Rozdział 26

2.4K 83 1
                                        


Po tym jak obudziłam się w samochodzie pod lotniskiem zrozumiałam, że lekko przysnęłam z tego wszystkiego. Spojrzałam na mężczyzn siedzących przede mną, którzy cicho o czymś rozmawiali, najwyżej albo nie chcieli mnie obudzić albo co nawiasem jest bardziej prawdopodobne nie chcieli abym słyszała co mówili.

 Przebiegłe gnojki.

Ostatnie wydarzenia przytłaczają mnie coraz bardziej. W głowie nie mieści mi się to wszystko czego dowiedziałam się kilka godzin temu w domu Włocha. To całe oszustwo, potem jakaś ucieczka, nawet sama nie wiem po co i dokąd jedziemy. Jak zwykle nic nie chcą mi mówić co muszę przyznać strasznie mnie irytuje. Zawsze we wszystkim jestem pomijana i dowiaduję się ostatnia gdy już po wszystkim. 

Najlepsze jest to, że zostałam zdradzona bo to miałoby według szanownego pana Evansa spowodować u mnie zazdrość, czego skutkiem byłby mój powrót do ukochanego. A potem żylibyśmy długo i szczęśliwe we Włoszech, ja byłabym jego pieprzoną żoną, a on jednym z potężniejszych bossów. Pierdolony dupek.

Moje życie ssie i to bardzo.

Nadal czuję się cholernie wykorzystana i potraktowana jak rzecz. Nawet mój kochany dziadek, który od dziesięciu lat powinien wąchać kwiatki od dołu, relaksuję się w swoim domku we Florencji. No po prostu niesamowitych mam bliskich. I moja kochana mamusia, która nawet nie śmiała wspomnieć nigdy, że jest córką bossa mafii do kurwy. O takich rzeczach chyba powinnam wiedzieć, co jeśli ktoś inny oprócz tych dwóch dupków odkryłby moje pochodzenie i zabił, czy porwał? Chociaż porwana już zostałam, ale tym razem z powodu wszyscy wiedzą kogo.

A teraz?

Siedzę w aucie z dwoma gangsterami w dodatku jesteśmy na lotnisku i cholera wie co ci dwaj wielmożni panowie sobie knują. A ja? Co ja tutaj robię? Przecież jestem nikim dla nich, a jednak ja też musiałam zostać wywieziona.

Postanowiłam dłużej nie czekać i zacząć działać. Ta rosnąca z czasem niewiedza dobijała mnie i wypalała dziury w moim mózgu.

- Marcello?- tak zapytałam Włocha. Nie mam zamiaru odzywać się do tego egoistycznego lamusa.

- Cam, nie ma czasu na głupoty.- odpowiedział twardo, czym wkurzył mnie jeszcze bardziej.

- Cholera jasna, czy nie raczysz mi nawet wspomnieć co ja do kurwy tu robię?! Dupku! Głupotą to są wasze pojebane interesy i zagadki.- wysyczałam patrząc w lusterko, w którym odbijały się oczy bruneta.

Po chwili odwrócił się w moją stronę mrożąc mnie zimnym spojrzeniem.

- Kotku po pierwsze nie przeklinaj. Po drugie tak jak powiedziałem nie mamy czasu, dowiesz się na miejscu.- odpowiedział najwyraźniej tłumiąc gniew, co nie za bardzo mu wychodziło, bo jego oczy były przepełnione furią, jakiej wcześniej tam nie widziałam. 

Odsunęłam się od jego twarzy, wbijając się w fotel, po czym powiedziałam:

- No dobra.

Gdy włoski dupek w końcu odwrócił się po kilkunastu dobrych sekundach gapienia się intensywnie w moje oczy zadecydowałam zakończyć ten pieprzony cyrk.

Chwyciłam szybko za klamkę, a następnie pociągnęłam gwałtownie w dół. 

Ku mojemu zdziwieniu drzwi ani drgnęły. Szarpałam z całej siły lecz nadal nic to nie dawało.

- Myślisz, że zapomnieliśmy o twoim dziecinnym instynkcie.- odezwał się Marcello, nie darząc mnie nawet spojrzeniem.

Swoje ogromne starania otworzenia drzwi przerwałam i zrezygnowana opadłam z powrotem na skórzane siedzenie.

Only With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz