27 | krople deszczu [18+]

2.6K 86 40
                                    

Mini smucik dla tutejszych gejów

LISA

Nie mogę spać.

Kręcenie się w te i z powrotem przez ostatnie trzydzieści minut, sprawiło że jestem wkurzona. Paraliże senne są dla mnie dość częste, bo w następnym tygodniu mam egzaminy. Każda mała rzecz sprawia, że się stresuję i niewiem jak to zmniejszyć. Wiem, że Taeyong bardzo mnie lubi, wygląda na miłego gościa. Ale kiedy jest blisko, nie czuję się za dobrze.

Nie mogę być przy nim całkowicie sobą.

Ale czemu?

Znikąd można usłyszeć delikatne pociąganie nosem. Marszczę brwi i otwieram oczy. Nie mogę zobaczyć pokoju za dobrze, przez ciemność, ale mogę zobaczyć kształt otaczających mnie rzeczy.

-Jennie? - Pytam, mając nadzieję że nadal nie śpi.

Słychać następne pociągnięcie nosem, więc odwracam się w jej stronę. Szybko przykłada ręce do twarzy, ale zdążyłam zobaczyć jej łzy. Patrząc na jej spuchnięte oczy, płakała przez ostatnie dziesięć minut. Jej oba policzki są zaczerwienione, nie mogłam nie być zażenowana tym widokiem.

Mogę się założyć, że chce zatrzymać swój image fajnej i okrutnej. Nie powinno mnie tu być. Kiedy płaczę chce być sama, więc może ona też tego chce.

-Chcesz żebym wyszła? - Pytam.

Nie odpowiada i cały czas chowa przede mną twarz. Przygryzam usta i kiedy mam zamiar wstać, miękka dłoń łapie mnie za nadgarstek.

-Nie, nie, jest okej. Możesz zostać. - Odpowiada w leniwym tonie.

Kiwam głową i wsuwam się pod naszą ciepłą kołdrę.

-Manoban? - Szepcze do mnie.

Mruczę w odpowiedzi. Wygląda na to, że alkochol popycha ją do robienia rzeczy, których nie zrobiłaby trzeźwo. Na przykład, zaczynanie ze mną rozmowy i przytulanie mnie sekundę później. Nie ma na sobie koszulki i gdyby była trzeźwa, zrobiłaby skandal bo zobaczyłam jej stanik.

-Gdzie moja koszulka? Nie, to nie jest dobre pytanie. Po pierwsze, czemu ja jej nie mam?

-Wyrzuciłaś ją bo powiedziałaś, że jest za gorąco, Głupku.

-Oh, okej. - Mówi do mnie, bez krzty sarkazmu w głosie.

Odwracam głowę w jej stronę i marszczę brwi. Wyciera łzy z policzków i patrzy na mnie zmieszanym wzorkiem. Zwykle jest bardzo wredna.

W takim razie, dlaczego jest... dla mnie słodka?

-Wszystko okej? - Pytam.

-Nadal chcę być wypieprzona, ale wszystko inne jest spoko.

Wzdycha i patrzy w sufit- zastanawia się nad czymś. Nawet jeśli znamy się od przedszkola, Jennie nie jest otwartą książką. Kiedy byłyśmy małe, była okrutna i nieobliczalna. Nie myślałam że ukradnie mi długopis, dopóki nie zobaczyłam go w jen dłoni.

Gdyby nie jej diabelski uśmiech, przyznałabym że ma słodką małą twarz.

-Jestem złą osobą? - Pyta mnie z kocimi oczami umiejscowionymi w stronę sufitu.

-O tak.

Jennie się podnosi i na mnie patrzy. Nie mam czasu zareagować, a ona już siedzi na mnie w rozkroku. Chociaż, nie zmieniła się. Nadal jest nieobliczalna i okrutna. Przełykam ślinę i patrzę w jej oczy.

-Zejdź ze mnie, Jennifer.

Uśmiecha się. Uwierzcie, to nie jest niewinny grymas. Mogę zobaczyć zło w jej pulchnych wargach. Chce się mną zabawić, ale ja nie zamierzam być jej następną zabawką.

-Masz ładne oczy. To taka strata w nie nie patrzeć. - Komplementuje mnie.

Czuję jak moje policzki pieką. Nie mogę uwierzyć, że ta idiotka ma na mnie jakiś fizyczny wpływ. Przygryzam usta, aby powstrzymać się od jęków, kiedy przyciska siebie do mojej najbardziej prywatnego miejsca jakie posiadam.

Kiedy na siebie patrzymy, w tle można usłyszeć krople deszczu.

-Prze- Próbuję ją skarcić, ale lekko się rusza i dotyka mojej kobiecości.

Niespodziewanie z moich ust wychodzi niskie warknięcie, a moje oczy rozszerzają się na ten dźwięk. Nie wiedziałam, że umiem zrobić taki dźwięk. Zaraz po tym, oczy Jennifer jaśnieją i duży uśmiech pojawia się na jej twarzy.

-Podoba ci się? - Chichocze.

-N-Oh, kurwa.

Ociera się o mnie, lekko uderzając, a dotyk jej skóry zaczyna sprawiać że szaleję. Wydaję z siebie cichy jęk i zamykam oczy w błogiej rozkoszy. Uczucie, które wywołuje, jest dla mnie obce, jej ciało na moim jest nie przewidywalnie przyjemne.

Nie wiem co ona mi robi, ale chcę więcej. Nasze intymne miejsca ocierające się o siebie w harmonii są po prostu zbyt satysfakcjonujące.. Czuję się jakbym powinna być winna przez pozwalanie jej poruszać się tak na mnie, ale to jest takie dobre.

Nie chcę żeby przestawała.

Uczucie ciągłego drapania mnie obejmuje. Swędzenie nie chce zniknąć, ale chce je drapać bo odczuwam same dobre i miłe rzeczy.

-Daj mi tylko... oh kurwa. - Mówi i zaczyna poruszać się szybciej.

Patrzę w jej oczy i zdaję sobie sprawę, że jej mina się zmieniła. Jej kocie oczy ściemniały i nie ma już na ustach tego tajemniczego uśmiechu. Nasze oddechy stają się coraz bardziej ciężkie. Nabieram powietrza, kiedy czuję przez jej majtki mokro. Godzinę temu zdjęła ubrania, żeby być w bieliźnie, a ja jestem tylko w za dużej koszulce.

-Nie... nie przestawaj. - Mówię bez myślenia.

Coś jest w moim brzuchu. Moja dolna połowa zaraz eksploduje i nie mogę sie tego doczekać. Staje się to coraz ciaśniejsze, pod wpływem jej coraz mocniejszych i głępszych pchnięć, dopóki mojego ciała nie przechodzą intensywne wibracje. Bez oddechu, jęczymy w tym samym czasie, a ona upada koło mnie.

-Kurwa. - Warczymy w tym samym czasie, patrząc na sufit.

HER ➛ jenlisa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz