*Pov Maddeline*
-Jak to uratował ci życie? Żartujesz sobie ze mnie? To nie jest śmieszne!
-To nie jest żart.- powiedziałam jakby sama do siebie. - Na tym dachu co nas widziałeś....
-To był on?
-Tak. - kiwnęłam głową. - Jak nasi rodzice zginęli chciałam z tym skończyć...chcialam skoczyć stamtąd. Marcus poszedł za mną i wybił mi ten pomysł z głowy. James ja dopiero kilka tygodni temu dowiedziałam się, że to był on.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś skarbie? - zapytał przytulsjąc mnie do siebie.
-James, ja przepraszam cię za wszystko.
-Nie kochanie, to ja cie przepraszam. Nie powinien aż tak ingerować w twoje życie prywatne. Masz do niego stu procentowe prawo. Przepraszam cię bardzo mocno siostrzyczko...
***
-Kiedy w końcu go poznam? - zapytał mnie brat gdy wychodziłam z domu.
-Chcesz go poznać?
-Dziwi cię to?
-Trochę tak...
-To kiedy?
-Nie wiem, pogadam z nim o tym. - powiedziałam zdziwiona jego zachowaniem. - Narazie, wrócę kiedyś tam. - pocałowałam brata w policzek i wyszłam z domu. Moją twarz o wiał chłodny, nieprzyjemny wiatr, więc szczelniej obwinęłam ją szalem. Po kilku minutach szybkiego marszu byłam już pod altanką. Po chwili przyszedł również Marcus i usiadł obok mnie na ławce.
-Jak tam słońce? - zapytał całując mnie w policzek.
-Dziwnie.
-W jakim sensie? - zapytał śmiejąc się.
-James chce cię poznać. - Marcus zamilkł na chwilę. Zaczął się nad czymś zastanawiać.
-A co jak zabije mnie i zakopie w ogrodzie?
-Nie zrobi tego. - zapewniłam go, ale po chwili dolałam już znacznie ciszej- Prawdopodobnie.
-Nie ułatwiasz mi decyzji Madd! - warknął cicho. - Ale kiedyś i tak będę musiał go poznać...
-Więc jak będzie?
-Idziemy!
-Co? Ale tak odrazu? - zapytałam ze zdziwieniem.
-Tak! Chodźmy zanim się rozmyśle.
-Zadziwiacie mnie dzisiaj obydwaj...- westchnęłam i wyciągnęłam telefon.
Do: Braciszek
Za chwilę będę z Marcusem w domu.Od: Braciszek
Tak już, zaraz?Do: Braciszek
Tak już, zaraz-Możemy przyjść- powiedziałam chowając spowrotem telefon do kieszeni.
-To idziemy. - Mac nabrał dużą ilość powietrza w płuca i je po chwili ciężko wypuścił.
-Uwierz, jemu i mi też będzie ciężko. - złapałam go za rękę. - Będę cały czas obok ciebie. Przywitamy się z nim i pójdziemy do mnie, dobrze?
-Dobra. - odpowiedział. Był cały spięty.
-Ej, wyluzuj chłopie! Rozluźnij się, będzie dobrze. - uśmiechnęłam się po czym pocałowałam go.
-Chodźmy już, bo serio się rozmyśle. - powiedział i poszliśmy w kierunku mojego domu. Gdy staliśmy już pod drzwiami, trzęsącymi się rękoma otworzyłam drzwi i pchnęłam je. Ledwo zdążyliśmy wejść do środka, a obok nas pojawił się James. Stał cicho patrząc się na nas. Było co najmniej niezręcznie. Po chwili odważyłam się zabrać głos mocniej ściskając rękę Marcusa.
-James, to jest Marcus, mój chłopak. - powiedziałam patrząc w oczy brata. - Marcus, to mój brat, James.
-Cieszę się, że moge cię w koncu poznać. - powiedział James podchodząc do Gunnarsena i wyciągając dłoń w jego stronę.
-Również. - odpowiedział Mac i ścisnął jego dłoń.
-To my już pójdziemy do mnie!- przerwałam po raz kolejny chwilę ciszy i pociągnęłam Marcusa w kierunku mojego pokoju. Zamknęłam drzwi pokoju i osunęłam się po nich na podłogę. - Nie było chyba aż tak źle...
-Zawsze mogło być gorzej... - westchnal kucając obok mnie.
CZYTASZ
Never-Marcus Gunnarsen
Fanfic- Chciałaś skoczyć, dlaczego?- usłyszałam za sobą ten znajomy, a jednocześnie nieznajomy głos. -A dlaczego ty mnie powstrzymałeś? -Nie pozwoliłbym ci tego zrobić....NIGDY!