LISA
Pod tą gwiaździstą nocą, pokój jest skąpany w świetle księżyca, a zwierzęta nocy się pojawiły.
Brzęczenie świetlików i ciepłe ciało koło mojego uniemożliwia mi sen. Kiedy spałam z Chaeyoung, nie minęły trzy minuty, a już spałam. Ale tutaj jest inaczej. Osoba kilka centymetrów nie jest Chaeyoung, a to zmienia postać rzeczy.
Moja najlpesza przyjaciółka jest niczym wiewiórka, jest słodka jak cukierek i koło niej, czuję się bezpieczna.
Z Jennie, jest na odwrót, ta dziewczyna mnie przeraża. Jest wysoka szansa, że zabije mnie, kiedy będę spała i to jest to zagrożenie, trzymające mnie na nogach.
Po przekręceniu się więcej niż setny raz, szybko wstaję z łóżka Jennie i podchodzę prosto do jej szeroko otwartego okna. Ta idiotka zdecydowała zostawić je otwarte i oczywistym jest to, że to był zły pomysł. Zimny wiatr zamroził pokój, a śpiew jakichś świetlików obudził mnie w środku nocy.
-Co ty robisz? - głos mnie zaskakuje.
Odwracam się, a kocie oczy Jennie są już wpatrzone we mnie.
-Zamykam okno, nie jest to oczywiste?
Daje mi krzywe spojrzenie.
-Zostaw je otwarte.
-Ani mi się śni! Jest tu za zimno.
-Ciesz się, że jestem zbyt zmęczona, żeby się kłócić. - dodaje i obraca ciało, tak, że mogę zobaczyć tylko jej plecy.
Nawet będąc w połowie żywa, nadal jest aroganckim bachorem. Nowa temperatura pokoju, przyprawia mnie o dreszcze i nie tracę czasu, aby wślizgnąć się delikatnie do jej łóżka. Ciepło koca daje mi dziwne uczucie, bo nie jestem przyzwyczajona do spania koło kogoś. Pomimo, że przez ostatni tydzień spałam z Chaeyoung, miałyśmy do dyspozycji dwa koce. W rezultacie, nie miał szansy, aby poczuć ciepło jej ciała. Dlatego, teraz jest inczej niż wszystkie moje noce spędzone z Chae.
Mogę poczuć, że jest kilka centymetrów ode mnie i to mi przeszkadza.
-Przegrywie, idź spać.
-Nie mogę.
Słyszę jej westchnięcie i jestem całkiem zaskoczona, że się do mnie odwraca. Z jej wyrazu twarzy, mogę zobaczyć, że jest niezadowolona z mojej odpowiedzi, ale to nie moja wina.
-Jesteś wkurzająca.
-Mogę powiedzieć to samo o tobie. - mówię ironicznym tonem.
-Przestań mi przeszkadzać.
Po tych wszystkich latach, nigdy nie przeprowadziłyśmy miłej pogawędki. Jedna zawsze uderzyłaby w drugą, a ta mała dyskusja nie jest wyjątkiem. Jednak ta jest milsza od reszty. Wygląda na to, że nasza relacja progresuje, nawet jeśli korczkami mrówki.
-Więc czemu nadal do mnie mówisz? -pytam.
Wygląda na zdumioną moim pytaniem.
-Ja... -- Zamknij się.
🌸🌸🌸🌸
-Jak było? - z nikąd pojawia się czysty głos.
Otwieram oczy i zauważam, że twarz Rosé jest kilka centymetrów od mojej. Na jej różanych ustach jest niwinny uśmiech, a jej ręka oparta jest o policzek, jako podparcie dla głowy. Jej poza mnie zaskakuje i natychmiastowo budzi. Instyktownie biorę krok do tyłu i krzyczę.
Mój wrzask miesza się z krzykiem Jennie.
-Zamknij mordę!- mówi do mnie czarownica, podczas podnoszenia się do pozycji siedzącej.
-Dzień dobry wszystkim! - pojawia się Jisoo.
