63. Odebrałaś mi wszystko...

1.1K 74 32
                                    

Pov Krzychu:

Budzę się z wielkim bólem głowy. Wstaje uchylna okno w pokoju, następnie ocieram spływające łzy po moich policzkach. Wszystko do około przypomina mi co wydarzyło się kilka godzin temu. Nie mogę patrzeć na swój pokój, wychodzę. Zbiegam po schodach na dół, w domu jest pełno ludzi, nie zwracam na nich uwagi kieruję się prosto do drzwi wyjściowych. Gdy znajduje się już na zewnątrz biorę głęboki wdech.
- Wystarczyło dwadzieścia minut żebym stracił wszystko co kochałem- mówię sam do siebie oddalając się od domu ekipy. Idę przed siebie, nie ważne dokąd. Chciałbym zniknąć, zapomnieć lub cofnąć czas. Chciałbym,ale nie mogę, najwidoczniej muszę cierpieć. Wstępuje do sklepu i kupuję dwie butelki wódki litrowe, następnie udaje się nad Wisłę. Siadam nad brzegiem, odkręcam butelkę i mocze usta.
- Kamil? Kamil co Ty wyprawiasz? - słyszę głos, to Sylwia. Podchodzi siada obok i zabiera mi butelkę z ręki. - Schowaj to, bo jeszcze ktoś Cię zauważy i wezwie policje.
- Nie zależy mi, niech dzwonią!!!- krzyczę.
- Cicho być!
- Bo co? Zabronisz mi?? Błagam Cię, jesteś nikim. Słyszysz jesteś podłą świnią, oszustką i jędzą- mówię.
- Jest mi bardzo przykro, że tak o mnie mówisz. Co ja Ci takiego zrobiłem?
- Odebrałaś mi wszystko co kochałem. Narzeczoną, dzieci. Zjebałaś mi całe życie. Co się żmijo tak na mnie patrzysz? No proszę ukąś mnie, mam Cię głęboko w dupie. To Ty....Ty to zrobiłaś...
- Kamil uspokój się. Niczego nie zrobiłam, nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Ty...to Ty.... Ty to zrobiłaś. Zapłacisz mi za to- wstaje i odchodzę. To Sylwia to jej sprawka, teraz jestem tego pewien. Ona przy każdej wiadomości zawsze na końcu pisała trzy krzyżyki (×××). Wiadomość, którą dostała Ala dziś rano też miała trzy krzyżyki.
Ponownie odkręcam butelkę i biorę duży łyk cieczy.
- Kochanie, posłuchaj mnie. Bardzo mi przykro z powodu narzeczonej i dzieci, ale ja nie mam nic wspólnego z całym tym zajściem. Chodź pojedziemy do mnie, zjesz coś, prześpisz się a jak dojdziesz do siebie porozmawiamy na spokojnie.
- Nawet gdybym konał nie poszedł bym z Tobą. Kochałem Cię a Ty wbiłaś mi nóż w serce. Zabiłaś nas, naszą przyjaźń.
- To Ty nas zabiłeś, Ty Kamil. Wybaczam Ci. Możemy być znów szczęśliwi, razem- mówi i przytula się do mnie. Czuję jej zapach, ale bardziej co czuję nienawiść. Odpycham ją od siebie i wylewam zawartość butelki na jej głowę. Odchodzę bez słowa, idę przed siebie, gdy nagle dostaje czymś twardym w głowę. Okropny ból, podnoszę dłoń i dotykam miejsca, które najbardziej boli, na mojej ręce pojawia się krew. Na mojej bluzie i dookoła mnie jest pełno szkła, przewracam się.
- Jesteś chora- szeptam i zamykam oczy.
- Stój!!! Zatrzymaj się- słyszę odbiegające krzyki, potem kroki jakby leciało stado słoni. Nie mam siły otworzyć oczu. - Ej!!! Chłopaku?- ostatnie słowa, które do mnie dobiegają.

Kilka godzin później:

Otwieram oczy, jestem w pokoju. Ból głowy nie do opisania, nad sobą widzę znajome twarze.
- Kamil, synku- płacze mama. Łapę się za głowę i pomału próbuje usiąść na łóżku.
- Który jest dziś?
- Siódmy luty- odpowiada.
- Nie wstawaj, leż- mówi Łuki. - Lekarz zalecił dużo leżeć.
- Muszę- mówię stając na nogi. - Muszę odwołać ślub- dodaję i powoli ruszam w stronę drzwi. Naciskał klamkę i otwieram. Moje oczy widzą Martę i zapłakaną Alę. Zaczynam osuwać się na ziemię, lecz w ostatnim momencie chłopaki mnie łapią.
Co ona tu robi? Po co tu przyszła?
- Chodź Krzychu, położony się. Odpoczniesz- mówi Friz. Widzę ją, płacze. Mam do niej obrzydzenie, wstręt...

Stworzeni dla siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz