36 | Australijska krew w ogniu

942 65 45
                                    

[tł. 2/2 maratonu]

CHAEYOUNG

Wiedziałam, że Lisa nie jest zbyt mądra, ale miałam nadzieję, że nie jest głupia. Ale się myliłam. Jest największym debilem na Ziemi nie widząc uczyć Jennie jej względem.

Muszę coś zrobić. Nie mogę tego znieść, patrzeć na Jennie, gdy jest tak... zraniona. Stoi tutaj, patrząc na Lisę z łzami w swoich kocich oczach. Skopię Lisie za to dupę! Z ogniem w oczach, biegnę do Jisoo, która spokojnie siedzi przy barze z kieliszkiem wina w ręce. Kiedy do niej dochodzę, podarowywuje mi niewinny uśmiech.

-O czym rozmawiałyście? - Pyta odnosząc się do rozmowy między mną a Jennie.

Wzruszam ramionami, a moje spojrzenie ląduje na jej kieliszku.

-Mogę to wziąć? - Pytam.

Patrzy na mnie, lekko zdezorientowana, ale pozwala potrzymać swój napój. Szeroko się uśmiecham i odwracam. Lisa za to zapłaci. Jest moją przyjaciółką, ale Jennie też nią jest. A ja nie boję się wylać wina na Tajlandkę. Będzie zła, a ja powiem jej czemu to zrobiłam. Nie mogę doczekać się jej reakcji.

Biorę głęboki oddech i wypiajam łyk wina, przed podejściem do nowej pary. Lisa nadal uśmiecha się jak głupia i zaczyna mnie do drażnić. Ta debilka potrzebuje lekcji. Docieram do dwóch dziewczyn, ale są zbyt zajęte aby mnie zauważyć. Gotowa do walki, podnoszę rękę, ale ktoś odciąga mnie od Lisy.

-Hej--! - Warczę, ale szybko zamykam usta, widząc zerkające na mnie oczy Jennie.

-Nie. - Poucza mnie.

Rozszerzam oczy i opuszczam rękę wzdłuż swojego ciała. Przełykam ślinę i marszczę brwi. Bronię ją, ale nie wygląda na szczęśliwą z tego powodu.

-Chaeng! Gdzie byłaś? Szukałam cię dziesięć minut. - Mówi do mnie Lisa z niewinnym uśmiechem.

Jennie nawet na nią nie zerka - ani razu. Zamiast tego, jej ciepłe brązowe oczy patrzą w moje, a uścisk się pociaśnia.

-Wygląda na to, że znalazłaś towarzystwo. - Mówię, patrząc na dziewczynę, która trzyma się Lisy jak pluszaka.

Tajemnicz dziewczyna chichocze i pucołowato się uśmiecha.

-Lisaaa, kto to jest?

Nie mogą zobaczyć twarzy Jennie, bo stoi ona przodem do mnie. Nie mogą zobaczyć jej łez. Nie mogą zobaczyć jej bólu i smuci mnie to jeszcze bardziej. Zaciskam szczękę i patrzę na Lisę. Wygląda na poddenerwowaną - jakby nie chciała odpowiadać na to łatwe pytanie od przypadkowej dziewczyny.

-Em... To Chaeyoung, moja przyjaciółka. I emm... - Mówi Lisa.

Przerwała jej Jennie oplatająca mnie swoimi małymi rękami. Wciągam powietrze na jej nagły uścisk. Jej głowa leży na moim ramieniu, wiem czemu to zrobiła. Nie chce aby zobaczyły jej łzy.

-Wszystko z nią w porządku? - Pyta brunetka i podchodzi krok bliżej Jennie.

Żenuję się widokiem tego jak do nas podchodzi. Wydaję z siebie nerwowy śmiech i uśmiecham się.

-Jest nieśmiała wśród nieznajomych!

Lisa marszczy brwi i spogląda na nadal przytulającą mnie Jennie.

