103. Czy Ty właśnie mnie zostawiłaś??

750 80 20
                                    

Pov Ala:

Od dwóch godzin chodzę bez celu po mieście, cały czas mam w głowie słowa Kama na temat dziecka. Spoglądam na godzinę 17:20.
- O cholera- rzucam głośno i biegnę najszybciej jak tylko potrafię do domu babci. Przebieram się szybko, wykonuje makijaż, aby zatuszować podpuchnięte od płaczu oczy. Następnie ubieram kurtkę skórzaną i wychodzę z pokoju, babcia czeka już na mnie w przedpokoju. Gdy tylko mnie zauważa otwiera drzwi i wychodzimy, do kościoła mamy około piętnastu minut pieszo.
- Coś się stało?- pyta moja kochana staruszka.
- Nie. Dlaczego?
- Jesteś smutna, płakałaś.
- Wszystko jest w porządku.
- Wiesz, że jeśli coś się dzieje możesz....
- Wiem babciu- ucinam krótko rozmowę. Co mam jej powiedzieć, że nie wiem, dlaczego Kamil się ze mną ożenił skoro mnie nie kocha? Skoro rola ojca tak bardzo go przeraża?
Wchodzimy do kościoła i zajmujemy miejsce w jednej z pustych ławek, chwilę później msza się rozpoczyna.
- Nie. Dlaczego? Gdzie jesteś jak Cię potrzebuję?- szeptam, gdy zauważam, że nie ma Michała a kobieta siedzaca obok spogląda krzywo na mnie. Jestem rozczarowana, chciałam z nim porozmawiać. Postanowiłam skupić się na trwającej modlitwie, jest to trudne, bo rozpraszają mnie odbiegające kroki za moją głową. Czy ktoś nie umie uszanować miejsce, w którym się znajduje, czy ma zespół niespokojnych nóg? Obracam głowę do tyłu, to sprawia mojego szwagra strażnika tylnych drzwi. Siadam prosto, gdy nagle zauważam jednym okiem, że ktoś się dosiada. Ludzie się obracają, wszyscy się patrzą a ten dosiada się akurat do ławki gdzie ja siedzę z babcią. Kilkanaście minut później msza się kończy, ludzie wychodzą, babcia wychodzi, zostaje tylko ja i On.
- Wypisałaś się ze szpitala, dlaczego?- pyta po dłuższej chwili milczenia.
-Skąd wiesz?
- Kamil do Ciebie pojechał a tam pusto.
- Kamil nie chce dziecka- oznajmiam.
- Kamil nie wie co mówi.
- Nie broń go, wykrzyczał mi to prosto w twarz.
- Nie bronię go, próbuje go zrozumieć i chronić?
- Chronić? Przed czym?- pytam spoglądając na niego.
- Nie rozumiesz zachowanie Kamila, bo nie znasz całej prawdy.
- To proszę. Opowiedz mi o czymś, o czym nie wiem, abym mogła to durne zachowanie jego zrozumieć-krzyknełam na całe gardło, bo nie wytrzymałam.
- Uspokój się.
- Jak się mam uspokoić skoro spiskujecie za moimi plecami?
- Sylwia chciała zabić Krzycha w szpitalu- mówi brat mojego męża a ja zamieram bez ruchu na chwilę.
- Kłamiesz!!!- zaczynam znów krzyczeć. - Dlaczego to robisz?
- Odpięła go od aparatury, miała na sobie blond perułkę, aby wina spadła na Ciebie- kontynuuje dalej ze spokojem.
- Nie, to nie może być prawda.
- Ala to jest prawda. Nie ma co rozdrapywać ran, wszystko skończyło się dobrze.
- Ja... Ja muszę już iść- oznajmiam i wychodzę z ławki.
- Rozmawiałem z lekarzem. Kamil nie może się denerwować, jeśli nie chcemy nawrotu śpiączki, proszę Cię zaoszczędźmy mu nerwów. Czy Ty chcesz odejść od mojego brata?- dodaje, gdy kieruje się w stronę drzwi. Wychodzę z kościoła na zewnątrz czeka na mnie babcia, o nic nie pyta. W milczeniu wracamy do domu, zamykam się w pokoju i siadam na parapecie. Biorę telefon do ręki i wchodzę w korospodencje  z Kamem, następnie piszę krótką wiadomość:

📱Co robisz?

W oczekiwaniu na odpowiedź udaje się do kuchni i robię sobie herbatę, gdy wracam do pokoju z gorącym napojem czeka już na mnie odpowiedź.

📱Pakuje się, za chwilę wracam do Krakowa.

📱Spotkamy się??

📱Po co?

📱Jak to po co? Jesteśmy małżeństwem, rodziną.

📱Czy Ty przypadkiem właśnie mnie nie zostawiłaś? A może chcesz się spotkać aby właśnie to zrobić? Proszę Cię, zaoszczędźmy czas.

📱 O czym Ty mówisz?

📱 Inst.

📱 Kamil to nie tak jak myślisz, wytłumaczę Ci wszystko tylko się spotkajmy. Proszę...

📱 Masz piętnaście minut.

📱Gdzie jesteś? U Michała?

📱Tak.

Schodzę z parapetu i wybiegam z domu babci. Po drodze usuwam zdjęcie z Instagrama...

-----------'
Hej!

Pamięta mnie ktoś jeszcze?

Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda to kolejny rozdział wleciał...

Stworzeni dla siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz