LISA
-O tutaj. - To powiedziałam bez myślenia.
Nie będę już tego dłużej ukrywać.
Był taki czas, że bałam się komuś zaufać i się na niego otworzyć. Kiedy moja mama wyszła za Marco, mojego ojczyma, dużo się przeprowadzaliśmy przez jego pracę.
Trwałość nie była dla mnie czymś znajomym.
Przez lata, stałam się towarzyska, ponieważ komunikacja była mi niezbędna do nie bycia sama. Przez krótki moment byłam szczęśliwa, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że wszystko jest krótkotrwałe. Przyjaciele, których poznałam byli zbyt daleko, aby zniszczyć moją samotność, a zmiany mojego taty nie dawały mi czasu na zagłębienie przyjaźni. Zaczynałam poddawać się na zapoznawaniu z obcymi i otwieraniu się na nich.
Ale wtedy przeprowadzaliśmy się do Seoulu, miasta Jennie.
Oczywiście nie było najbardziej rozmowną dziewczyną jaką poznałam. Pamiętam chodzenie do jej domu i pukanie w jej drewniane drzwi, aby się przedstawić. Otworzyła drzwi, a ja próbowałam się z nią zaprzyjaźnić ale ani trochę nie wyszło.
Była zimna i zdystansowana.
Myślałam, że zostaniemy na miesiąc czy dwa, a później przeprowadzimy się do innego kraju.
Myliłam się. Mieszkamy tu już prawie piętnaście lat.
Spotkałam lojalnych przyjaciół takich jak Chaeyoung i Jisoo. Otworzyłam się z lękiem o ponowne wprowadzenie się do rodziców. I, ostatnie, ale nie najgorsze, poznałam Jennie Kim, nieśmiałą i wredną dziewczynę, która nie przedstawiła mi się za pierwszym razem.
Z całą siłą, którą zebrałam przez ostatnie miesiące, patrzę prosto w jej oczy i mówię:
-Masz cute oczy i cię kocham.
Jennie wzdryga się na moje słowa, a na moich policzkach pojawia się malutka różowa plama. Jasna ciasna, rumienię się. Nigdy w życiu, nie pomyślałbym że nadejdzie taki moment i powoli zaczynam żałować tego co zrobiłam.
Wyznałam to! Cholera, to było gorsze niż myślałam.
Od teraz zachowam swoje uczucia dla siebie, bo tylko tak uniknę tych żenujących momentów. Jennie nadal patrzy na mnie jakbym była najdziwniejszym kosmitą na Ziemii, przez co przygryzam usta. Jest we mnie malutki stres i trochę strachu z obawami. Rozwaliłam to. Cichutki głos z tyłu mojej głowy mówi mi, jak teraz głupio wyglądam.
-P-przepraszam... - Przepraszam, kiedy widzę jak marszczą jej się brwi, a jej ręka formuje pięść.
Uderzy mnie za lubienie jej? Modlę się, żeby ktoś zakopał mnie 20 metrów pod ziemią. To za dużo. Oczy zaczynają mnie piec.
-Ty... - Zaczyna mówić, idąc w moją stronę.
Kątem oka mogę zobaczyć, że Jisoo i Chaeyoung są zszkowane. Rozumiem ich reakcję. Nie wiedzą co stało się między mną a Jennie przez te kilka dni.
-Jesteś... - Kontynuuje, a ja przełykam ślinę.
Zbliża się jeszcze bardziej, ale zanim zdąży powiedzieć coś jeszcze, przerywam jej.
-Kocham cię.
Od razu się zatrzymuje.
W jej oczach jest coś za co nie dam ręki uciąć. Słyszę ciche wciągnięcie powietrza przez moją kuzynkę i kilku innych studentów.
Patrzą na nas.
Przytłoczona tą sytuacją, zamykam oczy i wyciszam dźwięk wokół mnie.
O mój Boże, nie wierzę że powiedziała jej, że ja kocham przed wszystkimi.
To szalone ale to właśnie zrobiłam.
Kocham ją.
To złamie mi serce, jeśli ona nie czuje tego samego.
-Ty - Jej słodki głos drży.
Brzmi na złą. To moja wina?
-Ty doczepiana suko! - Krzyczy Jennie.
Nigdy nie spodziewałam się zostać uderzoną po wyznaniu uczuć, ale oto jestem, zpersonifikowaną torbą do bicia. Jej małe pieści uderzające w moją klatkę piersiową mnie nie bolą. Wydaje mi się, że mnie głaszcze, więc otwieram oczy.
-Jen - Mówię, zanim zdąży się odezwać.
-Jesteś kłamcą! - Zaciskam szczękę i połykam łzy, które chcą wypaść.
-Nie jestem. - Odpowiadam i owijam swoje ręce wokół niej. - Jestem poważna.
Ewentualnie przestanie mnie bić. Lekko łka, co sprawia że zaciskam uścisk.
-Ludzie na nas patrzą.
-Daj im patrzeć. - Mówię, a ona robi krok w tył, patrząc na mnie swoimi pięknymi kocimi oczami. Nie wygląda już na złą, co jest ulgą. Nawet jeśli jej twarz jest lekko zarumieniona, jestem oczarowana jej pięknem. Jej porcelanowa skóra błyszczy przez promienie słońca, a jej miękkie różowe usta są czarujące.
-Jeśli mnie kochasz to nie będzie ci to przeszkadzać. - Mówi. Jennie przybliża się, aby pocałować mnie w usta. Przez sekundę nie mogę oddychać, jakby uderzył we mnie piorun. Wtedy, jej usta zaczynają się ruszać, zdaję sobie sprawę co robi i zaczynam oddawać pocałunek.
Zanim rzeczy zaczęły stawać się gorętsze, odsuwa się i kończy całusa. Patrzę głęboko w jej brązowe oczy i się uśmiecham.
-Nie będzie mi przeszkadzać, jeśli zrobisz to znowu. - Mówię.
Cicho chichocze i lekko całuje mnie w usta.
-Ukradłam twój ulubiony długopis, ale ty ukradłaś moje serce. Zawsze będziesz dla mnie złodziejką, Laliso Manoban.
A tuż po tym, miałyśmy na twarzach największe uśmiechy, jakie możecie sobie wyobrazić
-----
skarby to już ostatni rozdział, dziękuję wam bardzo za głosy i komentarze.
Kocham was ♡
CZYTASZ
HER ➛ jenlisa ✔
Fanfiction[TŁUMACZENIE] [ZAKOŃCZONE] Lisa Manoban nienawidzi Jennie Kim. Jennie Kim nienawidzi Lisy Manoban. Nieszczęśliwy wypadek o imieniu Rosé zmusza je do dzielenia pokoju. Co mogłoby pójść źle? Orginał należy do @paninipota, posiadamy zgodę na tłumacz...