JENNIE
Nie mogę jej wyrzucić z głowy i powoli zaczyna mnie to wkurzać. Jej duże oczy, pełne usta, jej dobrze wyrzeźbiony nos, i o Boże, jej długie chude nogi- nie pomyślałbym, że może być tak piękna, aż to teraz. O ile mogę sobie przypomnieć, zawsze mówiłam o niej złe rzeczy, ale nigdy nie skrytykowałam jej ciała.
Nienawidziła mnie tak mocno, jak ka nienawidziłam jej, ale jasna cholera, została pięknością kiedy zaczęła dojrzewać. Przefarbowała swoje ciemno brązowe włosy na blond i dała im rosnąć. W tedy właśnie chłopcy zaczęli ja postrzegać inaczej, a dokładniej, zaczęła się podobać Taeyongowi.
-Zapijasz smutki? - Ktoś usiadł obok mnie na wielkiej wygodnej kanapie w domu moich rodziców.
-Yep. - Odpowiadam i biorę kolejnego łyka mojego piwa.
Jisoo rzuca mi krzywe spojrzenie i zabiera mi butelkę. Przewracam oczami i krzyżuję ręce.
-Zrobiłam coś złego?
-Nic nie zrobiłaś. I to jest problem. Odkąd Lisa i Chaeyoung opuściły nasz dorm, ledwo co chodzisz do szkoły i cały czas siedzisz w swoim pokoju.
Nie wiedziałam, że obchodziło ją moje życie. Zwykle jest w swoim własnym świecie i nie przejmuje się otaczającymi ją rzeczami. Wzdycham i podarowywuję jej delikatny uśmiech.
-Wszystko w porządku.
Tak naprawdę, wcale nie jest w porządku. Cały czas myślę o Lisie i to mnie przeraża.
-Nie wzięłam cię na tą imprezę, żebyś nic nie robiła! Powinnaś tańczyć albo z kimś rozmawiać. - Mówi z zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
-Dobra. Gdzie Jimin?
-Nie idziesz do niego.
-Jest moim kolegą.
-Kolegą, który chce cię przelecieć.
Ma rację, ale nie lubię być poprawiana. Wzdycham i wstaję z kanapy. Ta impreza ssie. Muzyka jest zbyt delikatna, a ludzie siedzą na telefonach. Zastanawiam się, czemu nie uciekałam jak tylko tu weszłam.
A, już wiem. Są urodziny mojego głupiego brata, a to jego impreza. Moi rodzice śpią w dziadków, żeby nam nie przeszkadzać. Patrzę na otaczające mnie rzeczy, szukając go, moje oczy lądują na brązowo włosym mężczyźnie. Oto jest. Podchodzę do niego, dopóki nie dzielą nas centymetry, ale moje serce panikuje a stopy zatrzymują się, gdy widzę jego rozmówcę.
Rozmawia z Lisą. Nie mam czasu na odwrócenie się, gdyż zauważa mnie on i oplata ręką moje ramiona.
-Jak tam, sis? Dobrze się bawiłaś?
Zerkam na Lisę i nasze oczy od razu się spotykają. Szybko przerzucam swój wzrok na ziemię i przygryzam usta. Mogę wyczuć na sobie jej spojrzenie i to mnie onieśmiela.
-Jestem zmęczona. Możesz odwieźć mnie do domu?
-Mieliśmy zagrać w grę, zagraj lepiej z nami! -Uśmiecha się i zabiera mnie do grupy ludzi.
Rozpoznaję w tłumie Jisoo i siadam kóło niej na ziemii. Na środku jest laptop z otwartą aplikacją. Napisane jest na nim ,,Akcja czy prawda". Ostatni raz jak w to grałam, robot kazał mi zrobić striptiz przed moim sąsiadem na przeciwko. Śmiesznie jest oglądać ludzi grających w to, ale o wiele gorzej jest wtedy gdy jest twoja kolej.
-Dobra, zaczynajmy! - Krzyczy Jimin, klikając wirtualną ruletkę.
Jako pierwsze zostaje wybrane imię Taeyonga.
-Taeyong, akcja czy prawda ? - Z laptopa wydobywa się neutralny męski głos.
-Prawda.
-Jaka jest twoja ulubiona kreskówka?
Na to niewinne pytanie, można było usłyszeć śmiech. To dopiero początek. Pytania i wyzwania będą coraz trudniejsze. To była tylko rozgrzewka.
-Pokemon!
Taeyong naciska przycisk, aby od nowa zakręcić.
*
Gramy już trzydzieści minut, a wyzwania są coraz bardziej żenujące. Jisoo polizała ucho Chaeyoung, co było dość śmiesznym widokiem.
-Lisa, akcja czy prawda?
-Prawda.
-Nie, zrobisz akcję. - Narzeka Taeyong.
-Okej, cokolwiek.
Daje mi to możliwości wstania i pójścia po kolejnego drinka do kuchni. Chce mi się pić.
-Lisa, przytulaj osobę za tobą do twojej następnej kolejki.
Moje ciało zastyga, a naokoło wybuchają ryki. Delikatnie przekręcam głowę, aby zobaczyć patrzącą na mnie Lisę z szeroko otwartymi oczami. Jest zaskoczona moim widokiem- a ja jestem tak samo zaskoczona jak ona, gdy widzę siebie- kilka kroków za nią.
Cholera, czemu drzwi musiały być tuż za nią?!
-Przytulas między Lisą Manoban i Jennie Kim. Nigdy bym nie pomyślał, że to się kiedyś stanie. - Śmieje się Yoongi.
-Idę wziąć coś do picia. - Mówię, przed pójściem do kuchni.
Kilkoro ludzi opiera się o ladę i o czymś rozmawia. Omijam ich i otwieram lodówkę. Kiedy zamykam drzwi, koło mnie znajduje się uśmiechnięta twarz Marcusa. Biorę krok w tył i kładę rękę na sercu.
-Cholera, przestraszyłeś mnie!
-Nadal gracie w prawda czy wyzwanie?
-Tak. Nie bardzo mogę uciec.
Jako siostra Taehyunga, staram się go nie zasmucić nie graniem w tą grę.
-Możesz. Patrzyłem na ciebie... i zastanawiałam się, czy--
Przerywam mu.
-Spierdalaj. Nie jestem zainteresowana.
Popycham go i wracam do salonu. Nie grają dalej, czekają na przytulasa z kpiącymi grymasami na twarzach. Wzdycham i dołączam do kółka, kładę swoje piwo na podłogę, okrążam nogami talię Lisy, moje uda są na tych jej i opieram brodę na jej ramieniu.
Słyszę westchnięcia i krzyki zwycięstwa, ale to co przykuło moją uwagę to świeży zapach dziewczyny w moich ramionach. Pachnie tak dobrze, a jej ciało dociśnięte do mojego sprawia tylko, że czuję to o wiele razy bardziej.
-Jesteś taka ciepła. - Szepczę do siebie, ale po tym zdaję sobie sprawę, że jej ucho jest blisko moich ust.
Nie odpowiedziała, dzięki czemu uniknęłyśmy niezręcznej sytuacji.
![](https://img.wattpad.com/cover/218824868-288-k2329.jpg)
CZYTASZ
HER ➛ jenlisa ✔
Fanfiction[TŁUMACZENIE] [ZAKOŃCZONE] Lisa Manoban nienawidzi Jennie Kim. Jennie Kim nienawidzi Lisy Manoban. Nieszczęśliwy wypadek o imieniu Rosé zmusza je do dzielenia pokoju. Co mogłoby pójść źle? Orginał należy do @paninipota, posiadamy zgodę na tłumacz...