-Nie prawda.

-Prawda. - Ktoś odpowiada, a ja przekręcam głowę w stronę Jisoo. - Cześć, chyba nie miałam przyjemności cię poznać. Jestem Jisoo. Koleżanka Lisy. - Kontynuuje, patrząc na piegowatą dziewczynę.

-Rachel, miło was poznać.

Patrzę na starszą dziewczynę, zastanawiając się co tu robi. Jisoo poczuła mój wzrok, bo patrzy na mnie i ciepło się uśmiecha.

-Chciałbym pogadać dłużej, ale moja dziewczyna trochę słabo się czuje. Powinnyśmy iść. - Mówi Jisoo i pokazuje palcem na Jennie.

Czy ona właśnie powiedziała, że Jennie jest jej dziewczyną? Odjęło mi mowę - ale nie aż tak bardzo jak Lisie. Dziewczyna wygląda jak zagubiony szczeniaczek.

-To takie słodkie! Wasa dwójka jest świetną parą! - Uśmiecha się Rachel i ponownie obejmuje Lisę, ale Tajlandka jakby zamarzła.

-Miłej nocy. - Mówię do nich i odwracam się.

Jisoo głaszcze Jennie po plecach, a ja owijam rękę wokół jej ramion. Wychodzimy z klubu bez patrzenia na nową parę.

-Dzięki Jisoo... - Szepcze Jennie i wchodzi do samochodu.

-Co się stało? Zobaczyłam was w dziwnej pozycji i uznałam, że muszę odegrać rolę. - Informuje nas ciemnowłosa piękność.

-Jennie kocha Lisę. - Deklaruję.

Mogę poczuć na sobie spojrzenie Jennie, ale wtem słyszę zdumione westchnięcie.

-Woah. Nie spodziewałam się! Myślałam, że się nienawidziłyście, prawda? To takie dziwne... Podoba mi się! Chcę znać każdy szczegół. Skąd wzięły się te uczucia? - Pyta podekscytowana Jisoo.

-Escape room. - Odpowiada patrząc na swoje palce.

Spoglądam na nią, a ona przygryza usta, na jej policzkach pojawia się lekki rumieniec. Uśmiecham się na ten widok. Jest wrażliwa w stosunku do Lisy i uważam że to słodkie.

Wszystko co mogę sobie przypomnieć o Escape room to to, że Taeyong i ja zbyt baliśmy się pójść po Jennie, gdy zgubliśmy ją w drodze do wyjścia. To Lisa jej szukała, wróciły z wyrazem twarzy nie do odczytania. Wtedy nie miałam pojęcia o potencjalnej historii miłosnej tej dwójki, ale jak teraz tak myślę. Coś musiało wydarzyć się w Domu Strachów!

-Nie było mnie tam. - Jisoo wydyma wargę.

-Zgubiłam się i to Lisa mnie znalazła. Byłam wystraszona i... płakałam, bo myślałam, że nikt nie przyjdzie i mnie stamtąd nie wyciągnie. Ale... M-myliłam się. Przyszła, a ja... poczułam motylki w brzuchu na sam jej widok.

-To bardzo słodkie. - Dodaję.

-Shipuję! - Krzyczy Jisoo, a ja chichoczę.

Jennie uderza nas obie w prawe ręce, a następnie chowa w dłonie czerwoną twarz. Niewiem co dokładnie zrobiła Lisa, ale cieszę się, że Jennie łagodnieje na samą myśl o miłości.

-Proszę, nie mówcie jej... Ma dziewczynę i--

-Nie powiemy. - Mówi Jisoo, a ja kiwam głową.

Myślałam, że zamknięcie ich razem w jednym pokoju na tydzień pomoże im zmniejszyć różnice między nimi. Ale sprawienie, że się zakochały jest jeszcze lepsze.

Jestem pieprzonym geniuszem.

HER ➛ jenlisa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz