On o tym wie?

264 12 8
                                    

*Pov Maddeline*

Odkąd wyszłam ze szpitala minęło już ponad pół roku. Przez ten czas wróciłam już do sprawności. Cała ta sytuacja sprawiła, że Marcus zaczął traktować moich przyjaciół jak swoich. Tydzień temu wróciłam z Londynu. April i Dylan pobrali się, a ja byłam jedną z druchen.

Gdy tylko wróciłam do szkoły, poczułam się jakby tak nagle wszyscy uświadomili sobie, że istnieje. Każdy starał mi się pomóc. Obok mnie coraz częściej można było widzieć Allana, który otwierał mi drzwi lub nosił książki. Sama tego nie mogłam robić, gdyż nie pozwalały mi na to kule. Po lekcjach Rose i All odwozili mnie jak zawsze do domu. Spod niego odjeżdżali dopiero gdy zniknęłam za drzwiami.

Codziennie po piętnastej przychodzi do mnie Marcus. Razem odrabiamy lekcje, rozmawiamy i oglądamy filmy. Siedzi u mnie aż do późnego wieczora. James mówi, że czeka dopuki nie zasnę i dopiero wtedy wraca do siebie.

-Mogę wejść? - usłyszałam głos Jamesa razem z pukaniem.

-Jasne! - zawołałam radośnie, a drzwi się otworzyły.

-Tak sobie myślałem, że może na weekend pojechalibyśmy do dziadków, dawno ich nie widzieliśmy.
Mieszkają na wsi nad stawem, zapraszają nas...

-Jedziemy. - zaśmiałam się przerywając mu. Dziadków nie widziałam chyba od pogrzebu rodziców.

-Jak chcesz, możesz zabrać Marcusa. Clara jedzie z nami. - powiedział.

-Zapytam się go czy będzie chciał.

-A i jeszcze jedna sprawa. Madd, chce Ci coś ważnego powiedzieć. Muszę wiedzieć co o tym myślisz do dla mnie bardzo ważne. - nagle spoważniał.

-Śmiało mów. - uśmiechnęłam się kładąc mu rękę na ramieniu, aby dodać bratu otuchy.

-Mam zamiar oświadczyć ssie Clarze. - wydukał patrząc mi w oczy.

-NAPRAWDĘ?! - wydarłam się otwierając szerzej oczy. James kiwnął tylko głową.- O mój Boże, braciszku!- pisnęłam rzucając się mu na szyję.

-Cieszysz się? - zapytał z radością w głosie.

-Ty jeszcze pytasz? Pewnie, że się cieszę. Jacie, nie mogę w to uwierzyć. Tak się cieszę, że w końcu się na to zdecydowałeś. - zaśmiałam się. - Masz już pierścionek?

-No właśnie w tym rzecz moja droga, pojedziesz ze mną do jubilera i mi pomożesz szukać. - wyszczerzył się.

-No oczywiście!- zawołałam i wybiegłam z pokoju. W szybkim tempie ubrałam buty i kurtkę. - Idziesz?

-Tak, tak. - zaśmiał się i wyszliśmy z domu.

***

Babka, która nas obsługiwała miała krótko mówiąc przegwizdane. Siedzieliśmy już w sklepie od ponad dwóch godzin, a nadal nic nie wpadło nam do oka. Przyznam z ręką na sercu, że ta kobieta ma ogromną cierpliwość do niezdecydowanych mężczyzn.

-Proszę pada, została ostatnia kolekcja. - powiedziała ekspedientka wyciągając spod lady kolejną paletę. Gdy tylko położyła ją na biurku dostrzegłam delikatny, srebny pierścionek. Był idealny. Miał unikatowy kształt i piękny, mały diamencik na szczycie. Skromny, ale przepiękny.

-Ten. - powiedziałam pokazując palcem przedmiot.

-Można? - zapytał James.

-Oczywiście. - kobieta uśmiechnęła się, a mój brat wyciągnął pierścionek i nałożył mi go na palec.

-Masz tak samo małą, delikatną dłoń.- wyjaśnił.  - Bierzemy.

Gdy wyszliśmy ze sklepu James schował małe pudełeczko do kieszeni.

-Dziękuję, że mi pomogłaś. - uśmiechnął się, gdy wsiedliśmy do samochodu.

-Po to ma się młodszą siostrę. - powiedziałam patrząc bratu w oczy. - Na miejscu Clary nawet bym się nie zastanawiała. Jeśli będziesz, takim mężem, jakim jesteś bratem, to już jej zazdroszcze. 

-Przesadzasz młoda.

-Nie, James. Jesteś wyśmienitym bratem, pewnie równie świetnym chłopakiem. Szczerze mówiąc jak byłam młodsza to zawsze mówiłam sobie, że jak będę miała chłopaka, będzie taki jak ty.

-Serio? - zaśmiał się. - I uważasz, że Marcus jest taki jak ja?

-Wiesz, macie podobne cechy, on nie jest taki jak ty, ale w niektórych sytuacjach zachowujecie się podobnie.

-On o tym wie?

-W sensie o czym?

-Że szukałaś chłopaka takiego jak brat? - zaśmiał się.

-Po pierwsze nie szukałam chłopaka, tylko sam się zjawił. A po drugie wcale nie szukałam takiego chłopaka jak ty, mówiłam Ci przecież, że było to lata temu. - oburzyłam się i odwróciłam głowę w stronę okna.

-No siostrzyczko.... - jęknął starając się zahamować śmiech. Gdy byliśmy już w domu, zadzwoniłam do Marcusa i zapytałam czy pojedzie że mną do dziadków. Powiedział, że będzie to dla niego przyjemność. W tej samej chwili, James zapraszazł Clare na kolację, na której chciał jej się oświadczyć.

JEST TO JEDEN Z OSTATNICH ROZDZIAŁÓW...

Never-Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz