*Pov Maddeline*
-Jak się czujesz? - zapytał Marcus głaszcząc mnie z troską po włosach.
-Oprócz tego, że wszystko mnie boli jest nawet znośnie. Tylko ta maszyna mnie strasznie irytuje. - odpowiedziałam wpatrując się w jego oczy.
-Mnie trochę też. - zaśmiał się nerwowo. - Nie nudzi ci się?
-Jak wy jesteście to nie. Zresztą dopiero się obudziłam, nie zdążyłam się jeszcze nudzić.
-No tak...- powiedział sam do siebie.
-Marcus, stało się coś? - zapytałam go. Jego zachowanie trochę mnie niepokoiło. Nasza rozmowa jakoś dziwnie nie kleiła się, ciągle patrzył na monitor, do którego byłam podłączona.
-Chyba tak. - powiedział i w tej samej chwili do sali weszła pielęgniarka.
-Przepraszam cie złotko, ale musisz wyjść. - uśmiechnęła się ciepło. Marcus kiwnął głową i bez gadania wstał i wyszedł.-Jak się czujesz słoneczko? - zapytała mnie przykładając mi dłoń do czoła.
-Nie ma tragedii.
-Rozumiem, dam ci leki przeciwbólowe. - rzekła wyciągając jakąś fiolkę. Połknęłam dwie tabletki i popilam je wodą. - Słyszałam, że mają kogoś przywieść Ci na salę, żebyś się tak nie nudziła. Nie wiem dokładnie kto to będzie, ale mam nadzieję, że się dogadacie. - uśmiechnęłam się. Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Nie mów nic skarbie. Prześpij się. - pogłaskała mnie po czole.
-Dobrze.
-Dobranoc kochanie. - powiedziała i wyszła.
*Pov Rose*
-Maddeline się obudziła. - usłyszałam głos Allana gdy tylko podniosłam telefon do ucha. -Będę za chwilę po ciebie. - powiedział i się rozłączył nie dając mi dojść do słowa.
Szybko ubrałam na siebie kurtkę i buty. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i wybiegłam jak najszybciej przed dom. Tak jak myślałam Allan już na mnie czekał. Pędem weszłam do samochodu, a chłopak bez słowa odjechał z piskiem opon.
-Kiedy?- zapytałam przerywając ciszę.
-Co kiedy?
-No kiedy się obudziła palancie.- westchnęłam patrząc na kuzyna. Jechaliśmy szybko, ale mimo wszystko czułam się bezpiecznie widząc Allana za kierownicą. Sam widok jego skupionej na drodze twarzy i stanowczo ułożonych rąk na kierownicy sprawiał, że prędkość z jaką jechaliśmy nie miała, żadnego znaczenia.
-Jakąś godzinę temu. - odpowiedział spokojnie patrząc na szosę. Cieszył się. Widziałam to po jego wyrazie twarzy. Starał się być poważny, ale ce chwilę na jego twarz wkradał się uśmiech.
Był zakochany w Madd i ja dobrze i tym wiedziałam. Przez te wszystkie lata robił wszystko, aby była szczęśliwa, nawet jeżeli przez to on miał nie być szczęśliwy. Jednak przez te wszystkie lata Madd nie zauważała tego. Myślę, że do teraz nie jest świadoma miłości mojego kuzyna do niej. Allan jest zakochany bez wzajemności, a to chyba najgorsza rzecz jaką może spotkać człowieka. Świadomość że osoba, którą kochasz, uważa cie tylko i włącznie za przyjaciela, mało tego jest w szczęśliwym związku z kimś innym.
Pamiętam jak chodziliśmy jeszcze do podstawówki. Madd zawsze była obiektem drwin, dzieci z naszej klasy śmiały się z niej. Gdy Allan tylko się o tym dowiedział, wykorzystał to, że jest starszy i niektórzy się go boją. Zastraszył kilku i się skończyło.
Albo jak zaczelilysmy liceum był taki chłopak w ostatniej klasie, któremu Maddeline ewidentnie się podobała. Co zrobił All? Jak tylko go widział obejmował Madd lub opierał się o nią.
W każdym razie robił wszystko, żeby zaznaczyć, że tamten nie ma szans.Wiem, że to, iż chociaż nie nakierowałam Madd na to co czuje Allan wydaje się okrutne. Ale uwierzcie chciałam. Nawet bardzo. Ciężko było mi patrzeć na to jak on patrzy na nią z taką troską i miłością w oczach, a ona nie zauważała tego. Nie powiedziałam jej tylko dlatego, że bałam się o to, że Madd postanowi po prostu ograniczyć z nim kontaktalbo całkowicie go zerwać.
-Idziesz czy zostajesz? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos kuzyna.
-Tak, tak już idę. - powiedziałam istajac z fotela. Allan zamknął za mną drzwi i poszliśmy w kierunku szpitala.
_______________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Jako, że mam mniej czasu na pisanie, przez to, że mam naprawdę dużo nauki, bo będę pisać egzaminy za jakiś czas, rozdziały nie będą się pojawiać nie wiadomo jak często mimo, że mam pomysły na kolejne rozdziały.
Jeśli macie jakiś fajny pomysł możecie pisać w komentarzach lub na pv.
Nie musicie się wstydzić, ja każdy wasz pomysł przemyśle i możliwe, że wykorzystam.
CZYTASZ
Never-Marcus Gunnarsen
Fanfiction- Chciałaś skoczyć, dlaczego?- usłyszałam za sobą ten znajomy, a jednocześnie nieznajomy głos. -A dlaczego ty mnie powstrzymałeś? -Nie pozwoliłbym ci tego zrobić....NIGDY!