem z zimna a Ala jest w ogrzewanym domu, poprawiam koc, którym jest przykryta. Następnie siadam na fotelu przy oknie i wpatruje się w ukochaną. Co jakiś czas po jej policzkach spływała jedna góra dwie łzy. Nagle Ala zaczyna krzyczeć przez sen.
- Z...zos....zostaw mnie!!! Zostaw!!! Nie dotykaj!!! Zostaw, zostaw!!! Proszę, proszę puść!!! Błagam, wypuść mnie. Nikomu nic nie powiem, obiecuję- od razu przypominającą mi się słowa brata, że ktoś chciał skrzywdzić moją Alę. Podnoszę się z fotela i podchodzę pod łóżko.
- Ala? Ala, kochanie obudź się- budzę żonę. Zrywa się, jej czoło pokryte jest drobnymi kropelkami potu.
- Nie róbcie mu krzywdy, proszę.... Gdzie go zabieranie???- pyta, wyciągając ręce w stronę okna. Z kim ona rozmawia ? Przecież tutaj nikogo nie ma, jesteśmy tylko we dwoje. Dokładam dłoń do czoła żony, jest cała rozpalona.
- Połóż się- wskazuje na poduszkę. Dziewczyna powoli wykonuje moje polecenie, przykrywam ją.
- Gdzie go zab...rali?
- Kogo?- pytam chodź wiem, że jej rozmowy są spowodowane gorączką. Nie warto wierzyć w to co się teraz słyszy, w gorączce człowiek różne rzeczy wymyśla i mówi.
- Kamila. Zabrali go...
- Nic mu nie jest. Leż zaraz do Ciebie wrócę- informuje i wychodzę z pokoju. Udaje się do babci Ali i informuje starusze o stanie zdrowia wnuczki. Ta od razu łapie za telefon i dzwoni, aby umówić domową wizytę lekarza. Po chwili pozostało nam tylko czekać na doktora, który miał zjawić się już za kilka minut.

Stworzeni dla siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz