*Pov Rose*
Po kilku tygodniach Madd wróciła ze szpitala do domu. Tego dnia była bardzo szczęśliwa. Wszyscy doskonale wiedzieli, że kilkutygodniowy pobyt w szpitalu jest strasznie nudny i męczący. April razem z Dylanem wróciła do Londynu, widać było, że James w końcu zaczął postrzegać swoją siostrę jak siostre, a nie wroga. Powiem wam, że jak się żegnali to widać było, że jest mu przykro.
Razem z powrotem Madd do miejsca zamieszkania przyszła długotrwała i niekiedy bolesna rehabilitacja. James dzień w dzień jeździł z nią do ośrodka i był przy niej od początku do samego końca. Wspierał ją jak tylko mógł i robił wszystko, aby Maddeline wróciła do pełni zdrowia.
Podczas wizyt w szpitalu kontakt mój z Marcusem polepszył się stukrotnie. Mam wrażenie, że czuję się już przy nas w miarę komfortowo. Często rozmawiamy ze sobą, nawet z Allanem ma dobry kontakt. I wydaje mi się, że All też go polubił. Jednym słowem mówiąc, pobyt Maddeline w szpitalu zbliżył nas wszystkich do siebie. Wszyscy zaczelismy traktować się jak jedna, wielka rodzina.
Po tym jak Madd obudziała się, Mac zachowywał się jakoś inaczej. Jak się okazało to wszystko przez emocje, które przez ten cały czas ssie w nim nagromadziły. To przez to, że wszystko co się działo zostawiał w sobie. Nikomu się nie wygadal z tego co leży mu na sercu. Nawet swojej dziewczynie. Nawet swojemu bratu. Nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić. Ta cała sytuacja go po prostu niesamowicie przerastała.
Właśnie wtedy zbliżyliśmy się do siebie. Wgadal się mi, potem wszystko wytłumaczył Madd. Na moją prośbę porozmawiał z nim również Martinus, który również był zaniepokojony zachowaniem brata.
Dopiero teraz wszystko powoli wraca do normy. Tak naprawdę wszyscy byliśmy zmęczeni tym co działo się w najbliższym czasie.
*Pov James*
- Już jest ok? - zapytałem patrząc na siostrę, która starała się przyjąć wygodną pozycję.
-Chyba tak. Możemy jechać. - powiedziała, a ja zamknąłem drzwi. Obszedłem samochód dookoła szybkim krokiem i usiadłem na swoim miejscu.
-Zmęczona?
-Tak jak wczoraj braciszku, wszystko mnie boli. - powiedziała opierając głowę o fotel.
-Prześpij się może trochę. Za prędko raczej nie dojedziemy. - powiedziałem patrąc na niezły korek przed nami. Gdy tylko odwróciłem wzrok na Madd ona już smacznie spała. Uśmiechnąłem się patrząc na ten beztroski widok. Na jej spokojny wyraz twarzy, który sprawiał, że ja również stawałem się spokojny.
Za tydzień mamy jechać do szpitala na ściąganie gipsu z jej nogi. No nie powiem, jest on uciążliwy. Zajmuje całą nogę, od palców do samego uda.
Każdy dzień jest dla nas nowym wyzwaniem. Ja musze chodzić do pracy, a Madd nie chodzi jak na razie do szkoły więc większość czasu jak mnie nie ma, zostaje sama. Oczywiście jak na razie ma nauczanie indywidualne, ale wiadomo, że nauczyciele nie zajmą się nią. Przychodzą, wykładają jej lekcje i idą. Przychodzi ich trójka dziennie, żeby Madd się nie przemęczała. Jednak już za niedługo zmieni się to.
Podczas długich przerw Allan z Rose przyjeżdżają chociaż na to chwilę, żeby sprawdzić czy wszystko jest ok. Marcus przychodził zaraz po szkole i siedział tak długo dopuki nie zbierałem ją na rehabilitację.
Dzień po zdjęciu gipsu, Madd ma wrócić do szkoły i normalnych zajęć. Będzie to na pewno dla nas kolejne wyzwanie. No ale cóż, wyzwania są po to aby stawić im czoło.
CZYTASZ
Never-Marcus Gunnarsen
Fanfiction- Chciałaś skoczyć, dlaczego?- usłyszałam za sobą ten znajomy, a jednocześnie nieznajomy głos. -A dlaczego ty mnie powstrzymałeś? -Nie pozwoliłbym ci tego zrobić....NIGDY!