Nagle, czuję jak moje policzki się nagrzewają. Po tygodniu mieszkania pod tym samym dachem co ona, nadal się nie przyzwyczaiłam do jej obecności, nawet jeśli sprawia ona, że jestem szczęśliwa. Nie miałyśmy szansy się lepiej poznać, bo zawsze jak zostawałyśmy sam na sam, z nikąd pojawiała się Chaeyoung albo Jennie.
-Czemu wszyscy tu są? - pytam przecierając oczy.
-Chciałam tylko sprawdzić czy nadal żyjesz- odpowiada Chaeyoung - i to robisz, to zadziałało!
-Co zadziałało?
-Wszyscy wiemy, że jedna noc nie pogodzi was na dobre, więc dopóki łazienka się nie naprawi, będziecie się ze sobą męczyć każdej nocy.
-To najgłupszy pomysł jaki usłyszałam w całym swoim życiu - warczy Jennie i opuszcza pokój.
-O-oł. Jest zła. - ogłasza Jisoo z błyskiem winy na jej pięknej twarzy.
-Powinnaś pójść, sprawdzić co z nią. - oświadcza jej moja przyjaciółka.
Dziewczyna, którą podziwiam od ponad roku szybko kiwa głową i opuszcza pokój.
-Rumienisz się, Lalisa.
W zażenowaniu chowam twarz, kiedy ona wybucha śmiechem. Jisoo jest jedyną osobą, przez którą to robię. Jest jedyną, która sprawia że moje serce bije szaleńczo. Nie znam się na tych nagłych zmianach zachodzących w moim ciele, bo jest ona moją pierwszą miłością. Jedyną, którą prawdziwie kocham, ale nie uważam, że ta miłość jest obustronna.
Zasługuje na kogoś lepszego ode mnie.
Kiedy jestem w jej otoczeniu, nie czuję się wystarczająca, aby sprawić, że będzie szczęśliwa i to, łamie mi serce.
Tak bardzo chcę być tą jedyną, że aż sam dół mojego serca boli.
-Jesteś taka słodka- ściska moje policzki.
-Myślisz, że mnie kocha? - pytam.
-Myślisz, że tak?
Uśmiech Chaeyoung znika i mogę poczuć, jak moje gardło się zacieśnia.
Kochanie kogoś, kto cię nie kocha, jest prawdopodobne najgorszym uczuciem ever. To jak wyczekiwanie cały czas, czegoś co nigdy się nie stanie, a to nie to czego chcę. Nie chcę dłużej cierpieć. Czy w takim razie powinnam znaleźć kogoś innego? Nie mam pojęcia. Zapomnieć o moich uczuciach do Jisoo nie jest łatwym wyznaniem. Nawet jeśli ona widzi mnie tylko jako przyjaciółkę, chcę zostać kimś więcej, niż przyjaciołką i to samolubne życzenie, powoli mnie niszczy.
Czy ona czuje to samo?
Wydaję mi się... że to nigdy się nie stanie.
Łzy pochodzące z moich oczu, zaczynają spadać na policzki. To boli. Wiedza, że ona nigdy mnie nie pokocha boli. To tak bardzo boli. Moje trzęsące się ręce wycierają moje łzy, ale także chowają mnie przed moją najlepszą przyjaciółką. Nie chcę, aby widziała mnie słabą i bezsilną. Kiedy, miałam ją poprosić o zostawienie mnie samej, jej ramiona zaplotły mnie w ciepłym uścisku. Jej dłoń głaszcze moje włosy i kładzie moje czoło na swoim ramieniu. Szlocham delikatnie u jej boku i pozwalam bólowi, obezwładnić mnie.
-Shhh... Będzie okej. Będziesz okej.
Pragnę tego. Naprawdę tego chcę.
─────────
ayyy... Chen ma bubu
![](https://img.wattpad.com/cover/218824868-288-k2329.jpg)
CZYTASZ
HER ➛ jenlisa ✔
Fanfiction[TŁUMACZENIE] [ZAKOŃCZONE] Lisa Manoban nienawidzi Jennie Kim. Jennie Kim nienawidzi Lisy Manoban. Nieszczęśliwy wypadek o imieniu Rosé zmusza je do dzielenia pokoju. Co mogłoby pójść źle? Orginał należy do @paninipota, posiadamy zgodę na tłumacz...