Uczenie w szkole, a także uczęszczanie do szkoły, przez te wszystkie lata uświadczyło mnie w fakcie, że często ważniejszym od długotrwałej nauki, jest efektywny odpoczynek. I to też jest sztuka, moi kochani. Naprawdę, bardzo mało ludzi na świecie, potrafi się całkowicie zrelaksować. Warto od czasu do czasu zrobić pełny reset, wyłożyć się przysłowiowo z kołami do góry, przynajmniej próbując zapomnieć o troskach dnia codziennego. Żyjąc w ciągłym biegu, naprawdę ciężko się odciąć, albo w ogóle spędzić dłużej niż parę minut we własnym towarzystwie. I nie mam tu na myśli tego, że non stop otaczamy się ludźmi. Skąd. Zwyczajnie zamiast pozwolić sobie na bezproduktywne wegetowanie, z asystą jedynie własnych myśli, sięgamy po telefon, po komputer, telewizję, seriale, książki, muzykę oraz całą stertę innych rzeczy. Nie mówię, że to źle, ponieważ każdy relaksuje się na swój sposób. Ale wciąż, w rzeczy samej, to okrutnie istotne, by umieć pogodzić się z własnym ja i czerpać przyjemność ze słodkiej samotności, chociaż przez te parę minut dziennie, moim zdaniem.
Ja osobiście zatraciłem tę umiejętność, gdy tylko pojawiła się moja „sprawa" z Iris Martin. Nie umiałem sobie tego odpuścić. Nie umiałem spokojnie przejść do jakichkolwiek innych zagadnień, bo nastolatka zadała mi ogromnego ćwieka swoim zachowaniem, tym jak na mnie patrzyła, albo ze mną rozmawiała. Z jednej strony wiedziałem, że jako odpowiedzialniejsze ogniwo, powinienem to wszystko ukrócić, ale z drugiej... Miałem poczucie, że skoro to jest odwzajemnione, może nie powinienem? Z etapu wyparcia i zmieszania, przeszedłem do etapu fascynacji. Nie tyle samą w sobie Iris, co tymi nowymi emocjami, które przechodziły mnie całego, podczas naszych interakcji. Nie byłem przekonany, w jakim kierunku to pójdzie. Chciałem wierzyć, że ewentualnie skończymy na nieznacznym flirtowaniu ze sobą, bez niepotrzebnych dramatów, zobowiązań, czy czegokolwiek w tym zakresie.
Problem w tym, że ja naprawdę przyzwyczaiłem się do swojego rozwiązłego seksualnie życia. Rozpieściłem się w tej kwestii, ale nie umiałem już kontynuować własnych przyzwyczajeń, bo chyba zaczynałem przywiązywać się do Iris. Sam z siebie, choć bardzo tego nie chciałem.
Mimo wszystko, zamiast uporczywie odrzucać od siebie nowe doświadczenia sercowe, postanowiłem oficjalnie zdać sobie sprawę z ich istnienia, być może nie nazywając tego po imieniu, jednakże wciąż – nie robiąc nic więcej, by dać sytuacji oddychać.
Po bezpośredniej informacji od Iris, że ona nie zniesie mojej ewentualnej relacji z Emmą, uznałem, że nie będę się w tę relację pchał na siłę. To i tak nie byłoby do końca szczere, ale kiełkowała we mnie również zazdrosna sfera, coraz bardziej irytująca się na widok Szmatta.
Skoro ona uznała, że Emma jej nie pasuje, czy ja miałem prawo uznać, że mnie nie pasuje Szmatt? Skoro oni byli ze sobą przed tym wszystkim? Może dziewczyna tylko się bawiła? Albo okręciła mnie wokół swojego palca, chcąc zdać przedmiot...
Byłbym skory uwierzyć w ową wersję zdarzeń, ale nie byłem ślepy. Ona realnie mocno coś przeżywała, problem w tym, że wciąż nie mieliśmy prawa o tym porozmawiać.
Wracając do wspomnianego wcześniej czasu wolnego... Gdy tylko rozpoczęliśmy pracę z Calumem, od razu oznajmiliśmy dyrektorowi, że zamierzamy zabierać uczniów na wycieczki, bo my nie mieliśmy ich zbyt wielu, a relaks jest równie istotny w procesie dydaktycznym, co systematyczność. Nasz pan i władca mocno kręcił nosem, jednakże zgodził się na terminy piątkowe, po zajęciach, z możliwością spędzenia weekendu właśnie na zaprzyjaźnionym z placówką biwaku. Nie byliśmy pewni, czy grupy będą zainteresowane, ale ku naszemu zaskoczeniu, naprawdę spora część uczniów uwielbiała tę formę spędzenia swojego weekendu. Jako że pogoda całkiem dopisywała, w przyszłym tygodniu organizowaliśmy właśnie taką wycieczkę, a jako druga opiekunka, zamiast Hooda, który nie wywiązywał się do końca ze swoich obowiązków, tym razem miała pojechać Emma.
CZYTASZ
american novel {hemmings} ✓
Fanfiction"Patrząc na rodziców Iris Martin, jako nauczyciel, albo raczej jako człowiek, uświadomiłem sobie parę prostych faktów dotyczących życia. Po pierwsze - biedna cheerleaderka. Po drugie - pieniądze zdecydowanie piorą mózgi bardziej niż gry wideo. Po tr...